Tchórzewski: Ani Polska, ani UE nie mają środków, by przyspieszyć nasze odejście od węgla

10 września 2019, 14:15 Energetyka

Ani Polski, ani UE prawdopodobnie nie stać na istotne przyspieszenie odejścia Polski od węgla; uważam, że w sprawie „Krajowego planu na rzecz energii i klimatu” uda się osiągnąć kompromis – ocenił we wtorek Minister Energii Krzysztof Tchórzewski w rozmowie z dziennikarzami.

Minister Energii,Krzysztof Tchórzewski, Fot. Ministerstwo Energii , Źródło: Twitter
Minister Energii,Krzysztof Tchórzewski, Fot. Ministerstwo Energii , Źródło: Twitter

Tchórzewski pytany był o rozmowy z KE ws. „Krajowego planu na rzecz energii i klimatu na lata 2021-2030” (KPEiK), który do końca 2019 r. mają opracować wszystkie państwa członkowskie UE.

„Plan dla Energii i Klimatu przygotowuje Polska. W tym Planie KE zwraca swoje uwagi, ale decyzja ostatecznie należy do Polski, ponieważ prawne regulacje nastąpiły. Jest uchwalony pakiet zimowy i w zakresie naszej derogacji w stosunku do tego pakietu my się naszym programem w tym mieścimy. Oczywiście intencją KE jest przyspieszanie szczególnie w zakresie spraw klimatycznych. Natomiast nasze możliwości są konkretnie określone” – podkreślił Tchórzewski.

Wskazał, że „większość komisarzy w KE podzieliła nasze argumenty, że my pozostając pod okupacją rosyjską przez 50 lat zostaliśmy daleko w tyle”. Chodzi o to – jak mówił – że to nie „wina Polski”, a „decyzje naszego zarządzającego, jakim był Związek Radziecki”.

„Z tego tytułu trzeba patrzeć na to, że Polski finansowo nie stać na taki skok, na zamknięcie elektrowni, które mogą pracować jeszcze dziesięciolecia. Jeżeli by za tym poszły konkretne pieniądze i wsparcie ze strony Unii Europejskiej, to my możemy o tym rozmawiać. Natomiast na bazie dzisiejszego systemu podziału środków w UE, my trzymamy się derogacji, czyli trzymamy się tych rzeczy, które są ustalone z KE” – powiedział. Podkreślił, że Polska w miarę możliwości rozwija programy energii odnawialnej, jak np. Mój Prąd, który cieszy się dużym zainteresowaniem. „I będziemy takie szanse dawali, ale to nie znaczy, że musimy się od razu związać przepisami” – ocenił.

Pytany, jakie środki ze strony UE byłyby konieczne, by spełnić jej oczekiwania dotyczące szybszego odchodzenia od węgla, powiedział, że wciąż trwają szacunki kosztów. „Te rzeczy są bardzo gruntownie liczone. W tej chwili we wszystkich resortach dokonujemy przeliczeń, ile kosztowałoby takie przyspieszenie. Ale to już są setki miliardów euro. To są kwoty, na które także i UE prawdopodobnie nie stać” – powiedział.

„Myślę, że kompromis będzie wypracowany” – podkreślił.

ME: antywęglowe protesty to fałszowanie rzeczywistości 

Komisja Europejska odnosząc się w czerwcu do projektu KEPiK, przedstawionego przez polski rząd, zaleciła m.in., by Polska podniosła cel udziału energii z OZE na 2030 r. do co najmniej 25 proc. W projekcie przyjęto udział OZE w końcowym zużyciu energii brutto na poziomie 21 proc. w 2030 r. KE zaleciła też zagwarantowanie pełnej realizacji celu OZE na 2020 r., który dla Polski wynosi 15 proc.

Przepisy UE, odnoszące się do unii energetycznej nakładają na państwa członkowskie obowiązek uwzględnienia zaleceń Komisji lub podania do publicznej wiadomości przyczyn ich odrzucenia. Termin składania ostatecznych planów w zakresie energii i klimatu na lata 2021-2030 mija 31 grudnia 2019 r.

Postrzeganie węgla jedynie jako źródło zanieczyszczeń i przekonywanie o możliwości bardzo szybkiego odejścia od tego surowca w energetyce to fałszowanie rzeczywistości – ocenił wiceminister energii Adam Gawęda, odnosząc się do protestów ekologów przeciwko stosowaniu węgla.

W poniedziałek wieczorem grupa aktywistów Greenpeace blokowała w gdańskim porcie statek z transportem węgla z Mozambiku, chcąc zwrócić uwagę na „pilną potrzebę działań na rzecz ochrony klimatu i konieczność odejścia od węgla do 2030 r.”. Natomiast na wtorkowe popołudnie Młodzieżowy Strajk Klimatyczny zapowiedział w Katowicach „Wielkie Wymieranie przy Targach Górnictwa” – młodzi ludzie zamierzają położyć się na katowickim rondzie i udawać umarłych, by wyrazić sprzeciw wobec polskiej polityki energetycznej i wydobywczej.

„Od pewnego czasu wydarzeniom takim jak targi górnicze (rozpoczęte we wtorek w Katowicach – PAP) towarzyszą takie +eventy+. Do wszystkich, którzy z takimi inicjatywami wychodzą, skierowałbym tylko jedną uwagę: wyłączmy elektrownie systemowe – może nie na tydzień, wystarczy na jeden-dwa dni – i zobaczymy, jak będziemy funkcjonować w szpitalach, w instytucjach publicznych, zakładach pracy (…). Tak się w tej chwili nie da” – skomentował wiceminister, uczestniczący w otwarciu jednych z największych na świecie branżowych targów górnictwa, energetyki i hutnictwa.

„To jest fałszowanie rzeczywistości, bo jeżeli popatrzymy na fakty związane z tym, w jaki sposób jest dzisiaj spalany węgiel w nowych elektrowniach – tych oddanych niedawno i tych, które w tej chwili oddajemy do użytku – to widzimy, że tam praktycznie nie ma żadnej emisji zanieczyszczeń, nie ma pyłu, emisje tlenków azotu i siarki spadają do minimalnego poziomu (…), a sprawność sięga 46 proc., co oznacza także mniejszą emisję dwutlenku węgla” – mówił wiceszef resortu energii, podkreślając, że nie można nie dostrzegać postępu w tym zakresie.

Jako przykład nowoczesnej, wysokosprawnej i ekologicznej energetyki węglowej podał nowe bloki energetyczne w Elektrowni Opole, która – jak mówił Gawęda – staje się trzecią pod względem wielkości elektrownią w Polsce, posiadając 8 proc. krajowej mocy energetycznej i wytwarzając 12,5 terawatogodzin energii elektrycznej rocznie.

„Czarny węgiel pozostanie czarnym węglem, ale wykorzystywanym w czystych technologiach – również tych, które pozwalają w przyszłości na zgazowanie, na poligenerację, czyli na produkcję gazu syntezowego i wszystkich tych materiałów, które są nie tylko nośnikiem energii i ciepła, ale również są materiałami chemicznymi lub służą do produkcji paliwa przyszłości – wodoru” – powiedział wiceminister.
Odnosząc się do wielkości importu węgla do Polski (w ub. roku osiągnął on rekordowy poziom 19,7 mln ton – PAP), na który również zwracali uwagę ekolodzy z Greenpeace, Gawęda ocenił, że w tym roku zauważamy tendencję spadkową importu węgla, a pozycja polskiego górnictwa umacnia się.

„Oczywiście jeszcze dla mnie jest to niezadowalający poziom spadku importu. Chciałbym, żeby głównie polskie spółki surowcowe dostarczały paliwo do energetyki zawodowej, ciepłownictwa i do szeroko rozumianego rynku – tak niestety jeszcze nie jest, dlatego że prywatni importerzy, prawdopodobnie poprzez przeszacowanie swoich możliwości, sprowadzili tego węgla trochę za dużo (…). Żeby temu przeciwdziałać trzeba umocnić pozycję naszego górnictwa – to się teraz dzieje na naszych oczach; umacniamy pozycję spółek górniczych, realizujemy odważne inwestycje, ale żeby dostosować nasz wolumen produkcyjny do potrzeb energetyki, to jeszcze wymaga kilku lat bardzo ciężkiej pracy” – wyjaśnił wiceminister.

„Mówimy o odpowiedzialnej transformacji energetycznej i szukamy dobrych rozwiązań. Kopalnie przechodzą bardzo poważny proces restrukturyzacji i zmian systemowych (…), następuje podnoszenie bezpieczeństwa i efektywności pracy, przy jednoczesnym rozwoju technologii ekologicznego spalania węgla. To wszystko wpisuje się w nasz kierunek, z pewnością czasami bardzo mocno zafałszowany takimi właśnie +eventami+ (jak akcje ekologów – PAP). Te zakłócenia nam nie przeszkodzą; są pewnego rodzaju utrudnieniem, ale tak naprawdę fałszują rzeczywistość” – uważa wiceminister energii.

Komentując antywęglowe protesty ekologów prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej Janusz Olszowski przytoczył dane, według których działalność człowieka odpowiada jedynie za kilka procent emisji gazów cieplarnianych w skali globalnej. „W tych kilku procentach ok. 15 proc. to są emisje z Unii Europejskiej w wyniku działalności człowieka. To oznacza, że histeria klimatyczna i te wszystkie działania, na które trafiają już biliony euro, są skierowane na ograniczenie emisji poniżej 1 proc. w skali globalnej” – mówił prezes Izby, oceniając, iż „mając na uwadze skalę, jaką dla efektu cieplarnianego powoduje działalność człowieka, te działania są w ogóle bez sensu”.

Polska Agencja Prasowa