Wójcik: Sankcje dla Rosnieftu?

23 kwietnia 2014, 09:52 Energetyka

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redakcja BiznesAlert.pl

Wieloletni przyjaciel i współpracownik prezydenta Putina, obecny prezes Rosnieftu, największego rosyjskiego koncernu naftowego Igor Sieczin może zostać objęty amerykańskimi sankcjami. Czyli – zamrożeniem aktywów i zakazem wjazdu do USA – napisał tydzień temu„New York Times”.

Ale już wcześniej deputowani do Izby Reprezentantów w komisji ds. zagranicznych domagali się zastosowania wobec Sieczina „ostrych sankcji”. Nie jest tajemnicą, że w związku z eskalacją napięcia na wschodzie Ukrainy Stany Zjednoczone pracują nad nowymi sankcjami wobec Kremla. W tym nad listą osób, którym administracja miałaby zakazać wjazdu do USA oraz zamrozić wszelkie aktywa na terenie Stanów Zjednoczonych. Bardzo prawdopodobne, że na tej liście już jest Sieczin – informowała 18 kwietnia FoxNews.

Ale jeśli Sieczin zostanie poddany sankcjom, to, co z kierowanym przez niego koncernem Rosnieft, obok Gazpromu najpotężniejszym gigantem paliwowym Rosji, dostarczycielem największych przychodów i jednym z najważniejszych narzędzi geopolityki Kremla? Trzeba przypomnieć, że Rosnieft utworzył joint venture z ExxonMobil, amerykańskim koncernem paliwowym i realizują wspólnie kosztowne projekty poszukiwawcze na Syberii, w Arktyce, na Morzu Czarnym, w Kanadzie i na Alasce. Analitycy sądzą, więc, że sankcje miałyby obejmować tylko Sieczina osobiście, a nie Rosnieft. Tylko, że dla Putina ważniejszy jest Rosnieft,

Sieczin, podobnie jak Giennadij Timczenko, może pozornie wycofać się z gry. Być może jednak dla Białego Domu ma znaczenie szczególne. Wywodzi się z nieformalnej grupy „siłowików”- w uproszczeniu byłych funkcjonariuszy KGB lub GRU, którzy w Rosji kierowali resortami siłowymi oraz sektorami paliwowo-energetycznym i zbrojeniowym. Rosjanie nazywają go Darthem Vaderem i najstraszniejszym na świecie, wielu wciąż uważa go za drugiego po Putinie – najpotężniejszego w Rosji. Człowiek Kremla, który nadzoruje zasoby ropy i gazu, największe bogactwo  kraju. Podobnie jak Putin wywodzi się z dawnego Leningradu oraz z kadry KGB, choć formalnie ukończył lingwistykę. Były początki lat 90., gdy w rozpadającym się sowieckim systemie w Leningradzie pojawiła się nieduża grupa dość młodych ludzi z rodowodem sowieckich służb specjalnych. Owi „biznesmeni” lub „menadżerowie” byli blisko związani z ówczesnym doradcą mera Leningradu/Petersburga,(profesora prawa Sobczaka) Władymirem Władymirowiczem Putinem, pułkownikiem KGB „w rezerwie”. Niedawno pojawiła się w USA ważna książka „Mr Putin: Operative in the Kremlin (Pan Putin: Agent na Kremlu) napisana przez Fionę Hill i Clifforda G. Gaddy. Z książki wyłania się Putin, niby „ojciec chrzestny” rodziny mafijnej. A jako „don mafijny” musi być otoczony oligarchami, którzy mu zawdzięczają bajeczne majątki i odpłacają bezwzględną lojalnością. Jednym z nich jest niewątpliwie Gennadij Timczenko, a kolejnym – Igor Sieczin. Putin zabrał go ze sobą do Moskwy i w 2000 roku, gdy został prezydentem – zrobił go szefem swojej kancelarii. Był uważany za głównego architekta rozprawy z Michaiłem Chodorkowskim. W 2003 roku przygotował raport pt. „W Rosji szykowany jest przewrót oligarchów”, co stworzyło pretekst do zniszczenia właściciela Jukosu. Na ruinach naftowego koncernu Chodorkowskiego wyrósł Rosnieft. Jako wicepremier ds. energii Sieczin dopilnował wykreowania nie tylko tego giganta, ale całego sektora paliwowo-energetycznego z Gazpromem włącznie – pod swoją(czyli Putina) ścisłą kontrolą.

Dziś Rosnieft to największy koncern naftowy na świecie, a Sieczin jest jego dyrektorem generalnym. Jest też sekretarzem powołanej przez Putina Komisji ds. Strategicznego Rozwoju Kompleksu Paliwowo-Energetycznego i Bezpieczeństwa Ekologicznego. Prezydent stanął na jej czele, obaj kontrolują strategiczny sektor paliwowo-energetyczny. Mówi się o nich „tandem energetyczny”.

Interesy prowadzone przez „tandem” są otoczone ścisłą tajemnicą, nie tylko handlową. O tych interesach dużo wie z praktyki kilku oligarchów ukraińskich. Bodaj najwięcej – prowadzący skomplikowane i zupełnie nietransparentne operacje z rosyjskim sektorem paliwowo-energetycznym Ukrainiec  Dmitrij Firtasz – absolwent  Akademii Spraw Wewnętrznych Ukrainy, podejrzany o poważne przestępstwa przez amerykański wymiar sprawiedliwości. Jeśli ekstradycja z Austrii do USA dojdzie do skutku – śledztwo może mieć ogromne znaczenie dla ujawnienia wielu tajemniczych interesów, powiązań, przepływów finansowych najważniejszego rosyjskiego sektora. Skutki mogą być dla Kremla bardziej rujnujące niż militarna interwencja na Ukrainie. Tyle że oligarchowie tego sektora, jak to w mafii, z pewnością mają partnerów w drugiej połowie świata.