Wójcik: Czy Grecja dotrzyma słowa w sprawie Gazociągu Transadriatyckiego?

9 lipca 2015, 13:35 Energetyka

KOMENTARZ

Gazociąg Transadriatycki. Fot. TAP
Gazociąg Transadriatycki. Fot. TAP

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Trwa grecki kryzys, a systematycznie i zgodnie z planem toczą się przygotowawcze prace przy realizacji Gazociągu Transadriatyckiego (TAP). Wczoraj dostałam informację z centrali konsorcjum TAP o dużym zaawansowaniu tych prac w Albanii. Rozpoczęły się budowy dróg dojazdowych i mostów wokół i wzdłuż trasy przyszłej rury.  Inauguracja w pobliżu miasta Çorovoda odbyła się z udziałem premiera Albanii, Edi Rama, ministra energetyki i przemysłu Damiana Gjiknuri i dyrektora naczelnego TAP-Albania, Iana Bradshaw.

TAP to największa inwestycji zagraniczna w tym kraju, która będzie miała pozytywny wpływ nie tylko na sektor energetyczny, ale na całą gospodarkę. To wiele miejsc pracy, bezpieczeństwo energetyczne, zachęta dla innych zagranicznych inwestorów. Wybudowana przy tej okazji infrastruktura drogowa zapewni nie tylko do modernizację sieci transportowej, ale także bezpieczństwo przewozów. Co z kolei zwiększy dostęp do rynków i usług, przyczyniając się do długoterminowego wzrostu gospodarczego wielu albańskich regionów.

Przy realizacji TAP  w Albanii przybędzie ponad 100 km dróg wzdłuż trasy rury (łącząc miejscowości: Vishocicë, Vithkuq i Shtyllë w regionie Korca; Çorovoda, Kakrukë, Therepelë, Vendreshë w regionie Berati; i Topoje w regionie Fier). Wybudowane zostaną trzy duże mosty, kilka wiaduktów w trudno dostępnych górach (trasa gazociągu w Albanii m.in. będzie przebiegać na wysokości ponad 1,8 tys. m.). Zostanie gruntownie zmodernizowanych i zrekonstruowanych 40 innych mostów.

Kilka dni temu dyrekcja budowy TAP-Albania złożyła drugie poważne zamówienie do koncernu RMA na dostawę wielkogabarytowych  zaworów kulowych wysokiej klasy i siłowników o bardzo dużej średnicy. Elementy te są istotną częścią gazociągu i zostaną zainstalowane na jego lądowym odcinku na terytoriach Grecji, Albanii i Włoch. Są one gwarancją bezpieczeństwa magistrali gazowej, odgrywają kluczową funkcję dla jej prawidłowej eksploatacji. Koncern RMA jest liderem w produkcji specjalnych elementów dla sektora ropy i gazu.

Również niedawno konsorcjum TAP publicznie przedstawiło dwa zaproszenia do składania ofert na dostawy rur. Pierwsza dotyczy 36-calowych rur do wykorzystania na 105 kilometrach odcinka po dnie Adriatyku, między wybrzeżem Albanii i brzegiem południowych Włoch. Zakres ofert obejmuje również dostawę ochronników, klamry, powłoki i anody dla odcinka podmorskiego projektu TAP. Zaproszenie  jest otwarte dla firm, które się zakwalifikowanych w wyniku przedwstępnej umowy z konsorcjum TAP.

Drugie zamówienie dotyczy urządzeń do terminalu odbiorczego i do montażu odcinka  lądowego rury we Włoszech.

Cały lądowy odcinek TAP będzie mieć ok. 870 km. długości, a  największa głębokość morska jego podwodnej części wyniesie 820 m. po dnie Morza Adriatyckiego.

Początkowa przepustowość TAP wyniesie 10 mld m3 gazu rocznie, co  odpowiada zużyciu energii przez około siedem milionów gospodarstw domowych w Europie. W niedługiej przyszłości, dodanie dwóch dodatkowych tłoczni może podwoić przepustowość tej rury do ponad 20 mld m3 na rok. Gazociąg będzie mieć zgodnie z przepisami Unii Europejskiej zdolność pełnego rewersu.

O ile prace w Albanii są w pełni zgodne z planem, nie bardzo wiadomo, jak przebiegają one, na ile są zaawansowane w Grecji. Wiadomo natomiast, że obecny rząd w Atenach, w tym zwłaszcza premier Aleksis Tsipras, całą uwagę od początku wygranych wyborów poświęcili greckiemu odcinkowi rosyjskiej inwestycji Turkish Stream. Jednakże dotychczas Moskwa i Ateny podpisały jedynie memorandum, które ani do niczego stron nie zobowiązuje, ani nie daje żadnych gwarancji. Natomiast poprzedni rząd grecki podpisał umowę międzypaństwową z Azerbejdżanem (jako dostawcą gazu) oraz kontrakt z konsorcjum TAP na budowę i eksploatację (dobrze płatną) gazociągu.

Rząd Tsiprasa wystąpił w lutym b.r. o większą cenę za tranzyt gazu, większe opłaty użytkowania oraz kilkuprocentowy udział Grecji w konsorcjum TAP. Jednakże nie doszło do konkretnych rozmów z udziałowcami. Ateny werbalnie deklarowały, że w pełni popierają projekt TAP, ale na tym się kończyło.  Od pewnego czasu rząd premiera Tsiprasa zupełnie milczy w tej sprawie, pomimo narastających problemów Turkish Stream.

TAP ma w planie połączenie z dość rozbudowaną siecią przesyłową, zapewniająca dopływ gazu do kilku krajów europejskich, w tym południowo-wschodniej (Bułgarii, Bośni i Hercegowiny, Czarnogóry, Chorwacji i innych).  Dobiegając Włoch, TAP oferuje przesył kaspijskiego gazu do największych europejskich rynków:  Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii i Austrii. W ten sposób będzie stanowić konkurencję dla drugiej nitki Nord Streamu. Konsorcjum Trans Adriatic (TAP) wczoraj rano potwierdziło duże zaangażowanie w tę inwestycję.  „Firmy uczestniczące w TAP ponownie potwierdzają pełną aktualność budowy przez terytorium Grecji i zapewnienie dostaw gazu do Europy na początku 2020 roku”. Odcinek Grecji jest najdłuższy – 545 km., z jedną tłocznią pompującą 10 mld m3 rocznie oraz dodatkową tłocznią koło Serres utrzymującą ciśnienie przesyłu. Grecja z TAP ma otrzymywać 1 mld m3 gazu rocznie w ramach kontraktów podpisanych z Azerbejdżanem, po cenie wydobycia, bez obciążeń. Rząd Tsiprasa wystąpił w lutym b.r. o większą cenę za tranzyt gazu, większe opłaty użytkowania oraz kilkuprocentowy udział Grecji w konsorcjum TAP. Jednakże nie doszło do konkretnych rozmów rządu greckiego z udziałowcami konsorcjum.

Mimo to Baku spodziewa się powrotu aktywnego zainteresowania projektem TAP ze strony Grecji.

Konsorcjum TAP tworzą obecnie BP (20 proc. udziałów), SOCAR (20 proc.), Statoil (20 proc.), Fluxys (19 proc.), Enagás (16 proc.) i Axpo (5 proc.).