Wielka Brytania trampoliną dla chińskiego atomu

31 lipca 2018, 14:30 Alert

Pekin, poprzez swoje przedsiębiorstwa, związane między innymi z cywilną branżą jądrową, realizuje niezwykle ambitną politykę dotyczącą wprowadzenia niskowęglowej gospodarki. Po wypadku w Fukushimie, w czasie gdy inne kraje zmniejszyły swoją zależność od energii atomowej, chiński rząd dokłada wszelkich starań, aby to właśnie Państwo Środka zdominowało światową energetykę jądrową.

Elektrownia jądrowa
Elektrownia jądrowa

Pierwszym korkiem do realizacji tego planu jest skłonienie Londynu do przyjęcia chińskiej technologii jądrowej, gdyż to właśnie w Zjednoczonym Królestwie w ciągu następnych dwóch dziesięcioleci może powstać aż sześć nowych elektrowni nuklearnych. A to oznacza, że już niedługo najważniejszym graczem na rynku atomowym w tej części świata, może stać się największy przedstawiciel chińskiego państwowego przemysłu jądrowego – China General Nuclear Power (CGN). Zdobycie „zaledwie” 49 procent udziałów w istniejących elektrowniach jądrowych w Wielkiej Brytanii, ułatwi dalszą ekspansję Państwa Środka na międzynarodowym rynku energetyki atomowej.

Takie zachodnie, wysokorozwinięte kraje jak Niemcy, w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii, odwróciły się od energii jądrowej. Londyn chcąc osiągnąć swoje cele, związane z obniżeniem emisji dwutlenku węgla, mocno zaangażował się w nowe technologie nuklearne, a to oznacza, że pomimo obaw związanych z bezpieczeństwem, rząd brytyjski potrzebuje chińskiego zaangażowania w rozwój tego sektora. „Ogromne doświadczenie chińskiego przemysłu jądrowego, konsekwentnie budowane przez ostatnie 30 lat, a także testowanie różnych technologii nowej generacji znalazło uznanie w światowym przemyśle jądrowym”- powiedział Zaf Coelho, dyrektor Asia Nuclear Business Platform. Nikogo nie powinna dziwić tak duża aktywność CGN na brytyjskim rynku energetyki jądrowej. Najbardziej znanym projektem, w który zaangażowana jest ta chińska spółka to budowa wartej 20 miliardów funtów elektrowni Hinkley Point C w Somerset. Ze względu na znaczący, bo wynoszący aż 33,5 procent udział CGN UK w całym przedsięwzięciu, premier Wielkiej Brytanii, Theresa May, tuż po objęciu swojego stanowiska, czasowo wstrzymała podpisanie umowy na dofinansowanie dla Hinkleya. W przypadku tej siłowni reaktor dostarczy francuska EDF Energy. Spółka z Shenzhen pracuje również nad planami rozwoju projektu Bradwell B w Essex. W trakcie jego realizacji Chińczycy mają nadzieję zaprezentować reaktor jądrowy wyprodukowany całkowicie w oparciu o chińską technologię. Kolejnym przedsięwzięciem chińsko-francusko-brytyjskim jest budowa elektrowni Bradwell, która również, zgodnie z brytyjskim procesem regulacji jądrowej, zostanie zaopatrzona w chiński reaktor. Wreszcie dochodzimy do siłowni Sizewell C w Suffolk, gdzie jeśli uda się przyciągnąć dostateczną ilość prywatnych inwestycji, EDF chce zbudować infrastrukturę bliźniaczą do tej powstającej w Hinkley Point C. CGN ma w nim 20 procent udziałów.

Stępiński: Chiny szukają atomowej bramy do Europy. Za wcześnie by przesądzać

Robert Davies, dyrektor operacyjny CGN w Wielkiej Brytanii, powiedział: „Wielka Brytania jest otwarta na inwestycje i chcemy zainwestować w czystą energię w tym kraju”. Chińczycy, po aferze jaka wybuchła w związku z Hinkley Point i z wysokością opłat eksploatacyjnych na rzecz EDF, doskonale zdają sobie sprawę z tego, że energia wyprodukowana w nowo powstających siłowniach musi być tańsza. Firma jest otwarta na większą nagrodę – Wielka Brytania ma stać się trampoliną do eksportu chińskiej technologii jądrowej do innych krajów. „Dla nas Wielka Brytania jest ważnym krokiem naprzód. Proces GDA (wyrażenie zgody przez brytyjski organ nadzoru) ma szczególne znaczenie w świecie nuklearnym”- zauważył Davies. Zapytany, czy Wielka Brytania powinna być zaniepokojona faktem posiadania przez Chiny elektrowni jądrowych, powiedział: „Nie jesteśmy zaskoczeni i nie widzimy nic złego w tym, że rządy kwestionują powody dla których inwestujemy w ich krajach.” W chwili obecnej CGN ma niewielką filię w Wielkiej Brytanii zatrudniającą tylko 70 z jej 44 000 pracowników. Davies ma jednak nadzieję, że już niedługo stosunek do firmy się zmieni i przestaną być traktowani jak outsiderzy, a zaczną być istotną częścią brytyjskiego rynku energetyki jądrowej.

Zdaniem Mycle’a Schneidera, analityka branży jądrowej z Paryża, koszt zaistnienia na międzynarodowym rynku energetyki jądrowej nie jest problemem dla Pekinu, ponieważ Chińczycy planują swoje przedsięwzięcia na długie lata do przodu. „Dość wcześnie było jasne, że elementem strategii było uczynienie z Wielkiej Brytanii platformy (do dalszej międzynarodowej ekspansji -przyp. red.) … Kilka miliardów tu, czy tam nie ma znaczenia. Chodzi o strategiczne aktywa.” Powiedział przy tym, że CGN nadal musi się wiele nauczyć na temat funkcjonowania Wielkiej Brytanii. „Chiny nie mają żadnego doświadczenia budowlanego w żadnym kraju poza Pakistanem, a to nie daje żadnego porównania z Wielką Brytanią.”

Stępiński: Ekspansja Chin w Europie z użyciem energetyki

Zhou Dali, były chiński urzędnik energetyczny, obecnie dyrektor instytutu badań energetycznych w Chińskiej Krajowej Komisji Rozwoju i Reform, powiedział: „ Z cierpliwością uczymy się, jak prowadzić biznes, ponieważ nie możesz zmusić innych do zrobienia tego, czego ty chcesz. Możesz tylko pomóc. Będziemy dostarczać coraz więcej informacji o ulepszeniach technologicznych, ale ostateczna decyzja zostanie podjęta przez obywateli Wielkiej Brytanii i waszych polityków.” Jak widać po tej wypowiedzi, Chiny wiążą przyszłość rozwoju czystej energetyki z rozwojem systemów atomowych. Większość wysoko rozwiniętych krajów stawia sobie bardzo ambitne plany ograniczenia emisji CO2. Przy obecnym uzależnieniu od elektryczności możliwość oparcia światowej gospodarki tylko na odnawialnych źródłach energii jest mrzonką. Wzrost liczby zielonych kilowatów oznacza, że do brytyjskiego miksu elektroenergetycznego wkracza energia o zerowej emisji dwutlenku węgla. Przez zwiększenie się dziennych i sezonowych wahań podaży prądu, istnienie energetyki jądrowej jeszcze przez wiele lat może okazać się niezbędne. Zarówno zimą, gdy ze względu na niskie temperatury wzrasta zapotrzebowanie na dodatkowe ciepło i światło, jak również latem, kiedy wysokie temperatury zmuszają nas do włączenia szeregu dodatkowych urządzeń obniżających temperaturę w naszym otoczeniu.

The Guardian/Roma Bojanowicz