Biedroń: Polska energetyka potrzebuje zaplanowanej zmiany

13 lutego 2019, 15:45 Energetyka

Polska energetyka potrzebuje zaplanowanej zmiany: odejścia od węgla na rzecz bardziej ekologicznych i ekonomicznych źródeł energii; jesteśmy pierwszą partią, która wyznacza w tym zakresie cel – ocenił w środę w Katowicach lider partii Wiosna Robert Biedroń.

Robert Biedroń. Źródło: Wikipedia
Robert Biedroń. Źródło: Wikipedia

Podczas briefingu poprzedzającego m.in. wieczorną konwencję Wiosny w Katowicach Biedroń był pytany przez dziennikarzy o realność postulatu tej partii dotyczącego zamknięcia kopalń węgla do 2035 r. Lider partii zastrzegł, że „jeżeli okaże się, że trzeba będzie przesunąć tę zmianę o rok, czy dwa – wcześniej czy później – to jesteśmy otwarci”. „Ale trzeba podjąć odważną decyzję. My jesteśmy pierwszą partią, pierwszą siłą w Polsce, która wyznaczyła tu jakiś cel. Inni do tej pory tchórzyli, chowali głowy w piasek. Trzeba w końcu powiedzieć jasno i wyraźnie: Polska musi odchodzić od korzystania z węgla na rzecz innych, bardziej ekonomicznych i ekologicznych źródeł energii, ale w ten sposób, żeby nikt nie został pozostawiony z tyłu” – zadeklarował lider Wiosny.

Górnictwo a transformacja energetyczna 

„To jest bardzo ważne w naszym programie: nie pozwolę na to, aby jakikolwiek górnik, jakakolwiek osoba pracująca dzisiaj w górnictwie, straciła na tej transformacji, która jest konieczna i potrzebna nie tylko dla Śląska, ale dla całej Polski” – podkreślił. „Jeżeli trzeba będzie przedłużyć tę reformę lub przyspieszyć o rok czy dwa tak, żeby przede wszystkim ludzie na tym nie tracili, tak zrobimy. Ale fundamentalne dzisiaj jest, żeby w końcu ruszyć z kopyta i żeby 45 tys. ludzi każdego roku w Polsce nie umierało z powodu smogu, który jest spowodowany przede wszystkim przez opalanie węglem” – akcentował Biedroń. Dopytywany o mapę drogową procesu mającego prowadzić do zamknięcia kopalń do 2035 r. zapowiedział „osobną konwencję” na ten temat. „2035 rok to jest realny termin. Mamy na to wyliczenia, mamy na to mapę drogową; wszystko państwu przedstawimy” – obiecał.

Wiceprezeska partii ds. prawno-legislacyjnych Gabriela Morawska-Stanecka akcentowała, że „czy to nam się podoba, czy nie – dekarbonizacja to fakt”. „Musimy zmienić politykę energetyczną, bo likwidacja kopalń może nastąpić wówczas, jeżeli co roku będzie zmniejszany udział węgla w miksie energetycznym” – zaznaczyła. „Trzeba nam planowania; to nie jest rewolucja – to ewolucja. Przypominam, że produkcja węgla mimo ogromnych nakładów ciągle spada: w ub. roku była najniższa od ostatnich trzech lat mimo że była najlepsza koniunktura na węgiel, mimo że od 1 maja 2016 r. Polska Grupa Górnicza otrzymała w ciągu roku 3 mld zł. Gdzie są te pieniądze? (PGG – PAP) nie radzi sobie ani finansowo, ani z wydobyciem” – oceniła Morawska-Stanecka.

Wskazała także, że w ub. roku do Polski trafiło 18 mln ton węgla z Rosji. „I niestety musimy sobie powiedzieć, że nasze kopalnie nie dają rady. Na przykład zasoby wydobywalne kopalni Piast to jest na jakieś 5-6 lat; Ziemowit – 15 lat. Wyczerpują się złoża. Samorządy, mieszkańcy protestują przeciwko dalszemu powiększaniu pól eksploatacji” – argumentowała wiceprezeska Wiosny. „W związku z tym nie zadawajmy sobie pytania czy, ale jak. Co zrobić, żeby ta polityka energetyczna państwa wreszcie była planowana” – zaapelowała. Dodała, że jako prawniczka od 1993 r. związana z górnictwem doświadczyła kilku restrukturyzacji branży, które „prowadziły tylko do pogłębienia problemów, bo nikt nie powiedział sobie tak, jak w Niemczech, że trzeba zmienić politykę energetyczną państwa”.

Jej zdaniem w kontekście problemu niskiej emisji państwo powinno zachęcać właścicieli domów do inwestowania w energetykę odnawialną. „Pompy ciepła, fotowoltaika, solary, farmy wiatrowe – to coś, co państwo może zrobić tu i teraz poprzez odpowiednie zachęty dla ludzi” – zdiagnozowała Morawska-Stanecka dodając, że równocześnie należy przyspieszyć gazyfikację. Wiceprezeska Wiosny oceniła, że Polska jest stanie „powoli, planowo zastępować energetykę opartą na węglu, innymi jej rodzajami”. „Jeżeli chodzi o ludzi: do 2035 r. wielu górników, którzy dzisiaj pracują, już nie będzie pracowało. Zatrudnienie w górnictwie zmniejsza się cały czas. Dzisiaj w górnictwie pracuje ok. 80 tys. ludzi, z czego ok. 62 tys. pod ziemią. W 1999 r. pracowały w górnictwie 173 tys., a w 2016 r. już 94 tys. To jest ubytek w ciągu 15 lat ponad 70 tys. ludzi – i to są odejścia naturalne. Wszyscy górnicy odejdą na zasłużone wcześniejsze emerytury, więc o to też nie należy się martwić” – uznała Morawska-Stanecka.

Walka ze smogiem

Podczas briefingu poprzedzającego m.in. wieczorną konwencję partii w Katowicach Biedroń deklarował radość, że „Wiosna jest dzisiaj na Śląsku, ponieważ Śląsk zasługuje na wiosnę, na zmianę, na regenerację; zasługuje na to, aby był w końcu dostrzegany z perspektywy ogólnopolskiej”.

„Dlatego Katowice są ważnym punktem na naszej wiosennej trasie (…); spotykamy się dzisiaj, aby przedstawić kolejne punkty programu, który jest innowacyjny, modernizujący, odważny, nadający świeżości w polskiej polityce” – przekonywał.

„Będziemy rozmawiać (…) o deglomeracji, ponieważ Polska dzisiaj rozwija się nierównomiernie. Większość urzędów centralnych jest dzisiaj zlokalizowana w Warszawie. Katowice, Śląsk mają tylko jeden urząd centralny: Wyższy Urząd Górniczy. To trzeba zmienić, ponieważ Śląsk ma ogromny potencjał i na świecie to tak działa: po prostu się deglomeruje” – stwierdził lider Wiosny.

„Śląsk ma olbrzymi potencjał technologiczny i mnóstwo przedsiębiorców, którzy są gotowi tutaj stworzyć jeśli nie krzemową dolinę, to namiastkę czegoś, co będzie bijącym sercem przemysłowym, technologicznym naszego kraju” – dodał.

Nawiązując do historii miejsca, w którym zorganizowano briefing, tzw. Kwartału Kultury utworzonego w miejscu dawnej kopalni Katowice, Biedroń zaznaczył, że „dzisiaj rozmawia się tu o przyszłości Polski i Europy, dzisiaj jest tutaj centrum Śląska, które wygląda zupełnie inaczej”. „Czyli odważne decyzje są potrzebne” – ocenił.

Wskazał przy tym, że obecnie na Śląsku studiuje ok. 100 tys. studentów. „Dlaczego Śląsk nie miałby być centrum nauki, nie miałby być miejscem, w którym będzie funkcjonowało np. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego?” – pytał. „O tym trzeba rozmawiać i jako Wiosna deklarujemy na pewno tutaj działania, które będą zmierzały do deglomerowania naszego kraju, aby wzmacniać potencjał takich regionów, jak Śląsk” – zadeklarował.

„Oczywiście jak Śląsk, to również smog i zanieczyszczone powietrze. Źle się stało, że Śląsk dzisiaj jest symbolem smogu. Tutaj normy są często przekroczone o 1,2 tys. proc. i jest to jeden z najbardziej zanieczyszczonych regionów naszego kraju i Europy” – przypomniał Biedroń.

„I to trzeba zmienić – jak zmienić? Zaproponowaliśmy odchodzenie od opalania tradycyjnymi metodami, przede wszystkim węglem kamiennym, na rzecz przede wszystkim odnawialnych źródeł energii, wymianę pieców węglowych na bardziej ekologiczne i ekonomiczne. Będziemy to wspierali i odważnie to deklarujemy” – podkreślił.

Lider Wiosny poruszył też wątek „tożsamości śląskiej”. Nawiązał do swojego niedawnego spotkania z sympatykami w Uniwersytecie Śląskim, podczas którego przedstawiono przetłumaczoną na śląski preambułę Konstytucji RP. „Ślonsko godka zasługuje na to, w końcu, aby nie tylko została na nią przetłumaczona preambuła Konstytucji, ale też, aby cała Konstytucja była po śląsku i aby ślonsko godka była językiem regionalnym” – ocenił.

„Byłem prezydentem Słupska, to już są granice Kaszub. Język kaszubski bodajże od 2005 r. jest językiem regionalnym. Nie widzę żadnego powodu, aby nie miała nim być ślonsko godka. Śląsk ze względu na swoją tożsamość, swoją wyjątkowość, na to zasługuje. Wcale nie oznacza to, że Polki i Polacy coś stracą, a zyskają – pewne docenienie tej wyjątkowej kultury i tożsamości Śląska” – uznał deklarując, że jedną z pierwszych decyzji po wejściu do Sejmu będzie złożenie projektu ustawy uznającej śląski za jeden z języków regionalnych.

Podczas briefingu Biedroń był m.in. pytany o finansowanie partii i jej konwencji z 3 lutego br. w warszawskiej hali Torwar, której wynajem – według wtorkowych doniesień portalu PolskieRadio24.pl – został opłacony przez fundację Instytut Myśli Demokratycznej, a nie partię polityczną.

Lider Wiosny powtórzył wtorkowe zapewnienia przedstawicieli partii, że „Torwar został sfinansowany przez partię polityczną”. „W 100 proc. wszystko co zostało zapłacone, jest płacone na naszą działalność polityczną, jest płacone przez partię polityczną – z tym, że część tych kosztów została zlecona przez partię polityczną do przeprowadzenia przez Instytut Myśli Demokratycznej i kilka innych podmiotów, które wykonywały usługi dla nas. To jest normalna praktyka – legalna” – powiedział Biedroń.

„Ja tworząc partię nie mogę sobie pozwolić na najmniejszy błąd, ja nie jestem głupi, przecież nie mogę stracić subwencji. Takie błędy już popełniały inne partie i widzicie, jak skończyły. Jestem tu szczególnie wrażliwy, ponieważ rozpoczynam tę przygodę, potrzebuję mieć finanse na tip top” – przekonywał lider Wiosny.

Odpowiadając na pytanie o banowanie twitterowiczów, Biedroń argumentował, że chodzi o jego fanpage, a nie „hatepage”. „U mnie nie ma miejsca na nienawiść. Ta nienawiść zbyt długo króluje w polskiej polityce, żeby jej pobłażać. Nie zależy mi na ilości followersów, zależy mi na jakości, a jakość powinna być taka, żeby nie było tam mowy nienawiści” – zastrzegł.

Prócz briefingu i wieczornej konwencji Wiosny w Katowicach w środę zaplanowano m.in. popołudniowe spotkanie przedstawicieli partii z regionalnymi przedsiębiorcami.

Polska Agencja Prasowa