Szymański: Wydobycie gazu łupkowego w Polsce poprawi naszą pozycję w negocjacjach gazowych z Rosją

16 grudnia 2013, 09:08 Energetyka

– W Europie problem pozyskiwania gazu łupkowego wciąż funkcjonuje na poziomie badań, poszukiwań czy snucia teorii. Do opinii publicznej najbardziej przedostaje się bardzo emocjonalna dyskusja nt. możliwości rozwoju tej branży. Dodam, że nasz kontynent różni się od innych rejonów świata tym, że nie spotkałem nikogo z potencjalnych inwestorów, który chciałby się w nią angażować, z pominięciem zasad ochrony środowiska – mówi europoseł Konrad Szymański.

Jego zdaniem trwa obecnie dyskusja wokół znalezienia równowagi w stosunku do dwóch skrajnych stanowisk. Pierwsze to przekonanie, że z łatwością można, opierając się na wzorcach amerykańskich, przystąpić do opłacalnej ekonomicznie eksploatacji gazu z łupków. Drugie, że model amerykański nie jest w żaden sposób możliwy do zastosowania w warunkach europejskich.

– Moim zdaniem prawda leży po środku – mówi Szymański. – Mamy przecież naprawdę duże złoża gazu z łupków w Europie, choć być może są one mniejsze niż oceniały to raporty sporządzane w USA. Najważniejsze, że – jak dotąd – z biznesowego punktu widzenia wcale nie jest przesądzone czy na naszym kontynencie (w tym w Polsce) przyszłe wydobycie tego gazu, z uwzględnieniem zasad ochrony środowiska i praw własności ziemi będzie faktycznie opłacalne.

Szymański powołuje się na ostatnio opublikowany raport Cambridge Econometrics i Poyry Management Consulting na zlecenie Międzynarodowego Stowarzyszenia Producentów Ropy i Gazu Ziemnego (OGP). – Z tego dokumentu wynika, że racjonalnie możemy myśleć o wykorzystaniu na naszym kontynencie 15-20 proc. istniejących złóż gazu z łupków. To powinno wpłynąć tonizująco na nasze apetyty odnośnie potencjalnych zysków z tego tytułu. Np. w Polsce oznacza to, że realnie do opłacalnego wykorzystania będziemy mieli ok. 1 bln m3 z ponad 5 bln szacowanych pokładów tego gazu.

– W Europie mamy absurdalnie wysokie ceny gazu: dwa-trzy razy wyższe niż w USA (na świecie z liczących się gospodarek tylko w japońskiej gaz czy elektryczność droższe są od europejskich). Jest to tak naprawdę jedyny powód, dla którego międzynarodowi (w tym amerykańscy) inwestorzy interesują się potencjalnym wydobyciem gazu z łupków w Europie. I to mimo, że ze względu na wymogi środowiskowe i prawne Europa jest stosunkowo mało przyjazna dla inwestorów – podkreśla europoseł.

– Przypuszczalnie w Europie i w Polsce nie czeka nas tak gwałtowny, rewolucyjny rozwój branży gazowej jak w USA w ostatnich kilku latach – z powodu odkrycia złóż gazu z łupków. Jednak nawet jego wydobycie w mniej optymistycznie założonym wariancie (wykorzystywaniu 15 proc. istniejącyh złóż) spowodowałoby między 2020, a 2050 r. wzrost unijnego PKB o ok. 1,7 bln euro. Gdyby zaś udało się wykorzystywać w tym okresie 20 proc. złóż wzrost ten mógłby wynieść nawet 3,8 bln euro – cytuje raport Szymański. – Wydobywanie gazu łupkowego mogłoby zatrzymać wzrastający w ostatnich latach trend rosnącej zależności Europy od importu paliw kopalnych – podkreśla europoseł.

Jego zdaniem rola ewentualnej przyszłej eksploatacji gazu z łupków w Europie jest tym bardziej znacząca w ogólnym bilansie energetycznym, że z jednej strony Unia Europejska nakazuje odwrót od energetyki węglowej ze względu na zanieczyszczanie powietrza. Zaś z drugiej odnawialne źródła energii (OZE) wciąż nie mogą się rozwijać bez różnego typu dopłat budżetowych. Przy tym nie odkryto dotąd technologii magazynowania energii ze słońca, powietrza i wody na wystarczającą skalę, tak by nie wspomagać jej stosowaniem energetyki konwencjonalnej.

– Presja rynków globalnych i rozchodzące się nożyce cen gazu w różnych rejonach świata, spowodują, że gaz z łupków odegra pozytywną rolę w Europie dla wzrostu PKB, zwiększenia miejsc pracy i osłabi negatywne skutki unijnej polityki klimatycznej. W przypadku Polski wydobycie gazu niekonwencjonalnego dodatkowo poprawi naszą pozycję przy stole negocjacyjnym z Gazpromem w razie ewentualnego przedłużania obecnego kontraktu na dostawy gazu z Rosji – kończy Szymański.