W obawie przed zwrotem Serbii, Rosjanie inicjują rozmowy gazowe

8 października 2015, 08:16 Alert

(Naftogaz/BiznesAlert.pl/Piotr Stępiński)

Podczas Międzynarodowego Forum Gazowego w Petersburgu prezesi Gazpromu – Aleksiej Miller oraz Srbijagaz – Duszan Bajatovic omówili temat cen i szlaków dostaw rosyjskiego gazu do Serbii.

Spotkanie odbyło się zaledwie kilka dni po tym jak prezes Serbijagas stwierdził, że na chwilę obecną Serbia nie została zaproszona do uczestnictwa w ani jednym międzynarodowym projekcie dotyczącym budowy gazociągu a jedyny omawiany projekt – Tesla – nie posiada inwestora.

– Istnieje tylko projekt gazociągu Tesla i to tylko na papierze. Względem niego zainteresowanie wyrażają potencjalni uczestnicy ale nie są to konkretne decyzje. Tylko w Serbii projekt ten kosztowałby 1,6 mld euro i obecnie nie posiada on strategicznego inwestora – stwierdził Bajatovic w swoim wystąpieniu podczas konferencji Źródła bezpieczeństwa energetycznego.

Serbia wymienia się niektórymi parametrami projektu z Węgrami, Macedonią i Grecją ale jest to lista „rzeczy możliwych do realizacji, ale nic więcej”. Co się tyczy pozostałych gazociągów z udziałem Belgradu, to zdaniem szefa Srbijagas są to projekty na rzecz dostaw ze złóż kaspijskich do południowej Europy, czyli Gazociąg Transandriatycki (TAP) oraz Transanatolijski (TANAP), które ,,omijają” Serbię gdyż surowiec nimi dostarczany jest już zarezerwowany przez inne państwa.

Projekt gazociągu Tesla jest postrzegany przez państwa Południowo-Wschodniej Europie jako jednak z alternatwnych tras zaopatrzenia w gaz po tym jak zrezygnowano z budowy South Stream. Według opublikowanych materiałów konferencyjnych gazociąg miałby mieć swój początek na granicy turecko-greckiej po czym miałby przechodzić przez terytorium Grecji (360 km), Macedonii (175 km), Serbii (420 km) oraz Węgier (361 km). Miałby dostarczać surowiec z niepewnego gazociągu Turkish Stream, który miałby się ciągnąć od Rosji do Turcji.

Planowana przepustowość Tesli ma wynieść 27 mld m3 rocznie a całkowity koszt projektu jest szacowany na ok. 4-5 mld euro.

Przez to, że Rosja zrezygnowała z South Stream i ma problemy z Turkish Stream, Serbia bada możliwość przyłączenia się do projektu Południowego Korytarza Gazowego. Poinformował o tym w poniedziałek 28 września w Baku, w ramach czwartego posiedzenia azersko-serbskiej międzyrządowej komisji ds. handlu oraz współpracy gospodarczej jej przewodniczący, minister gospodarki oraz przemysłu Azerbejdżanu Szahin Mustafaew.

– Kwestia ta zajmuje szczególne miejsce w projekcie protokołu, który będzie podpisany po posiedzeniu międzyrządowej komisji. Dzisiaj podczas spotkania w spółce SOCAR i w ministerstwie energetyki Azerbejdżanu ta kwestia będzie dodatkowo omawiana – powiedział Mustafaew. Ponadto według słów ministra strony analizują możliwość współpracy w kwestii energii odnawialnej.

Z kolei serbski wicepremier, minister handlu, turystyki oraz telekomunikacji Rasim Ljajić stwierdził, że energetyka jest jedną z głównych sfer współpracy pomiędzy Azerbejdżanem a Serbią.

– Jesteśmy bardzo zainteresowani tym, aby Azerbejdżan stał się jednym z głównych dostawców gazu do Serbii. W związku z tym planujemy przeprowadzenie rozmów pomiędzy azerskimi oraz serbskimi spółkami – powiedział Ljajić.

W 2014 roku Gazprom dostarczył do Serbii 1,5 mld m3 błękitnego paliwa. W 2013 roku podpisano długoterminową umowę na dostawę rosyjskiego surowca w wielkości 1,5 mld m3 rocznie w przeciągu 10 lat.

Podczas wspomnianego spotkania przedstawicieli rosyjskiej i serbskiej spółki, strony omówiły projekt zwiększenia pojemności podziemnego magazynu gazu Banatskij Dwor, w którym Gazprom oraz Serbijagas posiadają odpowiednio 51 i 49 procent udziałów. Jego obecna pojemność wynosi 450 mln m3 z maksymalną możliwością odbioru 5 mln m3 na dobę. W sierpniu 2015 roku Bajatovic stwierdził, że Belgrad zamierza rozważyć jego pojemność do 1,2 mld m3.

Czytaj więcej:

Krutichin: Marne szanse Tesli – gazociągu na rosyjski gaz do Austrii

Kolejne uderzenie w unijną politykę energetyczną to inicjatywa Węgier?