Grzegorczyk: Rynek mocy wesprze rozwój OZE w Polsce (ROZMOWA)

11 czerwca 2018, 13:00 Energetyka

Nowe wiatraki, panele fotowoltaiczne, elektrownie gazowe powstają w Polsce od wielu lat. Ale może być ich więcej i może z nich pochodzić więcej energii. W dużym stopniu może się do tego przyczynić rynek mocy. Środki pozyskane z tego źródła to szansa na mądre sfinansowanie modernizacji sektora energetycznego w Polsce. – Transformacja sektora musi trochę potrwać. My potrzebujemy pieniędzy i czasu – wyjaśnia prof. Filip Grzegorczyk, prezes Tauron Polska Energia.

Prezes zarządu Grupy Tauron, Filip Grzegorczyk
Prezes zarządu Grupy Tauron, Filip Grzegorczyk

BiznesAlert.pl: Po co Polsce rynek mocy?

Filip Grzegorczyk: To szansa na pozyskanie nowych środków na sfinansowanie transformacji sektora energetycznego w Polsce w kierunku zielonej energii. Wszyscy wiemy, że zmiany wymagają potężnych inwestycji. Środki z rynku mocy mogą efektywnie wesprzeć mądrą i realną transformację sektora energetycznego w kierunku Odnawialnych Źródeł Energii. Przede wszystkim to szansa na zapewnienie bezpieczeństwa zasilania w kraju.

Kto najbardziej skorzysta z tego rozwiązania?

Zaostrzanie wymogów emisyjnych i dodatkowe regulacje unijne bez systemów wsparcia dostępnych dla Polski mogą się negatywnie odbijać na sytuacji finansowej sektora i tym samym jego zdolności do transformacji. Brak transformacji wpłynie na dostępność energii, a w konsekwencji na bezpieczeństwo energetyczne i cenę energii w Polsce, za co będą płacić klienci. Droga energia zepchnie polskie społeczeństwo w kierunku ubóstwa energetycznego.

Jak wygląda dziś sektor energetyczny w Polsce?

Niestety, Polska jest w wielu krajach postrzegana wciąż w sposób stereotypowy. Tymczasem nasz kraj zmienia się i to bardzo szybko. Wykonaliśmy już gigantyczną pracę dotyczącą modernizacji sektora energetycznego. W ciągu kilku lat miks energetyczny w kraju znacząco się zmienił. Dziś mamy 80 procent energii elektrycznej z węgla, ale jeszcze stosunkowo niedawno było to 99 procent. Polska, w tym Grupa Tauron, dalej chce zmieniać sektor energetyczny. Stawiamy na ewolucję, nie rewolucję. Chcemy rozwijać instalacje gazowe, elektrownie wiatrowe i wodne, fotowoltaikę, uczestniczyć w klastrach energii. Środki pozyskane z rynku mocy pomogą nam osiągnąć ambitne cele klimatyczne w realnym czasie.

Czy Polska zrezygnuje całkowicie z elektrowni węglowych?

Z roku na rok rośnie udział OZE w zaspokajaniu naszych potrzeb energetycznych. Polska systematycznie powiększa zainstalowane moce OZE: budujemy farmy wiatrowe, rozwijamy fotowoltaikę oraz biomasę. Niestety, w perspektywie najbliższych 15-20 lat nie ma możliwości zapewnienia zrównoważenia bilansu energetycznego wyłącznie za pomocą źródeł odnawialnych. Obecnie nie ma technicznych możliwości rozwoju źródeł OZE bez odpowiedniego współistnienia sterowalnych źródeł konwencjonalnych i znacznych nakładów na sieci.

Unia Europejska bardzo dba o środowisko naturalne i stara się eliminować czynniki wpływające negatywnie na klimat.

OZE nie są w stanie samodzielnie zapewnić Polsce bezpieczeństwa energetycznego, także ze względu na ich w dużej mierze niesterowalny charakter pracy. Dlatego całkowicie z węgla nie możemy zrezygnować. Ale polski Minister Energii zapowiedział, że ostatnim nowym blokiem węglowym będzie Ostrołęka. Tauron kończy budowę bloku w Jaworznie. W obu wypadkach mówimy o nowoczesnych elektrowniach, gdzie negatywny wpływ paliw stałych na środowisko będzie minimalizowany. Będą one zastępowały jednostki przestarzałe.

Przed nami ważne rozmowy na poziomie unijnym, które będą miały wpływ na kształt rynku mocy. Czego Pan oczekuje po nich?

Parlament Europejski, Rada i Komisja powinny znaleźć sprawiedliwy kompromis, uwzględniający różne punkty wyjścia i podstawowe zasady jednolitego rynku energii. Wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej powinny być traktowane w sposób równy. Stąd nasz sprzeciw wobec podejścia Parlamentu Europejskiego wobec artykułu 23. W myśl tego stanowiska niemiecka rezerwa strategiczna byłaby wyłączona z ograniczenia emisyjności tzw. EPS 550. W mojej ocenie to stosowanie podwójnych standardów. Według mnie polski, już notyfikowany przez KE, rynek mocy dla swojego prawidłowego działania i realizacji celu, dla którego został skonstruowany, powinien być wyłączony spod EPS 550 (np. do 2030 dla istniejących mocy) lub korzystać z derogacji (do 2025 dla nowych mocy). Oczekuje też zapewnienia praw nabytych dla kontraktów mocowych zawartych przed wejściem w życie rozporządzenia rynkowego.

Gdzie widzi Pan miejsce Polski w tym europejskim peletonie?

Polska należy do ścisłej czołówki państw efektywnie transformujących  energetykę. Robimy dużo, by nasza energetyka zmieniała się i adoptowała się do wyzwań nowoczesności. Sięgamy po najnowocześniejsze rozwiązania. Ale transformacja wymaga czasu i pieniędzy, które możemy pozyskać dzięki rynkowi mocy, by przeprowadzić tę modernizację.