Niemcy uderzają w Polskę, KE i USA za Nord Stream 2

7 czerwca 2018, 07:15 Alert

Kommiersant przeprowadził wywiad z prezesem Wintershalla, Mario Mehrenem. Firma jest zaangażowana finansowo w sporny projekt Nord Stream 2. Krytykuje Polskę, Komisję Europejską i USA za próby wpływania na budowę.

Budowa gazociągu. Fot. Nord Stream AG
Budowa gazociągu. Fot. Nord Stream AG

Wintershall: Nie ma opóźnienia Nord Stream 2

Mehren odniósł się do zarzutów polskiego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, jakoby model finansowania Nord Stream 2 był naruszeniem przepisów antymonopolowych Unii Europejskiej.

– Otrzymaliśmy informację, że polski regulator zgłasza zarzuty i rozpoczyna śledztwo, a obecnie próbujemy ocenić to, co do nas dotarło. Analizujemy te działania na gruncie prawnym. Nie rozumiem w jaki sposób struktura finansowa, której używamy przy Nord Stream 2 w jakikolwiek sposób może naruszyć prawo antymonopolowe gdziekolwiek na świecie – stwierdził Niemiec.

Jego zdaniem UOKiK nie wpłynie na przygotowania do budowy gazociągu z Rosji do Niemiec. – Polskie władze i spółki państwowe stale nas pozywają, ale póki co bez jakichkolwiek sukcesów – powiedział Kommiersantowi. Po aktualizacji planu finansowego Wintershall i pozostali udziałowcy mają przekazać kolejną transzę pożyczki na Nord Stream 2. Poprzednia dotarła w lutym.

Chociaż Mehren przyznał, że może dojść do opóźnienia przyznania zgód na budowę gazociągu na wodach terytorialnych Danii i Szwecji, to jego zdaniem póki co projekt jest realizowany zgodnie z terminarzem. – Nie ma powodu, by przesuwać datę uruchomienia gazociągu – podkreślił. Termin to koniec 2019 roku. Niemiec przekonywał, że na proces nie wpłyną rozmowy o minimalnym poziomie dostaw przez Ukrainę, ani prace nad rewizją dyrektywy gazowej. Ocenia jednak negatywnie tę propozycję legislacyjną.

– Z mojego punktu widzenia to katastrofa dla ochrony inwestycji w Europie. Istnienie jakiejkolwiek luki prawnej przy Nord Stream 2 to mit. Mamy krystalicznie jasne regulacje dla gazociągów lądowych i łączących kraje UE z tymi spoza Unii. Wiele projektów powstało w oparciu o te zapisy – wskazywał Mehren. Jego zdaniem nowe przepisy to próba zniechęcenia inwestorów do Nord Stream 2, której należałoby się spodziewać po bananowych republikach, a nie Unii Europejskiej.

LNG z USA to nie konkurencja?

Niemiecki menadżer powtórzył także tezę rosyjskich mediów o tym, że opór USA przeciwko projektowi wypływa z chęci sprzedaży LNG. – USA rozpoczęły bardzo agresywną wojnę handlową w wielu sferach. Dla gospodarki globalnej takie wojny nie są nigdy dobre. Jeszcze gorzej, jeśli kraj próbuje promować swój produkt na rynku z wykorzystaniem sankcji. Wydaje mi się całkiem jasne, że USA chcą sprzedać swe LNG na rynku europejskim, ale rozumieją, że nie mogą konkurować ceną z gazem z gazociągów. Z tego powodu muszą w jakiś sposób ograniczyć możliwość sprowadzania gazociągowego gazu do Europy.

Według prezesa Wintershalla w interesie Europy jest obrona więzi rosyjsko-europejskich w energetyce gazowej, a dostawy LNG z USA to nic pewnego, bo tej zimy, kiedy temperatury znacząco spadły, gaz skroplony został a rynku amerykańskim albo trafił do Azji, nie do Europy. Mehren przekonuje, że Komisja Europejska nie może nakazać klientom europejskim wyboru gazu z USA i przypomina mu to pomysł powołania europejskiej agencji do zakupu gazu zaproponowany przez byłego komisarza ds. energii Gunthera Oettingera.

Wypowiedzi Mehrena wpisują się w linię rządu niemieckiego. Minister spraw zagranicznych Heiko Maas przekonuje, że Nord Stream 2 to inwestycja prywatna, w którą nie powinni ingerować politycy, pomimo zaangażowania w projekt państwa rosyjskiego.

Kommiersant/Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Opóźnienie Nord Stream 2 na horyzoncie