Wójcik: Podatek łupkowy do łatania dziury budżetowej ograniczy inwestycje

28 lipca 2014, 13:52 Energetyka

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Po upływie ponad półtorej kadencji mamy wreszcie komplet regulacji dotyczącej poszukiwania i wydobycia węglowodorów. Czyli ustawę o nowelizacji PGG i ustawę o specjalnym opodatkowaniu węglowodorów. Można je różnie oceniać, choć oczywiście to dobrze, że stan prawny tej branży węglowodorowej został uporządkowany.

Na ostatnim posiedzeniu Sejmu przed wakacjami parlamentarnymi została uchwalona ustawa podatkowa. Głosowało 441 posłów, „za” – było 268, „przeciwko” – 1, wstrzymało się od głosu 172. W głosowaniu nie uczestniczyło 19 posłów. Ustawa została przyjęta głównie głosami posłów PO. Wstrzymali się blokiem posłowie PiS, którzy krytycznie oceniając projekt rządowy, jednak uznali – jak powiedział poseł Piotr Naimski, –  że „każde rozwiązanie prowadzące do tego, by Skarb Państwa mógł czerpać korzyści z węglowodorów,  jest rozwiązaniem pożądanym”. Wstrzymali się również posłowie SLD, których przedstawiciel Ryszard Zbrzyzny w imieniu swojego klubu zgłosił cztery poprawki, mające na celu osłabienie fiskalizmu ustawy podatkowej. Poprawki nie przeszły i posłowie SLD nie poparli projektu.

W pracach sejmowych nad ustawą brali udział przedstawiciele inwestorów, którzy generalnie przekonywali do nieco innych strategicznych rozwiązań niż zaproponowane przez rząd. Takich, które z perspektywy przedsiębiorców inwestujących przede wszystkim w poszukiwania w nowej branży złagodziłyby restrykcyjny i fiskalny charakter wprowadzanego systemu podatkowego dla węglowodorów. Jakim błędem mogą być nadmierne obciążenia świadczą niekorzystne efekty wprowadzenia podatku miedziowego.

Obawiam się, że system podatkowy wprowadzony dla węglowodorów też nie będzie specjalnie przyjazny w Polsce dla tej branży. Zwłaszcza dla gazu i ropy z łupków. Ustawa – w trosce o kondycję budżetu – wprowadza między innymi rozwiązaniami dwa nowe podatki, co trzeba wyraźnie powiedzieć. Jeden budzi szczególne wątpliwości – w przypadku gazu konwencjonalnego chodzi o 3 proc., niekonwencjonalnego o 1,5 proc., ropy – odpowiednio o 6 i 3 proc. To jest dodatkowe obciążeniem dla inwestorów. Eksperci, którzy obliczyli to brzemię doszli do kwoty ponad 1 mld zł. To prawda, że doraźnie będzie ona trafiać do budżetu, ale o tyle mniej będzie na inwestycje w branży, która dopiero się rozkręca. Mniej na zintensyfikowanie prac poszukiwawczych gazu łupkowego w polskich firmach, jak PGNiG i Orlen.