Świrski: Kto da 16 mld złotych na polski atom?

22 lutego 2017, 14:30 Atom

Podczas posiedzenia Sejmowego Zespołu ds. Górnictwa i Energii z dnia 22 lutego 2017 roku występowali eksperci i politycy, którzy dyskutowali o przyszłości Programu Polskiej Energetyki Jądrowej w ramach konferencji pt.: „Scenariusze rozwoju energetyki jądrowej w Polsce”.

– Energia nuklearna nie jest do końca sexy w dniu dzisiejszym. Na trendzie wzrostowym są OZE i gaz. Spada węgiel, a atom utrzymuje się na stałym poziomie – ocenił prof. Konrad Świrski. W przekonaniu naukowca kraje różnie reagują na energetykę jądrową. – Dla Polski elektrownia jądrowa jest rozwiązaniem problemów z emisją CO2 i tych, które niesie ze sobą pakiet klimatyczny. To recepta na dostosowanie się do dosyć bizantyjskich regulacji Unii Europejskiej, które są pętlą zaciskającą się na gardle polskiej gospodarki.

– Kiedy nie będziemy wypełniać limitów emisyjnych, będziemy płacić miliardy złotych za pozwolenia na emisję kupione za granicą – ocenił. – Jesteśmy w stanie arbitralnie wyrównać koszty energii elektrycznej, jeśli będziemy zwiększać koszty emisji. Dlatego możemy zablokować rozwój niektórych sektorów i spowodować rozwój innych, czego przykładem jest magiczny limit wsparcia dla mocy emitujących powyżej 550 g/MWh. Węgiel nie jest w stanie zejść poniżej tej magicznej granicy.

– Jestem w stanie pokazać miks energetyczny w przyszłości. Obecnie mamy monokulturę węgla na poziomie ponad 80 procent. W 2020 roku musimy produkować energię w 20 procentach z OZE i do tego pewnie dojdziemy. W 2030 roku musimy zmniejszyć emisję o 40 procent. Albo zainwestujemy w energetykę jądrową, albo będziemy musieli budować więcej bloków gazowych i musimy rozwiązać problem zależności od importu – powiedział naukowiec.

– Patrząc praktycznie na rynek energii elektrycznej można dostrzec szereg problemów dla budowy elektrowni jądrowej. Musimy wiedzieć w jaki sposób zapewnić finansowanie tej inwestycji. Nie jest istotne za ile produkuje się energię. Elektrownia jądrowa może powodować najmniejsze koszty dla obywateli, ale z punktu widzenia europejskich regulacji jest to zupełnie obojętne. Powstają elektrownie, które dostana gwarancje finansowania i sprzedaży energii elektrycznej w przyszłości po dobrej cenie – przypomniał prof. Świrski.

W tym kontekście podał przykład energetyki wiatrowej, która rozwija się dzięki gwarancjom zwrotu inwestycji. Nie powstaje za to nowa energetyka konwencjonalna, bo nie daje gwarancji zwrotu.

– Energetyka jądrowa jest świetnym rozwiązaniem, ale rynek energii w Europie działa dziś całkiem inaczej. Musimy znaleźć pieniądze na duży blok i dać 16 mld złotych w gotówce albo znaleźć środki. Jedyne rozwiązanie to kontrakt różnicowy. Strike price to 92 funty za MWh gwarantowanej ceny przez kilkadziesiąt lat. To może być mniej albo więcej, ale musi być mechanizm gwarantujący zwrot inwestycji. Możemy hipotetycznie mówić o rynku mocy, ale proszę przypisać 16 mld złotych do rachunków odbiorców indywidualnych i poprosić ich o zdanie na ten temat. O to rozbija się każdy program jądrowy, bo nikt nie jest w stanie powiedzieć z jakich pieniędzy budować elektrownię – ostrzegł Świrski.