Wójcik: Polska na kursie kolizyjnym z polityką energetyczną UE

12 stycznia 2017, 07:45 Energetyka

11 grudnia w Sejmie ponad 3,5 godziny trwała merytoryczna debata na pakietem projektów nowych przepisów energetycznych nazywanych Pakietem zimowym. Na posiedzeniu parlamentarnego zespołu górnictwa i energii  przedstawiono dwie prezentacje poświęcone kwestiom Pakietu zimowego – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.

Mielczarski: Pakiet zimowy niewiele wnosi

Prof. dr hab. inż. Władysław Mielczarski w wystąpieniu „Pakiet zimowy wyzwaniem dla polskiej energetyki” dowodził, że ten dokument Komisji Europejskiej to zestaw propozycji, które – z punktu widzenia jakościowego – niewiele wnoszą do przyjętej w 2005 polityki klimatyczno – energetycznej Unii Europejskiej. Zdaniem profesora,  „unijna polityka klimatyczna nie jest ani propolska, ani antypolska. Czasami pokrywa się z naszymi interesami, a czasami nie”.

Profesor Mielczarski  oceniał  Pakiet nie pod kątem perspektyw polskiej energetyki, ale pod kątem naszej gospodarki. Trzy główne kierunki, czyli poprawa efektywności energetycznej, wzrost produkcji energii z OZE oraz system handlu emisjami mają – wg eksperta – różny wpływ na polską gospodarkę. O ile poprawa efektywności energetycznej – jest dla niej ze wszechmiar pozytywna, o tyle wzrost produkcji OZE – negatywny. Bowiem – w przeciwieństwie np. do Niemiec – my nie produkujemy instalacji dla energii odnawialnej, lecz je kupujemy i z każdego takiego zakupu 50 proc. środków transferujemy na Zachód.

Zdaniem prof. Mielczarskiego uprawnienia do handlu emisjami są z punktu widzenia całej polskiej gospodarki „obojętne”, nie  mają na nią wpływu.  Obecnie cena uprawnień do emisji to 5 euro za tonę, są więc one „dość tanie”. W jego opinii cena ta znacząco nie wzrośnie, bo nie ma na to zgody największych gospodarek unijnych, które w przypadku podniesienia cen uprawnień ucierpiałyby znacznie bardziej niż polska gospodarka.

Sałek: Polityka klimatyczna kosztowała Polskę cztery miliardy złotych

Z taką oceną nie zgodził się wiceminister środowiska i pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej Paweł Sałek, który powiedział, że wpływ cen uprawnień do emisji na polską gospodarkę w warunkach energetyki węglowej jest bardzo duży. W ub.r  na zakup tych uprawnień Polska wydała 1 mld euro. „To, że jesteśmy objęci mechanizmem uprawnień do handlu kosztowało polską gospodarkę 4 mld zł. Cena tych uprawnień jest zawarta w każdym gigadżulu wyprodukowanej energii, tonie cementu, szkła, itd. „.

Zdaniem Władysława Mielczarskiego Polska powinna zrezygnować z budowy elektrowni jądrowej, która jest dla nas  „zbyt kosztowna” oraz planów nieopłaalnej produkcji samochodu elektrycznego. Jego zdaniem z powodu „50 – letniego zapóźnienia technologicznego, elektrownie jądrowe to jest coś, do czego możemy jedynie dokładać”. Profesor  skrytykował też plany rozwoju technologii zgazowania węgla – która przypomniał – jest znana od 150 lat i „nigdy nie była opłacalna”.

Zamiast tego za korzystne dla polskiej gospodarki ekspert uznał rozwijanie efektywności energetycznej, przede wszystkim termoizolacji i nieskoemisyjnych systemów grzewczych, kompleksową – z dużym udziałem IT komunikacje zbiorową, w tym elektrotrolejbusy (autobusy elektryczne są nieekonomiczne z uwagi na wielogodzinne ładowanie i w tym czasie eliminowane sa z ruchu), rozwój kompleksowych systemów generacji i małych elastycznych jednostek wytwórczych.

Te propozycje z prezentacji prof. Mielczarskiego zostały podjęte przez kilku dyskutantów. Zastanawiano zwłaszcza się nad mozliwościami kompromisu z KE co do naszego mixu energetycznego opartego na węglu. Prof. Jerzy Markowski przekonywał do „konieczności dyplomacji energetycznej”. Podkreślił też, że ” mamy zanikające potencjały w energetyce oraz w górnictwie węglowym” i do tego, że „musimy budować nowe potencjały należy przekonać Brukselę”.

Piszczatowska: Polska potrzebuje racjonalnej strategii energetycznej

Justyna Piszczatowska w prezentacji „Nowy rynek energii UE w świetle Pakietu zimowego” zaprezentowała tworzące ten Pakiet projekty dyrektyw tworzących unijny rynek energii, aby docelowo powstała zintegrowana unia energetyczna. Problem w tym, czy poza najbogatszymi państwa UE są już gotowe do takiej integracji, czy potrafią już w całkowicie nowy sposób myśleć o energetyce. Wyczekiwany i analizowany już od dłuższego czasu pakiet projektów opiera się na trzech głównych filarach: efektywności energetycznej, odnawialnych źródłach energii i konsumentach. To do nich odnosi się hasło „Czysta energia dla wszystkich Europejczyków”. Co w istocie oznacza zmianę filozofii: odejście UE od „scentralizowanej w dużych blokach produkcji energii i oparcie się na rozproszonych OZE”. Inwestycje mają być motorem napędzającym gospodarkę.

Wspólny rynek energii miałby być rozwijany bez dyskryminowania któregokolwiek z wytwórców energii, za to przy wzmocnionej pozycji odbiorców, szybszym rozwoju mechanizmów zarządzania popytem oraz efektywności. Jeden z podstawowych celów – dekarbonizacja gospodarki ma się realizować dzięki skuteczniejszej integracji OZE w systemie i ich finansowania na rynkowych zasadach.

Kurs kolizyjny

Generalnie – propozycje KE co do integracji rynku energii idą bardzo daleko. Zapewne niektóre będą przedmiotem trudnych negocjacji, już obecnie wiadomo, że są protesty państw, przeciwnych, aby KE zbyt daleko ingerowała w ich prawo do „samodecydowania o swoich strategiach energetycznych.” Osobna sprawą, jest problem dostosowania się do tych wymogów Polski – nasz mix energetyczne oparty na węglu powoduje, że wobec zakładanej zdecydowanej dekarbonizacji nowej energetyki „jesteśmy na kursie kolizyjnym w stosunku do dzisiejszych priorytetów UE”.

Wątek o zbyt dużej ingerencji KE w kwestie energetyczne państw członkowskich w dyskusji poruszył szef URE Maciej Bando, podkreślając, że projektowane przepisy Pakietu zimowego „wprowadzają pewne ograniczenia niepodległości’ także w zakresie uprawnień narodowych regulatorów. Przy okazji Bando poinformował, że w połowie lutego ukaże się informacyjny pakiet o roli URE.

Pojawiły się głosy, że wobec niezbędnych obecnie nowych inwestycji w nowe bloki węglowe, należy decydować się na bloki 200 – 400 MW, które są dogodne jako rezerwa mocy dla elektrowni OZE. Do tego będzie łatwo przekonać KE. Budowane i projektowane bloki 1000 MW do takiego systemu energetycznego się nie nadają. Zgadzano się, że ważna stanie się energetyka rozproszona. Konieczne jest „budowanie kręgosłupa negocjacyjnego”  z Brukselą. Choć w jednej z wypowiedzi argumenowano, że między Porozumieniem Paryskim a polityką klimatyczno-energetyczną UE jest „znacząca rozbieżność. Porozumienie deklaruje dobrowolność, tymczasem KE w Pakiecie zimowym wymusza na suwerennych państwach antywęglową politykę energetyczną.