Jakóbik: Czarny scenariusz na Ukrainie?

1 kwietnia 2019, 07:30 Energetyka

Zwycięstwo Poroszenki na Ukrainie byłoby najbardziej korzystne z punktu widzenia polskiego biznesu. Zanosi się jednak na wygraną aktora Wiktora Zełeńskiego. Mógłby on potencjalnie stworzyć rząd z Julią Tymoszenko. Byłby to czarny scenariusz dla Polski – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Ukraina głosuje
Ukraina głosuje

Zakończyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich na Ukrainie. Wygrał ją zdecydowanie Wiktor Zełeński, aktor i komik wspierany przez oligarchę Ihora Kołomoskiego (ponad 30 procent głosów). Za nim uplasowali się obecny prezydent Petro Poroszenko (prawie 18 procent) i była premier Julia Tymoszenko (prawie 15 procent).

Tymczasem Adam Eberhardt z Ośrodka Studiów Wschodnich przedstawił scenariusz wyborów, który może stawiać dęba włosy tym, którzy chcieliby inwestować w gaz i energię elektryczną nad Dnieprem. Jego zdaniem możliwe jest rozstrzygnięcie na korzyść Zełeńskiego w którym Julia Tymoszenko wspiera komika w zamian za stanowisko premiera w rządzie ukraińskim i razem idą do wyborów parlamentarnych jesienią.

Byłby to czarny scenariusz dla Polski, bo mógłby oznaczać powrót do bliższych relacji z Rosją kosztem porzucenia reform w ramach integracji z Unią Europejską przez Wspólnotę Energetyczną. Tymoszenko obiecuje obniżkę cen gazu o połowę, która nie będzie możliwa bez cofnięcia uwolnienia cen gazu będącego kluczowym elementem reformy gazowej nad Dnieprem. Taka zmiana mogłaby wymagać zwrócenia się po pożyczki Rosji i dostawy gazu od Gazpromu.

Nie jest jednak oczywiste, że scenariusz sugerowany przez Adama Eberhardta musi oznaczać zwrot Ukrainy ku Rosji i zagrożenie reform. Jednakże taka perspektywa obniża atrakcyjność rynku ukraińskiego w oczach potencjalnych inwestorów, którzy w razie zwycięstwa Zełeńskiego będą czekać z decyzjami co najmniej do wyborów parlamentarnych w listopadzie tego roku. Wtedy okaże się, w którym kierunku pójdzie polityka domniemanego prezydenta.

Ich postawę mogłoby zmienić tylko (obecnie mniej prawdopodobne) zwycięstwo obecnego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, który być może broni interesów części oligarchów i idzie z nimi na kompromisy, ale dowiódł swą polityką przywiązania do kursu zachodniego ku reformom we współpracy z Unią Europejską i ku NATO we współpracy z partnerami Sojuszu. Czy Poroszenko może jeszcze odmienić los wyborów prezydenckich? Druga tura odbędzie się 21 kwietnia.

Jakóbik: Ukrainie grozi powrót do przeszłości