Wójcik: Ropa tanieje niezależnie od OPEC

25 listopada 2014, 07:56 Energetyka

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Największe straty na coraz głębszym spadku cen ropy poniesie Rosja. Ewentualny spadek ceny do 60 dol. za baryłkę to dla Kremla katastrofa.

Wczoraj na zamknięciu sesji ropa WTI na nowojorskiej giełdzie w kontraktach terminowych na styczeń 2015 r. spadła o 73 centy (0,95 proc.) i osiągnęła 75,78 dol. za baryłkę.

Według analityków, dalszy spadek światowych cen ropy jest możliwy, ponieważ jest mało prawdopodobne, aby 27 listopada na spotkaniu w Wiedniu, OPEC podjął decyzję o redukcji wydobycia w celu stabilizacji cen. Wczoraj amerykańscy inwestorzy zwrócili uwagę na oświadczenie ministra ropy Arabii Saudyjskiej Ali al-Naimi, że nadwyżkę podaży nad popytem na światowym rynku ropy obserwowano znacznie wcześniej i nie budzi to żadnego niepokoju w Królestwie. Zdaniem Amerykanów to stwierdzenie wskazuje, że Saudyjczycy nie planują zmniejszenia wydobycia.  Tym bardziej, że wczoraj nie zostały zakończone negocjacje z Teheranem i na rynku światowym nadal nie pojawi się irańska ropa. Analitycy rynku ropy oceniają, że OPEC nie zdecyduje się na ograniczenie wydobycia, choć ich zdaniem cena ropy będzie nadal spadać. Stwierdził to m.in. ekspert John Kilduff z funduszu hedgingowego Again Capital. Przy okazji Kilduff podkreślł, że Stany Zjednoczone zmniejszyły import ropy z krajów OPEC o 40 proc. z tendencją do dalszego zmniejszania.

Jednocześnie analitycy uważają, że cena ropy w USA prawdopodobnie będzie spadać do poziomu nieco ponad 60 dol. za baryłkę, uważanego za poziom równowagi. Jednak ta cena przy rosnącym znacznie popycie krajowym w USA nie będzie działać ani na szkodę sektora ropy i ropopochodnych, ani na całą gospodarkę. Analitycy i przedsiębiorcy są zgodni, że limit opłacalności ropy WTI w USA to 35 dol. za baryłkę.

Ta niska cena ropy WTI jest jednym z najważniejszych czynników spadku cen ropy Brent i rosyjskiej ropy Ural. Inny czynnik to spowolnienie gospodarcze większości gospodarek świata, co przekłada się na malejący popyt na ropę. Cena ropy Brent –  najważniejszej dla rynku europejskiego  –  od maja br. do listopada spadła o 34 proc. a 14 listopada wyniosła 76,76 dol. za baryłkę, najmniej od czterech lat. Analitycy oceniają, że państwa OPEC powinny zmniejszyć produkcję przynajmniej o 1 mln baryłek dziennie. Jeśli nie zgodzą się na taką decyzję, mogą wiele stracić – przede wszystkim zaufanie rynku – uważa cytowany przez Reutersa Daniel Bathe z funduszu Lupus Alpha. Bathe szacuje jednak, że cena ropy Brent spadnie nawet do 60 dol. za baryłkę.

Największe straty na takim spadku cen poniesie Rosja. Eksport ropy jest podstawą przychodów budżetu. Minimalna cena wystarczająca na realizację potrzeb budżetowych na założonym poziomie to 100 dol. za baryłkę, tymczasem od czerwca br. cena oscyluje przeważnie w granicach 83 – 80 dol. przy częstych spadkach poniżej tego poziomu. Spadek ceny do 60 dol. za baryłkę to dla Kremla katastrofa. Naturalnie – rosyjskie wiertnie mogą zmniejszyć produkcję przy niższym popycie globalnym, ale to oznacza również dotkliwy spadek przychodów. Jednak w ostateczności Rosja mogłaby się zgodzić na obniżenie wydobycia, jeśli OPEC też podejmie taką decyzję. Rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak powiedział w zeszłym tygodniu, że Moskwa liczy się z możliwością obniżki wydobycia ropy, ale decyzji jeszcze nie podjęto.

Na razie, w oczekiwaniu na spotkanie OPEC, Moskwa próbowała przekonać państwa kartelu, aby zgodziły się na cięcia produkcji wynoszące nawet 1,5 mln baryłek dziennie, aby ustabilizować rynek ropy. Niemal w przeddzień spotkania OPEC wiadomo na razie, że na zmniejszenie wydobycia nie godzi się największy potentat kartelu – Arabia Saudyjska. Bezwarunkowo godzi się Wenezuela. Jednak trudno przewidzieć, jaka będzie ostateczna decyzja grupy. Kommiersant w ub. tygodniu zapowiedział, że dla Rosji istnieją jeszcze inne sposoby na ustabilizowanie cen ropy. Jakie? Nie wiadomo. Aleksander Nekipelow, szef Rady Dyrektorów Rosnieft, powiedział w poniedziałek, że Rosja powinna utworzyć rezerwy ropy w okresach nadpodaży i przesuwać je na rynek przy zwiększonym popycie. Ale infrastrukturę do przechowywania zapasów trzeba dopiero zbudować.