Wójcik: Samobójcza polityka energetyczna Brukseli

22 stycznia 2014, 09:34 Energetyka

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Pogłębia się przepaść między kosztami energii w Unii Europejskiej a kosztami u jej najważniejszych partnerów handlowych. Ceny prądu dla przemysłu w krajach UE są już ponad dwukrotnie wyższe niż w Stanach Zjednoczonych i o 20 proc. wyższe niż w Chinach. Jednocześnie ceny gazu płacone przez przemysł europejski są ponad czterokrotnie wyższe niż płaci przemysł amerykański, prawie trzykrotnie wyższe niż rosyjski oraz o 12 proc. wyższe niż przemysł w Chinach. Przedsiębiorcy europejscy coraz częściej ostrzegają, że z powodu bardzo wysokich cen energii przegrywają na rynku z amerykańskimi producentami.

W jednym z ostatnich projektów dokumentu KE dotyczącego energetyki – jak informuje Financial Times – podkreśla się, że choć Europa nigdy nie słynęła z taniej energii elektrycznej, to w ostatnich latach różnice cen energii między krajami UE a ich gospodarczymi partnerami stały się niebezpiecznie głębokie. Projekt ten oparty jest na wszechstronnej analizie cen energii w Unii, a jego ostateczna wersja ma być opublikowana w najbliższych dniach przed przyjęciem pakietu klimatyczno-energetycznego, który zdecyduje o produkcji i cenach energii w Unii do 2030 r.

Europejscy przedsiębiorcy coraz ostrzej protestują przeciwko wygórowanym i wciąż rosnącym cenom energii w UE. Wyliczają, że gdyby fabryki europejskie płaciły za prąd ceny jak w USA, koszty produkcji spadłyby o wiele miliardów w skali rocznej. Paolo Scaroni, szef włoskiego koncernu paliwowego ENI ocenia, że niskie koszty energii zapewniły ogromną przewagę konkurencyjną USA, stanowią dużą zachętę dla inwestorów i przedsiębiorców przenoszących produkcję do Stanów Zjednoczonych. Tania energia i tani gaz sprawiły, że odradza się gospodarka za Oceanem. Europejscy przedsiębiorcy są pewni, że tania energia zapewniłaby także europejskiej gospodarce powrót na ścieżkę wyraźnego wzrostu. Przy utrzymaniu bardzo wysokich kosztów energii będzie nasilać się  ucieczka przemysłu z Europy do Stanów Zjednoczonych.

Jednak w Brukseli zdają się przeważać odmienne oceny. Coraz częstszy jest argument,  że energia w UE jest tylko pozornie dużo droższa, ponieważ jej dostawy są znacznie bardziej stabilne i pewne niż w USA i w innych krajach, brak przerw w tych dostawach nie obciąża kosztami przemysłu, tak jak obciąża ich konkurentów.  Autorzy tych ocen nie wyjaśniają skąd więc biorą się tak duże różnice w kosztach produkcji między USA, a Europą na niekorzyść Europy przy kosztach pracy wyższych obecnie w Stanach Zjednoczonych o prawie 17 proc. Do tego w dokumentach KE są zapewnienia, że do 2020 r. koszty energii w Unii prawdopodobnie się ustabilizują, a w następnych latach nawet trochę spadną, ponieważ zdecydowanie tańsze OZE zastąpią używane jeszcze obecnie „drogie kopalne surowce energetyczne”. W ten sposób gospodarki krajów UE – obiecują liderzy z Brukseli – osiągną  przewagę konkurencyjną nad innymi gospodarkami. Te zapewnienia nie są jednak oparte na żadnych wyliczeniach.

Komisja Europejska zamierza przeforsować w ramach unijnej polityki energetycznej i klimatycznej 40-stoprocentową. redukcję CO2 do 2030 r. i jako europejski cel tej polityki przyjąć zwiększenie udziału energii ze źródeł odnawialnych do poziomu 27 proc. Wg wyliczeń IEA (Międzynarodowej Agencji Energetyki) spowoduje to dalszy wzrost kosztów energii  w Unii o kolejne 17 proc. w stosunku do kosztów w USA.