Święchowicz: EuRoPol Gaz jest papierkiem lakmusowym relacji polsko-rosyjskich

20 listopada 2013, 13:25 Energetyka

– Już drugi tydzień Rosjanie paraliżują działanie spółki EuRoPol Gaz, która zarządza polskim odcinkiem gazociągu jamalskiego i od której zależą dostawy gazu do Polski oraz jego tranzyt przez terytorium naszego kraju. Moskwa pokazuje, że nie zamierza odwdzięczyć się grupie trzymającej władzę w Polsce za wyświadczone jej przysługi. Na naszych oczach bankrutuje polityka ciepłej wody w kranie, głoszona przez Donalda Tuska po tym, gdy PO zdobyła pełnię władzy – pisze na portalu Niezależna.pl Tadeusz Święchowicz.

Jak przypomina autor, dymisje w EuRoPol Gazie to finał „sprzątania” po kwietniowej aferze z memorandum ws. gazociągu Jamał II. Dokument ten podpisał ówczesny szef EuRoPol Gazu Mirosław Dobrut. Od tamtej pory spodziewano się jego dymisji, ale odszedł dopiero dwa tygodnie temu. Zdaniem Święchowicza, paraliż firmy nastąpił w chwili, gdy miały się rozpocząć negocjacje na temat obniżki cen kupowanego przez nas gazu. Poczekać będą też musiały rozmowy na temat stawek za tranzyt rosyjskiego gazu przez Polskę.

– EuRoPol Gaz jest papierkiem lakmusowym relacji Moskwa–Warszawa. W 2009 r. Rosjanie zażądali darowania długów Gazpromu i wzmocnienia pozycji rosyjskiego giganta w tej spółce. Rząd Tuska dał im to – grzecznie przystał na postulaty Moskwy, mimo protestów ze strony opozycji i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Po katastrofie smoleńskiej, w której zginęli zwolennicy twardych rozmów z Gazpromem, rząd był gotów spełnić wszystkie, nawet najdalej idące postulaty Kremla. Chciał przedłużyć umowę na dostawy do Polski rosyjskiego gazu do 2037 r. i na jego tranzyt do 2045 r. Przy czym za kupowany gaz mieliśmy płacić jak za złoto, a za tranzyt otrzymywać tyle, co kot napłakał. Uzależnienie Polski od wschodniego sąsiada miało się dokonać właśnie m.in. za pomocą EuRoPol Gazu. Rząd polski zapewniał, że wszystko jest już uzgodnione, zaklepane i lada chwila zostanie podpisane. Wtedy jednak (na szczęście dla polskiej racji stanu) pojawiła się przeszkoda, której rząd nie przewidział – pisze Tadeusz Święchowicz.

– Moskwa wielokrotnie w ostatnich latach poprzez EuRoPol Gaz realizowała swoje imperialne cele. Gazprom uzyskał od rządu Tuska za pośrednictwem tej spółki nadspodziewanie dużo. Po pierwsze darowano mu ponadmiliardowy dług za tranzyt gazu przez Polskę. W 2010 r. sprzeciwiali się temu członkowie zarządu EuRoPol Gazu, uznając, że takie skreślenie długu byłoby działaniem na szkodę spółki i Polski. Podobne stanowisko zajmował prezydent Lech Kaczyński. Jego współpracownicy grozili powołaniem komisji śledczej, gdyby rząd darował Gazpromowi długi. Gdy prezydent Kaczyński zginął, a ówczesny prezes EuRoPol Gazu utracił stanowisko, kwoty należne Polsce od Gazpromu zostały przez ludzi Donalda Tuska umorzone. Co więcej, zrezygnowano w przyszłości z ogromnej części dochodów za tranzyt gazu przez Polskę. Zyski EuRoPol Gazu ograniczono do 21 mln zł rocznie, czyli do ułamka kwoty, jaką uzyskiwała ta spółka dekadę temu. Na dodatek wprowadzono do EuRoPol Gazu zarząd krzyżowy, czyli regułę sprowadzającą się do tego, że wszystkie decyzje zapadające w spółce wymagają zgody Rosjan. Zgodzono się także na usunięcie ze spółki trzeciego wspólnika, Gas Trading, który zapewniał minimalną przewagę stronie polskiej w zarządzaniu gazociągiem. Interesy Gas Trading i Polski się pokrywały, obu zależało na maksymalizacji korzyści z tranzytu gazu, gdy Gazprom chciał te koszty minimalizować. Brak faktycznej kontroli rządu nad spółką sprawił, że dopuszczono do działań EuRoPol Gazu sprzecznych z interesem państwa polskiego – takich jak podpisanie memorandum z Gazpromem na Jamał II – przypomina autor komentarza.

Źródło: Niezależna.pl