Tarnawski: Polityka sankcji wobec Rosji jest przemyślana

18 lipca 2014, 12:11 Bezpieczeństwo

– Nowe sankcje USA wobec Rosji, to wciąż sankcje punktowe. Mniej skuteczne. Dlaczego prezydent Barack Obama  wstrzymuje się od sankcji sektorowych – zapytaliśmy eksperta Instytutu Kościuszki, dra Marcina Tarnawskiego.

– Rzeczywiście najnowsze sankcje amerykańskie są ściśle ukierunkowane na dwa rosyjskie banki (Gazprom Bank oraz VEB) i dwie firmy energetyczne (Novatek i Rosnieft). Wymienione firmy nie będą mogły uzuskać średnio- i długeterminowego finansowania w Stanach Zjednoczonych. Ponadto sankcjami objęto osiem firm zajmujących się produkcją i handlem bronią (zamrożenie aktywów tych firm w USA oraz zakaz kontaktów biznesowych). Chociaż wymiana handlowa między USA a Rosją nie jest duża, (w 2013 r. sięgnęła 38 mld USD, USA eksportują do Rosji towary za ok. 11 mld USD, importują towary za ok. 27 mld USD), to jednak trudno będzie ją przerwać. W przypadku UE mówimy już o rzeczach wręcz niewyobrażalnych: państwa Unii Europejskiej importują z Rosji towary za 206 mld EUR, a eksportują za 120 mld EUR. Nawet w przypadku eskalacji konfliktu na Ukrainie, nie wydaje się aby wymiana handlowa z Rosją ustała – podkreśla ekspert.

Nasz rozmówca ocenia, że obecnie szersze sankcje są nierealne, a w UE wręcz niemożliwe do wprowadzenia, ponieważ spowodowałyby olbrzymie problemy gospodarcze w państwach członkowskich.

Spytaliśmy dra Tarnawskiego jakie mogą być skutki tych sankcji? Odpowiedział nam: – Gazprombank to bankowe ramię największej rosyjskiej spółki energetycznej, trzeci co do  wielkości kredytodawca w Rosji, obsługuje ok. 50 tys. klientów biznesowych i ok. 3 mln klientów indywidualnych. Szacuje się, że bank ma ok. 8 mld USD długoterminowych (powyżej 90 dni) zobowiązań, z których większości nie będzie można finansować bez pośrednictwa amerykańskiego sektora finansowego. Kłopoty mogą dotknąć także klientów indywidualnych. Po wcześniejszych sankcjach na Bank Rossija, mieli oni problemy z rozliczaniem transakcji kartami, ponieważ VISA i Master Card wycofały się ze współpracy. Drugi, państwowy Vneshekonombank (VEB) był głównym pożyczkodawcą dla firm inwestujących w olimpijskie przygotowania w Soczi. Również VEB może mieć problemy z finansowaniem długoterminowych zobowiązań. Oba banki nie powinny mieć problemu z pożyczkami krótkoterminowymi, jednak należy pamiętać, że inwestorzy policzą sobie premię za ryzyko związane z niepewną sytuacją i zapewne koszt kredytów dla firm rosyjskich znacząco wzrośnie.

O sytuacji koncernów paliwowych objętych sankcjami Tarnawski mówi – Novatek to drugi co do wielkości producent gazu w Rosji, notowany na giełdzie (zanotował spadek kursu o ponad 5 proc.). Bliski współpracownik Putina, Gienadij Timczenko (objęty zreszta sankcjami na poczatku roku) jest właścicielem ok. 25 proc. udziałów. Z kolei Rosnieft to gigant energetyczny, największy producent ropy naftowej w Rosji, szefem jest Igor Sieczin (również objęty sankcjami z początku roku).  Co do Rosnieftu – ocenia ekspert – wskazana byłaby ostrożność w podejmowaniu bardzo radykalnych kroków, zapewne koła biznesowe w Stanach Zjednoczonych (a jeszcze bardziej w Europie) nie są zainteresowane ani eskalacją konfliktu na Ukrainie, ani zaostrzaniem sankcji. Należy również pamiętać o grupach wpływów wokół rosyjskiego prezydenta. Widać wyraźnie, że obóz prezydencki to dwa bloki. Pierwszy to wielki biznes, nastawiony na współpracę z Zachodem, zapewne naciskający na prezydenta w kierunku złagodzenia kursu wobec Ukrainy. Ludzie skupieni w tym bloku zdają sobie zapewne sprawę z ewentualnych konsekwencji przedłużającego się konfliktu (spadek rosyjskiego PKB, wyczerpywanie się rezerw walutowych, odpływ kapitału z Rosji, utrudniony dostęp do zachodnich technologii i sprzętu, możliwe problemy z eksportem rosyjskich towarów). Druga grupa to zapewne ludzie służb i kręgi militarne. Ta grupa wydaje się nie zwracać uwagi na uwarunkowania ekonomiczne obecnej sytuacji Rosji, większość myśli w sposób charakterystyczny dla zimnej wojny i dąży do konfliktu, dla nich przejawem powrotu Rosji do grona mocarstw ma być odzyskanie Ukrainy.

– Sytuacja jest patowa,- ocenia Tarnawski – zarówno Amerykanie, jak i europejczycy nie są zainteresowani pogarszaniem gospodarczych relacji z Rosją. Po stronie rosyjskiej jedyną grupą dążącą do konfliktu są kręgi militarne i ludzie służb, którzy właśnie uzyskali akceptację dla swoich poczynań u prezydenta Putina.

– Sektor energetyczny i współpraca firm amerykańskich, a także zachodnioeuropejskich, są tylko jednym z elementów tej „wielkiej gry” która się obecnie toczy. Wydaje się, że obłożenie przez Amerykanów sankcjami dwóch sektorów (bankowość i energetyka) jest działaniem celowym i przemyślanym. Ponieważ brak dostępu do zagranicznych rynków finansowych i zawieszenie czy zamrożenie (może w przyszłości nawet zerwanie) współpracy firm sektora energetycznego powinno najbardziej dokuczyć rosyjskiej gospodarce – ocenia nasz rozmówca.

– Problemy z finansowaniem projektów infrastrukturalnych (mistrzostwa świata w piłce nożnej 2018) i brak dostępu do zachodnich technologii przy wydobyciu węglowodorów mogą okazać się bolesne, zarówno z punktu wizerunkowego jak i czysto biznesowego. Ponadto nie można wykluczyć, że prezydent Obama wcale nie chce „upokorzyć” rosyjskiego prezydenta i nie zależy mu na kryzysie rosyjskiej gospodarki, licząc zapewne na dalszą współpracę gospodarczą po zmianie sytuacji geopolitycznej. Zamrożenie kontaktów gospodarczych z Rosją byłoby bolesne dla Europy (mniej dla USA), ale chyba najbardziej straciliby Rosjanie. Przechodząc na perspektywę długoterminową – trudno sobie wyobrazić w przyszłości Europę, która nie będzie handlować z Rosją – twierdzi ekspert Instytutu Kościuszki.

– A wracając do Rosnieftu – kończy Tarnawski – koncern współpracuje nie tylko z Exxon Mobil, należy pamiętać, że we współpracę z rosyjską firmą zaangażowane są też europejskie ENI i Statoil. Chodzi o projekty dotyczące wydobycia ropy i gazu na rosyjskim szelfie Morza Barentsa, Morza Karskiego i Morza Ochockiego. Rosyjskie projekty w Arktyce są priorytetowe dla wydobycia węglowodorów w przyszłości, a bez współpracy z zachodem Rosjanie nie będą sobie w stanie poradzić z komercyjną eksploatacją tych obszarów.