Wawrzyk: Los reformy polityki klimatycznej zależy teraz od Rady i PE

2 marca 2017, 07:30 Energia elektryczna

– We wtorek (28 lutego 2017 r.) Ministrowie państw UE odpowiedzialni za środowisko przyjęli wspólne stanowisko ws. reformy unijnego systemu pozwoleń na emisje CO2 (EU – ETS). Polska razem z ośmioma innymi krajami głosowała przeciwko zmniejszeniu liczby uprawień dot. emisji. Procedurę prawną przedstawia dla portalu BiznesAlert.pl prof. Piotr Wawrzyk z Instytutu Europeistyki Uniwersytetu Warszawskiego.

Rada Unii Europejskiej ds. środowiska zajmowała się wczoraj projektem zmian w unijnym handlu emisjami, czyli EU ETS, przegłosowanym już 15 lutego przez Parlament Europejski. Zgodnie z uzgodnionym przez państwa członkowskie stanowiskiem od 2021 r. liczba uprawień do emisji będzie spadała rocznie o 2,2 proc. Niektóre kraje UE chciała jeszcze ambitniejszego podejścia, podobnie wielu polityków w Parlamencie Europejskim, ale ostatecznie wskaźnik wykreślania uprawnień został utrzymany na takim poziomie, jaki został ustalony w 2014 r. na szczycie klimatycznym.

Losy reformy ETS zależą teraz od porozumienia między Parlamentem a Radą

Jak podkreśla prof. Piotr Wawrzyk z Instytutu Europeistyki UW, w powyższym przypadku mamy do czynienia ze zwykłą procedurą legislacyjną. Akt będzie więc sygnowany jako wspólny dokument Rady i Parlamentu. – W sytuacji, kiedy Rada Unii Europejskiej przyjęła stanowisko, które jest niezgodne ze stanowiskiem Parlamentu Europejskiego, wówczas przekazuje je Parlamentowi. Traktat nie precyzuje jaką większością głosów decyduje w tej sprawie Rada – mówił prof. Wawrzyk. Następnie, w terminie trzech miesięcy od tego przekazania Parlament Europejski może:

  • zatwierdzić stanowisko Rady, (projekt uważa się za przyjęty w brzmieniu zaproponowanym przez Radę);
  • odrzucić, stanowisko Rady (projekt uważa się za nieprzyjęty);
  • lub też może zaproponować poprawki do stanowiska Rady. Ta z kolei w terminie trzech miesięcy (większością kwalifikowaną) może albo przyjąć poprawki PE, (projekt uważa się za przyjęty), albo poprawki odrzucić.

Wówczas rozpoczyna się tzw. procedura pojednawcza. – Polega ona na tym, że powołuje się wspólny komitet składający się z równej liczby przedstawicieli Rady i Parlamentu, którego zadaniem jest wypracowanie konsensusu. Musi być on jednak przyjęty w głosowaniu Rady większością kwalifikowaną i oraz większością głosów delegacji Parlamentu Europejskiego, w ramach komitetu a następnie przez każdą z tych instytucji osobno w ten sam sposób – podkreślił ekspert.