Thomsen: Polska elektromobilność może czerpać z doświadczeń Danii (ROZMOWA)

31 października 2016, 07:30 Energia elektryczna

ROZMOWA

Ekspert ds. elektromobilności Martin Messer Thomsen mówi o rozwiązaniach z Danii, które mogłyby sprawdzić się także w Polsce.

BiznesAlert.pl: To Pana pierwsza wizyta w Polsce i choć, z tego co wiem, niewiele miał Pan okazję zobaczyć, pewnie coś przykuło Pańską uwagę.

Martin Messer Thomsen: Tak, rzeczywiście. Dla mnie każda podróż ze względów zawodowych jest ciekawa. Przede wszystkim zauważyłem korki. W Kopenhadze, gdzie mieszkam, one oczywiście też są, ale zwróciłem uwagę na to, że w tych korkach stoją przepełnione autobusy, a na przystankach wciąż stoi masa ludzi. Do tego autobusy wcale nie są elektryczne, choć przecież w Polsce jest doskonała fabryka produkująca elektryczne autobusy.

Spotykamy się, ponieważ dzielił się Pan swoimi doświadczeniami zawodowymi z uczestnikami konferencji EVIM. W Polsce jesteśmy na początku drogi do elektromobilności. Jak wyglądał ten początek w Danii?

Pierwszy słupek do ładowania pojawił się około sześciu lat temu. Od tamtej pory wiele się zmieniło.

Kto finansuje budowę stacji ładowania?

Różnie, czasem finansują je miasta, czasem jest to partnerstwo publiczno-prywatne.

A czy macie jakieś zachęty, ułatwienia podatkowe żeby kupować i użytkować EV?

Mieliśmy do tej pory. Część programów się skończyła i odbija się to na zainteresowaniu kupnem nowych samochodów.

Kopenhaga, choćby w związku z postacią Jana Gehla, jest znana jako miejsce bardzo przyjazne dla mieszkańców. Co powinniśmy zmienić, żeby i nam się taka zmiana udała?

Stawiać na transport miejski. Zdecydowanie, rozwój linii autobusowych i kolejowych oraz metra przyczynia się do tego, że ludzie chętniej przesiadają się z samochodów, kiedy mają możliwość dojeżdżać do pracy w komfortowych warunkach i nie muszą martwić się o parkowanie samochodu. Zeroemisyjny transport publiczny, szczególnie w zatłoczonych miastach, jak Warszawa, jest ważny. W dzień taki, jak dziś, kiedy pada, nie wieje wiatr, a korki są duże, stężenie zanieczyszczeń w powietrzu powoduje dyskomfort.

Rozwój transportu miejskiego to też więcej przystanków i autobusów zatrzymujących się na nich. Nie każdy chce mieć hałas za oknem.

Ale autobusy elektryczne są bardzo ciche. Sam mam przystanek nieopodal i słyszę różnicę między dieslami, a elektrycznymi silnikami. W ogóle cisza w czasie jazdy to jedna z najmilszych rzeczy, jakie kojarzą mi się z użytkowaniem pojazdów EV. Po długiej drodze, czy po wielogodzinnym korku, nie jest się tak zmęczonym hałasem. Do tego jazda jest płynna.

Dania to szczególny kraj, w którym transport publiczny to także promy. Czy promy także zaczynają być bardziej ekologiczne?

Tak! Właśnie na tych dużych promach widać, jakie możliwości dają silniki elektryczne. Zmiany następują bardzo dynamicznie. Znam przykłady promów zabierających na pokład naprawdę dużo – samochodów, ciężarówek, autobusów – w których zredukowano liczbę spalinowych silników z czterech do dwóch, które mają zaawansowane moduły odzyskiwania energii, ogniwa fotowoltaiczne. Tak, wiele się dzieje także na wodzie w dziedzinie elektromobilności.

Dania jest znana z tego, że mieszkańcy poruszają się po niej w bardzo ekologiczny sposób tzn. rowerami. Czy popularne są także rowery elektryczne także?

Oczywiście, choć nie są one bardzo popularne. Zwykłe rowery w zupełności nam wystarczają. Ruch rowerowy jest tak intensywny, że w wielu miejscach mamy obok siebie po dwa pasy dla rowerów, szybki i wolny.

Są także rowerowe autostrady.

Są, między miastami oddalonymi od siebie o 20-30 km. Jest specjalna linia oddzielająca taką trasę szybkiego ruchu dla rowerów. Trasa ta jest także wyposażona w infrastrukturę umożliwiającą szybką naprawę czy odpoczynek.

Poruszacie się rowerami przez cały rok? U nas zwolennicy motoryzacji zarzucają władzom miast, że wydawanie pieniędzy na infrastrukturę rowerową nie ma sensu, bo sezon trwa krótko.

Jeździmy rowerami cały rok, czasem nawet mnie wydaje się to niesamowite [śmiech]. Sezon może trwać cały rok.

Jak Pan widział, przygotowujemy się do szeregu inwestycji, które mają nieco rozruszać naszą elektromobilność. Jedną z nich jest carsharing. Czy w Dani jest to popularna forma używania EV?

Mamy dwie wersje carsharingu. Taką, w której można zwrócić samochód w dowolnym miejscu i taką, która jest przypisana do miejsc, gdzie można zostawić samochód. Obie są popularne. Łącznie to około 600 samochodów w Kopenhadze. W większości BMW i3.

A co z Car2go? Nadal działa?

Nie. Na początku tego roku wycofała się, po kilkunastu miesiącach działania.

Dlaczego? W Warszawie mówi się, że to najpoważniejszy partner dla miasta we wprowadzaniu carsharingu. 

Tak małe samochody, jakie proponował Car2go, nie były dla nas wystarczające. Jeśli mam dwie duże paczki i dziecko, potrzebuję więcej miejsca. Jeśli jadę sam, to na dobrą sprawę poradzę sobie nawet w komunikacji miejskiej.

Jak wygląda elektromobilność poza dużymi miastami w Danii?

Dania ma bardzo rozbudowaną sieć stacji ładowania i poruszanie się między bardziej od siebie oddalonymi miejscami nie stanowi problemu. Mamy wiele szybkich ładowarek, które pozwalają na takie zaplanowanie podróży, żeby czas ładowania był chwilą na posiłek czy regenerację.

Doradza Pan jak budować infrastrukturę dla miast w oparciu zeroemisyjne pojazdy. Czy impuls, żeby skorzystać z Pana usług wychodzi od miasta, czy sam Pan proponuje nowe rozwiązania, czy może inicjują to sami mieszkańcy?

Bardzo różnie to wygląda. W tej chwili udoskonalamy to, co już udało się stworzyć. Proszę mi wierzyć, planowanie rozwoju miast teraz jest bardzo trudne. Przecież 10 lat temu nikt nie myślał poważnie o tym, że w 2016 roku w takiej Norwegii ponad 22% wszystkich samochodów stanowić będą EV. Musimy przeformułować sobie trochę to, jak będziemy pracować nad rozwojem miast. Udało nam się w Danii doprowadzić do tego, że miejscowości – sypialnie wokół Kopenhagi czy nowe osiedla budowane są przy liniach kolejowych. To eliminuje część problemów. Ale nadal mamy korki i zanieczyszczenia. Mamy nadal wiele starych dymiących diesli.

Frustracja związana codziennymi długimi i uciążliwymi dojazdami to nasza codzienność. Mamy osobnych przewoźników w miastach graniczących z Warszawą, w Warszawie jest metro, tramwaje, autobusy, taksówki. Żeby wszystko działo, trzeba jakoś systemy ze sobą połączyć. Czy i gdzie można się tego nauczyć?

Mamy szereg kierunków studiów, na których można się wiele nauczyć, ale potrzebna jest także praktyka. Trzeba uczyć się na przykładach z innych krajów.

W Polsce napotykamy na pewien opór ze strony rządzących, żeby stacje ładowania były finansowane ze środków publicznych. Jak przekonywać?

Mogę posłużyć się przykładem z Rosji. Doradzałem, jak zorganizować rozwiązania dla EV w okolicy Petersburga. Zaproponowałem, żeby inwestycje w punkty ładowania były częścią infrastruktury turystycznej. Niedaleko Petersburga są dwie granice, z Finlandią i Estonią. Bez zapewnienia przejezdności nie uda się zachęcić mieszkańców do tego, żeby zaczęli używać samochodów EV, nawet jeśli przekonają się na przykładzie autobusów, że to dobre rozwiązanie. Nie mając zapewnionej przejezdności nie można także zachęcić ludzi do odbywania podróży swoimi EV w celach turystycznych jak i biznesowych.

Wraz z planem rozwoju elektromobilności, który przygotował rząd, ma się pojawić też kilka zmian w prawie. W nowych przepisach m.in.: ma się znaleźć zapis na temat nowego budownictwa wielorodzinnego i miejsc użyteczności publicznej. Zmiany przewidują, że we wspólnych garażach podziemnych pojawią się miejsca do ładowania EV.

To jest złudne udogodnienie. Jeśli będą chciały z takiego miejsca skorzystać dwie lub trzy osoby, to jeszcze nie problem, ale jeśli samochodów zacznie lawinowo przybywać pojawią się kłopoty. Zdecydowanie bardziej potrzebne są ogólnodostępne stacje ładowania z szybkimi ładowarkami.

Co według Pana powinniśmy robić żeby szybko podążyć za elektromobilnym trendem?

Dwie rzeczy: szukać sposobów i funduszy na budowę infrastruktury dla EV, ale przede wszystkim rozwijać zeroemisyjny transport publiczny.

Rozmawiała Agata Rzędowska

* Specjalista w dziedzinie projektowania rozwiązań elektromobilnych. Entuzjasta i propagator EV. W ciągu ostatnich 4 lat konsultował rozwiązania elektromobilne dla kilkunastu gmin w Danii. Przygotowuje gminy i spółki do tego aby najefektywniej wydać pieniądze na flotę i infrastrukturę do ładowania. Szkoli w zakresie użytkowania samochodów elektrycznych. Zwycięzca Electric Car Rally 2014. Na co dzień związany z Danish EV Association jako przewodniczący i evtest.dk jako konsultant.