Tchórzewski: Priorytet to węgiel, ale nie odrzucamy atomu i OZE

27 stycznia 2016, 10:30 Atom

– Faktycznie sytuacja w systemie energetycznym jest napięta. Co roku dużo wysiłku wymaga spięcie planów remontowych elektrowni tak, by zapewnić minimalny poziom nadwyżki mocy. Być może wydłużymy czas życia niektórych generatorów, ale w ten sposób zyskamy najwyżej dwa lub trzy lata – przyznaje minister energii Krzysztof Tchórzewski w rozmowie z gazetą Parkiet.

Rozbudowa Elektrowni Opole. Fot. PGE
Rozbudowa Elektrowni Opole. Fot. PGE

– Pamiętajmy, że opracowanie planu budowy nowych mocy wymaga przemyślanych działań. Powinien on być spójny zarówno z polityką gospodarczą, jak i rozwojową kraju. W tej chwili wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki  przygotowuje program ekspansji polskiej gospodarki. Ministerstwo Energii musi zatem wyprzedzać te działania tak, aby nowe elektrownie powstawały tam, gdzie planowany jest rozwój przemysłu. Pozwoli to zrealizować zamierzony cel.

Tchórzewski deklaruje, że elektrownia w Ostrołęce powstanie. Zapowiada, że elektrownia jądrowa powstanie, ale w odpowiednim czasie, bo wylicza, że zamiast budować blok atomowy (5000 MW), można za te same pieniądze zbudować cztery razy więcej mocy z bloków węglowych (20000 MW). Deklaruje gotowość do realizacji projektu atomowego, ale w pierwszej kolejności stawia na węgiel.

Podczas rozmowy z komisarzem unijnym ds. energii i klimatu Miguelem A. Canete przedstawiłem jasno nasze stanowisko: odejście od węgla w Polsce nie jest możliwe do 2050 r. Co do procentowego udziału innych paliw w miksie, nie możemy go ustanawiać na sztywno.

Nie oznacza to jednak, że minister Tchórzewski odrzuca Odnawialne Źrodła Energii. Deklaruje, że skoro ustawa o OZE ma wejść w życie 1 lipca tego roku, to do połowy maja rząd przedstawi nowe propozycje dla prosumentów. – Mam też nadzieję, że niebawem ruszą też projekty wiatraków morskich. Mamy tereny na Bałtyku, gdzie efekt jest o 50 proc. lepszy niż na lądzie. Pod tym względem możemy korzystać z doświadczeń Niemców czy Duńczyków, którzy dziś demontują turbiny na lądzie i stawiają je na morzu – deklaruje. – Pragnę podkreślić, że duże bloki są potrzebne, ale jestem przeciwnikiem potężnej koncentracji produkcji w jednym miejscu. To jest istotne także z punktu widzenia sytuacji na świecie i rozwoju terroryzmu.