Rosyjski gaz jak irlandzkie ziemniaki. USA wchodzą do Europy (RELACJA)

15 maja 2018, 11:13 Energetyka

Niemal równo rok temu do Polski dotarła pierwsza w historii dostawa amerykańskiego LNG. Wydarzenie to miało wymiar zarówno gospodarczy, jak i polityczny – oznacza to realną możliwość uniezależnienia się regionu Europy Środkowo-Wschodniej od rosyjskiego gazu na konkurencyjnych warunkach i otwarcie nowego wątku w relacjach między Polską a USA. O ewentualnych korzyściach i nowym kształcie rynku gazu rozmawiali uczestnicy panelu „Gaz z USA w Europie” na Europejskim Kongresie Gospodarczym.

Panel "Gaz z USA w Europie" na Europejskim Kongresie Gospodarczym. Fot. BiznesAlert.pl

Strategiczne znaczenie USA

Minister Piotr Naimski, odpowiedzialny w rządzie za strategiczną infrastrukturę energetyczną zaczął od stwierdzenia, że dostawy gazu to zaledwie część strategii zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego: – LNG jako jeden z możliwych sposobów dostaw to ważny temat. Polska ma terminal LNG w Świnoujściu, teraz budujemy połączenie z szelfem norweskim przez Danię. Chcemy to zakończyć do 2022 roku, terminarz jest napięty, ale wierzymy, że osiągniemy ten cel. Chcemy przejść od modelu dominującego dostawcy do globalnego rynku gazu. Rozbudujemy też terminal LNG do 2021 roku. Stworzy to konkurencję między LNG, a gazem z gazociągów, co przyczyni się do liberalizacji rynku gazu w Polsce. Najpierw dywersyfikacja, potem liberalizacja – powiedział Naimski.

Powiedział też, że w USA jest w stanie dostarczyć podobną ilość gazu co Rosja. – To stwarza wielkie możliwości, co nie tylko poprawi bezpieczeństwo energetyczne Europy, ale może zmienić całą politykę Europy. Potrzeba do tego woli politycznej na poziomie rządowym. Również w USA zapadają w tym zakresie decyzje na poziomie rządowym. PGNiG realizuje już kontrakty spotowe na dostawy LNG, co również przyczynia się do strategii dywersyfikacji. Istnieje te kolejna platforma porozumienia, niewykorzystywana do tej pory: inwestycje polskich firm w USA – zakończył swoje wystąpienie Naimski.

Uniezależnić się od Rosji

Shawn Bennett z amerykańskiego Departamentu Energii powiedział, że kilka lat temu było nie do pomyślenia, że USA staną się wiodącym eksporterem gazu. – W Departamencie Energii staraliśmy się przyczynić do postępu rewolucji łupkowej. Dysponujemy taką ilością gazu, która kilka lat temu wydawała się nieprawdopodobna, będziemy rozwijać infrastrukturę LNG, by móc konkurować w warunkach globalnych. Eksport LNG jest w naszym interesie publicznym. Porusza to amerykańską gospodarkę i przyczynia się do jej sukcesu – powiedział przedstawiciel amerykańskiego rządu. – Rolą rządu jest wspomaganie eksportu LNG. Chcemy, by świat zaczął używać tej technologii.

Prezes Polskiego LNG Paweł Jakubowski powiedział, że Polska realizuje projekt tzw. Korytarza Norweski, na co składa się terminal LNG w Świnoujściu i gazociąg Baltic Pipe. – Da to nam wolność wyboru między dostawcami paliw. Dzięki terminalowi możemy przyjmować gaz od każdego producenta na świecie. Rynek w Polsce i regionie stanie się przez to bardziej konkurencyjny, chcemy też budować połączenia gazowe m. in. z Ukrainą czy Słowacją. Korytarz Norweski zabezpieczy region i połączy państwa regionu – zaczął Jakubowski. Zaznaczył, że LNG może być również dostarczane do miejsc, gdzie nie ma tradycyjnej infrastruktury przesyłowej, za pomocą cystern, co jest kolejną zaletą nowej technologii.

PGNiG zainwestuje w USA?

Fred Hutchinson, prezes LNG Allies powiedział, że chociaż Polska nie jest największym rynkiem dla amerykańskiego LNG, to pozostaje ona w orbicie zainteresowań amerykańskich firm. – Jesteśmy teraz w punkcie, w którym jeśli nie rozbudujemy infrastruktury LNG, globalne ceny tego surowca gwałtownie wzrosną przez nieustanny wzrost popytu. W USA, w przeciwieństwie do Kataru, Australii, Iranu czy Rosji, można rezerwować wolumeny, de facto tworząc coś w rodzaju „wirtualnych gazociągów LNG”. Przyglądają się temu Gaz-System i PGNiG – powiedział. Dodał również, że problemy z budową terminalu LNG na chorwackiej wyspie Krk wynikają z niewystarczającym popytem, ale zgłoszenie zapotrzebowania przez Węgry mogłoby przyspieszyć ten proces.

Rafael Świąder z PGNiG: – Terminal działa od kilku lat, do tej pory zrealizowaliśmy 30 ładunków. Minęło niewiele czasu, a zdążyliśmy zdobyć dużo doświadczenia. Zawieramy kolejne kontrakty średnioterminowe i spotowe, chcemy być jednym z istotniejszych graczy na rynku LNG, chcemy rozwijać nasze kompetencje jak najszerzej. Pomaga nam w tym nasze biuro w Londynie. Jeśli chodzi o ceny, trzeba zaznaczyć, że od zeszłego roku ceny nie podlegają w Polsce regulacjom, chcemy, by kontrakty były rentowne, i żeby nasi klienci mieli poczucie, że są częścią europejskiego rynku. Poprzemy każdy kontrakt, który będzie zapewniał stabilność i bezpieczeństwo – powiedział Świąder.

Rola Trójmorza

Naimski powiedział, że trzeba pamiętać o skali operacji. – W Polsce konsumujemy 17 mld m sześc. gazu rocznie. To mało w porównaniu z możliwościami produkcyjnymi USA i konsumpcją w samej Europie, ale to istotne dla regionu. W zeszłym roku Ukraina importowała 11 mld m sześc. gazu, a to oznacza, że połączenie z Polską będzie mogło zaspokoić połowę jej zapotrzebowania, a to robi różnicę. Możemy sobie wyobrazić połączenia infrastrukturalne w regionie Inicjatywy Trójmorza. Kiedy nam się uda zdywersyfikować dostawy surowców do regionu, wskoczymy na zupełnie inny poziom polityczny. Rola USA w tym projekcie nie polega tylko na bezpośrednich dostawach LNG Sabine Pass do Świnoujścia. Będziemy mogli przesłać gaz z naszego terminalu dalej na południe Europy za pomocą naszych narzędzi – powiedział Naimski. Dodał, że w ramach Inicjatywy budowane są również autostrady i trasy kolejowe, które są równie ważne. – Rumunia prawdopodobnie stanie się eksporterem gazu. Jeśli stworzymy infrastrukturę przesyłową Północ-Południe, kraj ten będzie kolejnym źródłem gazu. Razem stworzymy liberalny rynek gazu w regionie – mówił

Shawn Bennett z amerykańskiego Departamentu Energii przypomniał zeszłoroczną wizytę Donalda Trumpa na szczycie Trójmorza w Warszawie. – Nie chcemy wyprzeć Rosji z europejskiego rynku gazu, tylko zapewnić Europie możliwość wyboru. Sytuacja z Nord Stream 2 przypomina historię głodu w Irlandii, gdzie ludność żywiła się głównie ziemniakami, które były tanie i łatwe w uprawie, ale kiedy zaraza zniweczyła uprawy, kraj spotkała klęska głodu.