Węgierska prasa: Polityka rurociągowa Orbana to deklaracja wierności Rosji

25 lipca 2017, 13:30 Alert

Choć rząd Viktora Orbana zobowiązał się już do zbudowania kilku nowych rurociągów gazowych, to w ostatnich latach nie zrobiono w tym kierunku nic – podkreśla we wtorek dziennik „Magyar Nemzet” w tekście zatytułowanym „Ulotniły się gazowe plany rządu”.

Gazociąg. fot. Gazprom
Gazociąg. fot. Gazprom
„Zapowiedzi węgierskiego rządu dotyczące budowy międzynarodowych gazociągów można traktować raczej jako deklaracje wierności wobec Rosji, niż obietnice, które kiedykolwiek doczekają się realizacji. Jak dotąd bowiem nie urzeczywistniono ani jednej zapowiadanej przez ministra spraw zagranicznych i handlu Petera Szijjarto inwestycji rurociągowej z tej prostej przyczyny, że nie opłacały się gospodarczo” – pisze dziennik.

Gazeta nawiązała do poniedziałkowych słów Szijjarto po spotkaniu z szefem azerbejdżańskiej dyplomacji Elmarem Mammadiarowem, że z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Węgier najszybciej można by zdywersyfikować dostawy gazy na Węgry poprzez połączenie z południowym korytarzem gazowym, którym znaczna część surowca będzie docierać z Azerbejdżanu.

Szijjarto przypomniał, że w przyszłym roku powstanie gazociąg transanatolijski TANAP, którym ma płynąć początkowo 16 mld, a później 26 mld m sześc. gazu rocznie. „Tę ilość gazu należy w przyszłości wziąć pod uwagę z punktu widzenia zaopatrzenia Węgier, a do tego jest potrzebne połączenie, które powiąże naszą ojczyznę z tym korytarzem” – oznajmił Szijjarto.

Dodał, że kilka tygodni temu podpisano porozumienie z Gazpromem, na mocy którego Bułgaria, Serbia i Czarnogóra zmodernizują swe wewnętrzne sieci gazociągowe i powstaną połączenia o dużej przepustowości, aby Węgry mogły mieć dostęp do gazu płynącego z Azerbejdżanu.

Były sekretarz stanu ds. energetyki w rządzie Orbana Attila Holoda powiedział jednak dziennikowi, że „gdyby deklaracje szefa węgierskiej dyplomacji się urzeczywistniały, na Węgrzech biegłoby już co najmniej sześć nowych międzynarodowych gazociągów”.

Holoda wyraził przekonanie, że jest wykluczone, by Gazprom kiedykolwiek pomógł Węgrom lub jakiemukolwiek innemu krajowi w doprowadzeniu do Europy azerskiego gazu.

„Dla rosyjskiego monopolisty gazowego jest niezbędne utrzymanie swej części rynku europejskiego, który wciąż jeszcze stanowi obecnie mniej więcej jedną trzecią importu na kontynencie. W interesie Gazpromu nie leży więc zdobycie przez jego rywali możliwości transportowania surowca na teren Unii” – pisze gazeta.

Holoda przypomina przy tym, że Szijjarto zapowiadał wcześniej budowę węgiersko-azerbejdżańskiego gazociągu AGRI z interkonektorami w Gruzji i Rumunii, ale inicjatywa ta „poniosła kompletne fiasko”, gdyż gaz płynący tą trasą byłby nieopłacalnie drogi.

Zgodnie z porozumieniem dotyczącym tej inwestycji, podpisanym w Baku przez przedstawicieli rządu Orbana z 2010 r., azerski gaz miałby płynąć istniejącymi rurociągami w Azerbejdżanie i Gruzji do wybrzeża Morza Czarnego, gdzie byłby skraplany i przewożony statkami do rumuńskiego portu w Konstancy, a następnie docierałby znów gazociągami do odbiorców unijnych, w tym Węgier.

„Magyar Nemzet” zwraca też uwagę, że Chorwacja do tej pory nie zbudowała obiecanego terminalu LNG. Ani ona, ani Rumunia nie zapewniły też Węgrom możliwości dopływu gazu rewersem, choć obiecały to kilka lat temu.

Węgry i Chorwacja podpisały w czerwcu porozumienie intencyjne w sprawie umożliwienia obustronnego transportu gazu. Chorwacja zobowiązała się w nim do wykonania niezbędnych inwestycji do początku 2019 r. „Ale nie wiadomo, na ile poważnie można brać chorwacka obietnicę” – pisze gazeta.

Polska Agencja Prasowa