Turcja sprzeciwia się poszukiwaniom gazu u wybrzeży Cypru

13 lipca 2017, 13:15 Alert

W piątek mają rozpocząć się poszukiwania gazu w „bloku 11” cypryjskiej wyłącznej strefy ekonomicznej (EEZ). Cypr ma nadzieję, że odwierty przyniosą pozytywne rezultaty; Turcja uważa, że z poszukiwaniem należy poczekać do rozwiązania problemu cypryjskiego.

Projekt terminala Vassilikos LNG na Cyprze.
Wszystkie oczy na Cyprze skupione są na statku wiertniczym West Capella, wynajętym przez francuską firmę Total i włoską ENI, który w piątek ma rozpocząć poszukiwania gazu w „bloku 11” cypryjskiej EEZ.

„W najgorszym scenariuszu turecki okręt wojenny może oddać strzały w kierunku platformy wiertniczej, co mogłoby być nawet początkiem wojny” – mówi PAP Fiona Mullen, dyrektor firmy konsultingowej Sapienta Economics.

Zaraz jednak dodaje, że nie przewiduje aż tak ekstremalnej reakcji. „Prawdopodobnie w okolicach wyspy pojawią się statki tureckie, także okręt wojenny. Być może nad kilkoma cypryjskimi resortami nadmorskimi przelecą tureckie samoloty wojskowe. Taka akcja mogłaby zaszkodzić cypryjskiej turystyce, bo przestraszy zagranicznych gości” – spekuluje Mullen.

Ekspert dodaje, że rząd w południowej Nikozji liczy prawdopodobnie na wstrzemięźliwość strony tureckiej ze względu na fakt, iż w eksplorację cypryjskiej EEZ zaangażowanych jest wiele dużych międzynarodowych przedsiębiorstw petrochemicznych, obok Total i Eni, amerykańskie ExxonMobil i Noble, koreańskie KOGAS, izraelskie Delek czy katarskie Qatar Petroleum.

„Myślę jednak, że Grecy cypryjscy powinni być ostrożni i nie przesadzać z prowokowaniem Turcji. Wiara w to, że kraje, z których te firmy pochodzą, obronią Cypr przed wszelkimi akcjami Ankary to naiwność” – mówi Mullen.

7 lipca w szwajcarskiej miejscowości Crans-Montana upadły rozmowy pokojowe prowadzone przez Prezydenta Republiki Cypryjskiej Nikosa Anastasiadesa i lidera Turków cypryjskich Mustafa Akinciego.

Zaraz po nich, podczas odbywającego się w Stambule 22. Światowego Kongresu Naftowego, prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ostrzegł przedsiębiorstwa petrochemiczne zaangażowane w poszukiwanie gazu w cypryjskiej EEZ przed pochopnym działaniem. „Pewne firmy wydają się tak samo nieodpowiedzialnie, jak Grecy cypryjscy. Chciałbym im przypomnieć, że jeśli będą kontynuować nieodpowiedzialne zachowanie mogą stracić w Turcji przyjaciela” – powiedział Erdogan.

W poniedziałek Ankara wydała kilka międzynarodowych nawigacyjnych komunikatów morskich i powietrznych informujących o rozpoczęciu ćwiczeń wojskowych na północ i zachód od Cypru.

Ekspert ds. energii i dziennikarz Garry Lakes uważa jednak, że te działania to potrząsanie szabelką, i nie wierzy, aby doprowadziły one do poważnej eskalacji sił.

Lakes wskazuje, że akwen, na którym odbywają się tureckie ćwiczenia, znajduje się daleko od „bloku 11”. Twierdzi też, że prawdziwe zagrożenie nastąpi dopiero wtedy, gdy rząd Cypru podejmie decyzję w sprawie rozpoczęcia eksploatacji swoich złóż. Do tego jednak jest jeszcze bardzo daleko, ponieważ koszty wydobycia cypryjskiego gazu są zbyt wysokie.

Tę sytuację mogłoby zmienić tylko odkrycie pola gazowego rozmiarami podobnego do odkrytego w 2015 r. egipskiego pola Zohr, którego złoża szacuje się na ok. 850 mld m sześciennych. Cypryjskie odwierty będą miały miejsce bardzo blisko Zohr. Właśnie dlatego wielu ekspertów uważa, że zasoby „bloku 11” mogą być duże.

Mullen nie ma jednak wątpliwości, że nawet jeśli tak jest, Turcja zrobi wszystko, aby zapobiec wydobyciu cypryjskiego gazu. „Dopóki problem cypryjski nie zostanie rozwiązany, Grecy cypryjscy nie będą w stanie ruszyć swoich zasobów. Taki jest rzeczywisty układ sił w regionie” – mówi Mullen.

Amit Mor, konsultant ds. energii i właściciel izraelskiej firmy konsultingowej Eco Energy, uważa jednak, że to nie powinno powstrzymać Greków cypryjskich od poszukiwań.

„Według mnie powinni kontynuować poszukiwania gazu w swoim EEZ bez względu na groźby Erdogana” – mówi Mor, jednocześnie jednak zgadzając się z Mullen. „Turcy cypryjscy też nie powinni się martwić, że zostaną w tym procesie ominięci. Prawda jest taka, że bez względu na wyniki odwiertów prawdziwy rozwój przemysłu gazowego w tym regionie nie nastąpi bez zgody Turcji” – mówi Mor.

Podział Cypru, niewielkiej wyspy położonej we wschodniej części Morza Śródziemnego, 40 kilometrów na południe od Turcji, na zamieszkaną przez Greków cypryjskich Republikę Cypru i uznawaną tylko przez Ankarę i zamieszkaną przez Turków cypryjskich Turecką Republikę Północnego Cypru nastąpił w 1974 r., w wyniku interwencji armii tureckiej w odpowiedzi na zamach stanu przeprowadzony przez grecko-cypryjskich nacjonalistów.

Od lat na wyspie, pod egidą ONZ, prowadzone są negocjacje na temat ponownego zjednoczenia. Do tej pory bez rezultatu.

Turcja nie podpisała Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza i nie uznaje cypryjskiej wyłącznej strefy ekonomicznej. Uważa też, że część złóż cypryjskich złóż gazowych należy do cypryjskich Turków i że Grecy cypryjscy nie mają prawa do ich jednostronnej eksploatacji.

Polska Agencja Prasowa