Świrski: Lista hańby – energetyka w polityce i ściągawka dla dyskutujących

4 kwietnia 2014, 09:18 Atom

KOMENTARZ

Niestety stało się …energetyka zawitała do dyskusji przedwyborczych. Na co dzień nikt sią nią nie zajmuje bo wymaga czasu i zachodu, ale wraz z kolejnymi terminami głosowań poświęcać będzie się jej coraz więcej uwagi …. ale tylko w gwałtownych dyskusjach.
Ostatnio pojawiło się coś o nazwie „lista hańby w energetyce” (mocne !!!) i zaproszenie do dyskusji opozycja – sfery rządzące. Pomijając nawet dokładnie jakie partie i jak chcą dyskutować (to przecież wynika z aktualnych strategii i układów koalicyjnych) , myślę że nie zobaczymy samej dyskusji (chodzi przecież tylko o wywołanie tematu). Na wszelki wypadek … jak zawsze ściągawka dla dyskutantów ( wg proponowanej „listy hańby” – w kolumnie opozycja wykorzystałem przedstawione kilka dni temu materiały – teraz wystarczy znaleźć kolumnę w jakiej jest się orientacji …. I gotowe.

Powodzenia ….

 

Problem (na liście) Opozycja Koalicja Komentarz ekspercki
Gaz łupkowy „Dopiero w marcu 2014 roku rząd przyjął „ustawę łupkową”, która ma ułatwić poszukiwanie i wydobycie gazu łupkowego. Firmy czekały na to jednak zbyt długo i inwestorzy zaczęli wycofywać się z naszego kraju. Opóźni to rozpoczęcie wydobycia gazu z łupków, ograniczając tym samym szanse na uniezależnienie się od dostaw błękitnego paliwa z Rosji.” Inwestycje w wydobycie gazu łupkowego są priorytetem. Wprowadzone ustawy ułatwiają poszukiwania gazu i są jednymi z najkorzystniejszych w Europie. Działania polityczne rządu zablokowały możliwe ograniczenia poszukiwań gazu łupkowego wprowadzane przez Komisję Europejską. Poszukiwania gazu musza podlegać kontroli rządu bo to dobro narodowe. Wprowadzone wielkie programy badawcze i edukacyjne. Rezultaty pierwszych pilotowych odwiertów są obiecujące i nawet możliwe komercyjna eksploatacja w najbliższych latach. Niezależnie od regulacji, przychylności czy nie, trudnych czy łatwych regulacji – decyduje ekonomia … i warunki geologiczne. Jeśli gaz jest łatwo dostępny (i w ogóle jest) – wydobycie ruszy. Wycofanie niektórych firm to raczej dość mało ekscytujące wyniki pierwszych odwiertów (w końcu koncerny międzynarodowe robia i interesy w Libii, Iraku i innych krajach z wątpliwym ustawodawstwem i jak jest surowiec to to akurat nie przeszkadza). Wygląda że gazu jest chyba mniej niż zakładano i jest trudniejszy do wydobycia, do tego dochodzą problemy z gęsto zamieszkałym obszarem (protesty). Należy patrzeć na liczby – są 52 odwierty dla znaczącego uniezależnienie od gazu z Rosji pewnie trzeba 3000
Gazoport w Świnoujściu „Jedna z najważniejszych inwestycji w bezpieczeństwo energetyczne państwa, porównywalna tylko z budową portu w Gdyni lub magistrali węglowej w dwudziestoleciu międzywojennym, miała być pierwotnie ukończona już trzy lata temu. Tymczasem termin jej ukończenia został przesunięty na koniec 2014 roku, czyli tuż przed rozpoczęciem obowiązywania kontraktu , zobowiązującego nas do odbioru gazu z Kataru. Istnieje zagrożenie, że będziemy płacić za dostawy LNG, których nie będzie gdzie rozładować” Kluczowa inwestycja i realizowana dzięki decyzjom rządowym. Intensywny program nadrabiania opóźnień inwestycyjnych i uruchomienie w 2015. Renegocjacja kontraktów na dostawę w toku. Doskonała możliwość przyszłej dywersyfikacji dostaw z uwagi na rozwój rynku LNG i nawet możliwość importowania gazu z USA. Problem który zawsze ucieka opozycji i koalicji – dzisiejsze inwestycje są trudniejsze i bardziej wymagające a przy tym już chyba nigdy nie kończą się w zaplanowanym terminie. Dotyczy to całej wielkiej infrastruktury i jest powszechne w całej Europie (wystarczy popatrzeć na przykłady z Niemiec !!! (lotniska , elektrownie) i innych krajów. W całej Europie nie ma już firm inwestorskich (inżynierskich) które zagwarantują budowę bez opóźnień, a nacisk cenowy zamawiającego – dodatkowo sprawiają wielkie kłopoty. Na słabym rynku , wielkie firmy walczą o przeżycie, nie maja już tak profesjonalnych zasobów jaki kiedyś, a godząc się na ceny i warunki , które powodują opóźnienia, dodatkowo ryzykują. Tego się nie zmieni – należy po prostu wyrzucić optymistyczne scenariusze i zawsze mieć analizę ryzyka pod ręką ( a szczególnie jak się podpisuje kontrakty take or pay). Gaz katarskie popłynie wiec pewnie do Rotterdamu i będzie tam handlowany ze stratą na rynku spotowym.
Rozbudowa elektrowni Opole „W zeszłym roku ówczesny zarząd Polskiej Grupy Energetycznej uznał ten projekt za nieopłacalny i wszystkie prace wstrzymano. Dopiero w styczniu 2014 r. zatwierdzono plan finansowania inwestycji. Tymczasem ta kluczowa dla bezpieczeństwa energetycznego Polski inwestycja powinna zostać zrealizowana już dawno – była to jedna z głównych obietnic rządu Donalda Tuska. Podobnie wygląda kwestia rozbudowy Elektrowni Dolna Odra – powstanie nowych bloków jest kluczowe dla uniknięcia black-outów w regionie.” Inwestycja Elektrowni Ople jest kluczowa dla bezpieczeństwa energetycznego Polski i kluczowa dla przyszłości sektora węglowego. Dzięki kompleksowym działaniom rządowym i spółki energetycznej PGE udało się rozpocząć kontrakt i uruchomić budowę która zaowocuje jednymi z najnowocześniejszych bloków w polskiej energetyce. Prawdziwym problemem jest dzisiejsze finansowanie budowy nowych elektrowni w realiach europejskich. Nie jest to problem rządu (wręcz nie można angażować publicznych pieniędzy) – choć z drugiej strony to przecież rząd musi zapewniać bezpieczeństwo energetyczne. Opłacalność inwestycji ma zapewnić rynek energii (ceny energii) , które w obecnym systemie (używanym w Europie) nie uwzględniają składnika stałego (inwestycyjnego). (dziś energia 180 zł/MWh a minimum do budowy to ponad 200 i nie można dać gwarancji na przyszłość). Na dodatek Europa forsuje energetykę odnawialna dopłatami a zabrania jakiegokolwiek dofinansowania energetyki konwencjonalnej. Pat nie do rozwiązania – do chwili kiedy nie pojawią się braki mocy (a wtedy ceny w górę). Gra się wiec na próbie wyprzedzania inwestycji poprzez polityczny wpływ na spółki Skarbu Państwa (kiedy naprawdę trzeba się napocić żeby udowodnić opłacalność), dodatkowo stymulowanej wyborami (szkoda ze decyzje o rozpoczęciu zawsze przed wyborami). Tu też będzie problem jak jeden wiersz wyżej – łatwo rozpocząć inwestycje i mieć fajny harmonogram – zakończenie w terminie graniczy z cudem – do tej pory Rafako i Alstom budujący nowy blok w Bełchatowie i spóźnienie ok 6 miesięcy to i tak świetny wynik, w Opolu … zobaczymy.
Brak ustawy o OZE „Polscy inwestorzy w energetykę odnawialną dalej czekają na ustawę reformującą system wsparcia OZE. Polska potrzebuje nowych mocy wytwórczych, które mogą zapewnić między innymi wiatraki, biogazownie, kogeneracja oraz panele słoneczne i fotowoltaiczne. Rząd nie tylko nie wspiera tego sektora branży energetycznej, ale na dodatek, poprzez nieodpowiedzialne zmiany w zasadach handlu tak zwanymi zielonymi certyfikatami, doprowadził na skraj bankructwa setki firm wytwarzających energię z biomasy. Ponadto, przyjęte rozwiązania finansowe w zakresie energetyki prosumenckiej nie dają szans na masowe powstawanie mikroinstalacji OZE.” Ustawa OZE podlega wszechstronnym konsultacjom uwzględniającym interesy wszelkich grup społecznych i firm branżowych. Obecnie w Sejmie (wczoraj) znajduje się nowa wersja ustawy zapewniająca kompleksowe rozwiązanie problemów. Od działania Sejmu zależy wprowadzenie jej w życie. Kluczowym interesem państwa jest bezpieczeństwo energetyczne i minimalizacja subwencji dla energetyki odnawialnej System subwencjonowania i dotacji – nigdy nie jest samoregulujący, nigdy nie da się wpasować w reguły wolnego rynku i zawsze będzie gra lobbystyczną. Nie zmienia to faktu – ze ustawa o OZE musi być wprowadzona i inwestorzy muszą mieć realne i długoterminowe gwarancje. Niezależnie od absurdalności systemów dotacji, Polska musi wypełniać regulacje dotyczące wprowadzania energetyki odnawialnej – a więc dotować te formy wytwarzania energii, i oczywiście próbując minimalizować obciążenia dla budżetu. Ale taka decyzję trzeba podjąć a nie odkładać. Próby reaktywowania systemów handlu certyfikatami, wprowadzanie aukcji – to kolejne reaktywacje „nieboszczyka” i komplikacje systemu – to już chyba lepiej byłoby feed-in-tariff (gwarantowaną taryfę jak w Niemczech). Niestety mamy sytuację ze lobbyści ciągną każdy w swoją stronę, ustawodawca boi się podjąć ostatecznej decyzji (zawsze kogoś się urazi i będzie kosztowało) , wiec wszystko się odkłada, a firmy które chcą coś zbudować lub zbudowały – bankrutują – czyli po polsku – wszyscy trącą ale w papierach wszystko w porządku. Co do mikroinstalacji OZE – jeśli są tak opłacalne dlaczego wymaga się kilkakrotnie szybszych (!!!) czasów zwrotów z inwestycji niż z innej energetyki – tu może poczekać aż obronią się same.
Cena gazu „Średnia cena gazu importowanego z Rosji do Europy wynosiła w 2013 roku 425 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Tymczasem według obliczeń ekspertów Polska płaci za gaz nawet 65 dolarów więcej. Czyli wciąż płacimy jedną z najwyższych w UE cen za gaz” Trwają intensywne prace nad negocjacjami w celu optymalizacji cen zakupowych. Propozycje wspólnego europejskiego rynku zakupowego – to koncepcja obniżenia cen poprzez negocjacje globalnych dostaw. Dywersyfikacja dostaw (gazoport), łączniki , itp. maja na celu zmniejszenie cen. Dużą nadzieje widzimy w możliwościach pozyskiwania własnych źródeł gazu – konwencjonalnych i łupkowych. Niezależnie od konfiguracji rządu i opozycji i niezależnie od kraju pochodzenia dostawcy (wschodniego. zachodniego, południowego czy północnego) – cena gazu będzie taka na jaką zasłużymy (czyli jakie mamy możliwość kupienia lub wydobycia tańszego surowca). Szybkiego rozwiązania nie ma, a błędy w przeszłości (inwestycje w inne możliwości) popełnili chyba wszyscy. Teraz chyba pozostaje jedynie opracować wspólna polską politykę energetyczna i jej się trzymać, negocjować twardo i …być cierpliwym i cierpieć przy wysokich cenach.
Afera Jamał II „W maju 2013 roku rosyjska „wrzutka” o porozumieniu w sprawie budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego doprowadziła do dymisji ministra skarbu państwa Mikołaja Budzanowskiego, szefa EuRoPolGazu Mirosława Dobruta oraz prezes PGNiG Grażyny Piotrowskiej-Oliwy. Władze nie potrafiły zapanować nad kryzysem wywołanym przez kilka oświadczeń strony rosyjskiej, które doprowadziły do ośmieszenia Polski na arenie międzynarodowej.” Kryzys został natychmiast opanowany a bezpieczeństwo państwowe było i jest zawsze priorytetem. Brak komentarzy do spraw personalnych
Atom „w styczniu rząd przyjął Program Polskiej Energetyki Jądrowej, w którym zapowiedział wybudowanie pierwszej elektrowni jądrowej w 2024 roku. Na razie nie wiadomo jednak skąd Donald Tusk chce wziąć 40-60 mld złotych, które trzeba będzie wydać na tę inwestycję. Nikt też poważnie nie myśli np. o kształceniu specjalistów do pracy w elektrowni jądrowej, zaś sam projekt może rozbić się już na etapie poszukiwania lokalizacji.” PPEJ jest realizowany zgodnie z planem. Trwają badania lokalizacyjne i przetarg na Inżyniera kontraktu. Jednocześnie polskie uczelnie i instytuty badawcze intensywnie pracują nad kształceniem kadr. Po pierwsze – teraz już rząd nie buduje elektrowni i nie musi znajdować na to pieniędzy (choć może i szkoda). Ten sam pat inwestycyjne jak przy Elektrowni Opole i innych projektach energetycznych – to cena energii na rynku musi zapewnić opłacalność inwestycji (finansowanych z kredytów i obligacji i środków własnych danej spółki). Dziś europejski system – takich możliwości nie daje (wystarczy popatrzeć na wypowiedzi REW, GdF i wszystkich na rynku) – czekamy wiec aż zgaśnie światło i wzrosną ceny.Po drugie – warto jednak wreszcie podjąć decyzję (czy budować czy nie) a nie jest to tylko podpis pod PPEJ. Wydaje się ze dalej w roku wyborczym dominuje strategia „chciałbym ale się boje” bo realizacja projektu (jak każdego energetycznego) jest bolesna – i finansowo i wysiłkiem prawnym i koniecznością zmierzenia się z opinia społeczną. Takim krokiem byłoby np. podpisanie umowy na wybór Inżyniera Kontraktu (to już mocniejszy niż do tej pory wydatek) ale wątpliwe żeby stało się to przez wyborami (tymi jesiennymi jak nie i dalej). Pat trwa dalej.

Po trzecie – szkolenie kadr to nie problem (dla tych co umieją szkolić). Problem gdzie Ci ludzie(9wyszkoleni) maja dziś pracować. Pomimo PPEJ rynek pracy dla specjalistów jest ograniczony a ruszy (jeśli „po drugie” powyżej będzie na TAK) dopiero za kilka lat. Trzeba więc budować na razie specjalizowane i dobre programy i koncentrować je w wybranych ośrodkach a nie (jak zawsze) angażować w to kilkanaście uczelni (dla porównania w Szwecji są 2 i maja tam elektrownie) – ale to jest po trzecie – najpierw pierwsze dwa.

Takie małe marzenie i nadzieja, czy może kiedyś doczekamy się czasów, że w dziedzinie obronności, energetyki i może np. ochrony zwierząt , dałby się wypracować jedną spójna politykę wszystkich partii (bo w końcu interes jest chyba wspólny) i realizować ja wspólnie, niezależnie jak bolesna musi ona być dla aktualnych decydentów i może nie wykorzystywać w samych kampaniach. No ale jak zawsze marzenia spełniają tylko wróżki, a nadzieja umiera ostatnia.

Źródło: CIRE.PL