Strupczewski: Promieniowanie w Fukushimie nie rośnie

6 lutego 2017, 13:15

– Jak wykazują zdjęcia opublikowane w sobotę 4 lutego przez portal SAFECAST poświęcony problemom bezpieczeństwa [ http://blog.safecast.org/2017/02/no-radiation-levels-at-fukushima-daiichi-are-not-rising/ ] kratownica pod rdzeniem reaktora nr. 2 w elektrowni jądrowej Fukiushima Daiichi  została podczas awarii w 2011 roku uszkodzona przez spadające szczątki stopionego paliwa – uspokaja prof. Andrzej Strupczewski z Narodowego Centrum Badań Jądrowych.

Inspektorzy MAEA w Fukushimie. Fot. MAEA
Inspektorzy MAEA w Fukushimie. Fot. MAEA

Przed kilkoma dniami firma TEPCO wykonała pomiary w reaktorze przy pomocy skonstruowanego w tym celu robota. Dały one okazję do wzniecenia nowej fali alarmów mających straszyć ludność na całym świecie. Na przykład tytuły brzmiały „Poziom promieniowania w Fukushimie najwyższy od 2011 roku” [https://www.theguardian.com/environment/2017/feb/03/fukushima-daiichi-radiation-levels-highest-since-2011-meltdown]. Warto więc wyjaśnić co następuje:

TAK, zmierzone poziomy radioaktywności wewnątrz reaktora są bardzo wysokie
NIE, nie oznacza to wcale, że poziom radioaktywności rośnie
NIE, nie ma zagrożenia poza samym reaktorem…

Pomiary poza elektrownią wykazują, że poziom promieniowania stale maleje. I tak, w  miejscowości Fukushima Tamioka poziom promieniowania 7 stycznia wynosił 0,43 mikrosiwerta na godzinę (mikroSv/h), a 6 lutego 0,416 mikroSv/h, a w innych miejscowościach wokoło elektrowni poziomy były poniżej 0,2 mikroSv/h (Fukushima Koriyama 0,156, Fukushima Aizu Wakamatsu 0,117 Fukushima Iwaki 1 0,141 mikroSv/h) i ciągle spadały. Aktualne dane mierzone w sposób ciągły i stale dostępne można znaleźć  na mapie Japonii pod adresem [http://realtime.safecast.org/map/ ]. Dla porównania – poziom promieniowania w Warszawie przed Pałacem Kultury to 0,32 mikroSv/h [ http://www.fornalski.rootspoland.com/Jakie_jest_promieniowanie_w_Czarnobylu.pdf ].

Czemu pojawiły się więc alarmujące doniesienia o wysokim promieniowaniu?

TEPCO i jej partnerzy doskonalą roboty mające szukać  odłamków uszkodzonego paliwa w reaktorach elektrowni Fukushima Daiichi i wykonać pomiary niezbędne dla ich przyszłego usunięcia. W dniu 30 stycznia 2017 r. do reaktora przez istniejący przepust w obudowie bezpieczeństwa wprowadzono długi zestaw teleskopowy wyposażony w kamerę i miernik promieniowania i przesunięto je pomyślnie na długość 8 metrów w rejon zwany podstawą reaktora, by zrobić zdjęcia i zmierzyć promieniowanie bezpośrednio pod uszkodzonym zbiornikiem ciśnieniowym reaktora. Stwierdzono, że obszar ten jest pokryty odłamkami paliwa, a natężenie promieniowania wynosi 530 siwertów na godzinę. Taka moc dawki wywołałaby u osoby narażonej skutki śmiertelne w ciągu kilkunastu sekund.

Trzeba podkreślić, że w tym rejonie nigdy przedtem nie wykonywano pomiarów i oczekiwano, że moc dawki będzie tam bardzo wysoka. Uzyskane wyniki nie oznaczają, że moc dawki rośnie, lecz przeciwnie, że udało się zmierzyć moc dawki w rejonie poprzednio niedostępnym. Podobne pomiary zaplanowano przeprowadzić w blokach nr. 1 i 3. Blok nr. 4 nie pracował w czasie tsunami w 2011 roku i nie było w nim paliwa. Dlatego nie planuje się przeprowadzenia w nim podobnych pomiarów.

Uzyskane wyniki wskazują, że część kratownicy o wymiarach 1 m x 1 m została przetopiona przez paliwo spływające z rdzenia w czasie awarii po tsunami w 2011 roku. Ponadto widać, że wysoki poziom promieniowania ograniczy czas pracy robota do około 2 godzin, zamiast planowanych 10 godzin. Oznacza to wprowadzenie korekt do planów prac TEPCO. Rejony wokoło rdzenia trzeba będzie zdekontaminować, zanim wejdą tam ludzie by zająć się dalszymi problemami technicznymi. TEPCO działa metodycznie i ostrożnie. Nie ma powodów do alarmu. Nie należy też straszyć ludzi sugerując, że poziom promieniowania wewnątrz reaktora stanowi dla nich zagrożenie.

Warto też dodać, że cytowani w alarmistycznych doniesieniach „uczeni”,  którzy określają poziom promieniowania jako „niewyobrażalny”, widać nie mają pojęcia o tym, jakie są naprawdę poziomy promieniowania w reaktorze. W naszym polskim reaktorze badawczym MARIA – jednym z pięciu najlepszych reaktorów badawczych na świecie – poziom promieniowania wynosi około 10 W/g, co po przeliczeniu na moc dawki daje 36 000 000 Sv/h. A więc sto tysięcy razy więcej, niż ten rzekomo „niewyobrażalny” poziom promieniowania pod rdzeniem reaktora w Fukushimie. A mimo to wokoło rdzenia reaktora MARIA, za osłoną 2,5 metrów ciężkiego betonu, pracują spokojnie ludzie przez wiele lat, a poziom promieniowania jest taki sam jak poza budynkiem reaktora.

Jak stwierdziła Maria Skłodowska-Curie „promieniowania nie trzeba się bać, promieniowanie trzeba rozumieć”.