Wójcik: W razie przerwania dostaw gazu jesteśmy obecnie bezbronni

18 kwietnia 2014, 11:40 Energetyka

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Najlepszą gwarancją bezpieczeństwa energetycznego są własne źródła surowców i energii. Inwestycje w elektrownie powoli posuwają się naprzód. Wydobycie krajowe gazu łupkowego jest nadal odległą perspektywą. Czy jesteśmy bezbronni wobec gazowej agresji Rosji?

Z kwartalnego komunikatu PGNiG wynika, że wydobycie z krajowych złóż konwencjonalnych utrzymuje się na stałym poziomie, a wzrostu nie będzie, ponieważ warunkują go zasoby. Jeśli Moskwa zakręci kurek szybko, to zgodnie z ustawą o zapasach istnieją tylko dwa środki, które mogą być zastosowane w ramach reakcji. Uruchomienie zapasów obowiązkowych gazu ziemnego oraz wprowadzanie ograniczeń w poborze gazu ziemnego dla podmiotów nieobjętych ochroną. Zapasy zgromadził PGNiG – 1,2 mld m. sześc. Optymistą jest wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński, który powiedział mediom, że Polska jest bezpieczna, nawet, jeśli transfer rosyjskiego gazu przez Ukrainę będzie zagrożony. Innego zdania jest były Główny Geolog Kraju Piotr Wożniak – jeśli Rosja wstrzyma dostawy gazu przez Ukrainę, uderzy w polski przemysł. Niedobór gazu to cios przede wszystkim w zakłady azotowe i rafinerie – ostrzega. A cios w rafinerie, to trudności z paliwami i ich cenami.

Co zapowiada rząd? Ministerstwo Gospodarki na swojej stronie internetowej z 16 kwietnia informuje, że „aktualnie przygotowywana jest kolejna wersja oceny ryzyka związanego z bezpieczeństwem dostaw gazu ziemnego do Polski (dokument zostanie przygotowany do 3 czerwca 2014 r.) oraz planów działań zapobiegawczych i na wypadek sytuacji nadzwyczajnej, które zostaną zaktualizowane do 3 grudnia 2014 r.” To jednak dość odległa przyszłość wobec prawdopodobieństwa szybkiego scenariusza, jaki może podyktować Kreml.

Co na dziś? Na tej samej stronie dowiadujemy się, że „minister gospodarki prowadzi aktywny monitoring bieżącej sytuacji w sektorze gazu ziemnego, co pozwala na szybkie reagowanie w potencjalnych sytuacjach kryzysowych. Pozostaje w stałym kontakcie z Grupa Koordynacyjną do Spraw Gazu oraz operatorem polskiego systemu przesyłowego gazowego w zakresie bieżącej sytuacji w systemie gazowym.”  W jaki sposób pomoże monitoring – nie wiadomo. Jak ma funkcjonować „szybkie reagowanie” – nie wiadomo. Wygląda na to, że jedynym możliwym środkiem zaradczym jest jedynie drastyczne ograniczenie zużycia gazu.

Być może przedstawiciele rządu mówili o innych na nadzwyczajnym wspólnym posiedzeniu trzech sejmowych komisji: gospodarki, skarbu państwa oraz nadzwyczajnej ds. energetyki i surowców energetycznych. Posiedzenie poświęcone bezpieczeństwu energetycznemu Polski było tajne. Z informacji PAP wynika jednak, że posłowie nie dowiedzieli się czy infrastruktura kryzysowa jest przygotowana na scenariusze, które kilka tygodni temu w ogóle nie były brane pod uwagę, a dziś w obliczu kryzysu na Ukrainie stają się realne. Posiedzenie komisji odbyło się na wniosek PiS. Posłowie tej partii zwrócili potem uwagę, że informacja rządowa była niewystarczająca a problemy grożącego kryzysu gazowego powinny być tematem dalszych prac. Poseł Piotr Naimski powiedział BiznesAlert.pl, że jeśli Rosja przerwie dostawy gazu do Polski i innych krajów oraz pojawią się inne niepomyślne okoliczności, niedobór gazu w Polsce wyniesie do 4,5 mld m. sześc., Jednakże minister Piechociński ma nadzieje, że w razie zakłócenia dostaw przez Ukrainę, Polska mogłaby zwiększyć pobór gazu przez Białoruś, choć tylko za zgodą Gazpromu. A jeśli Rosjanie się nie zgodzą? Bezpieczeństwo dostaw zależy zatem od nich, nie od Polski.

Proponowanym rozwiązaniem jest też „sześciopak” proponowany Brukseli przez polski rząd, czyli sześciopunktowy program Unii Energetycznej. Tyle, że jeśli nawet zostanie on przyjęty, to jego wdrożenie wymaga czasu. Nie wiadomo zaś ile go ma Polska i pozostałe kraje europejskie. Rząd poświęcił zbyt dużo czasu na przyjęcie prawa niezbędnego do rozwoju polskiego sektora gazu niekonwencjonalnego, który miał być najlepszą gwarancją naszego bezpieczeństwa energetycznego. Po co najmniej trzech latach poświęconych tworzeniu przepisów, 11 marca rząd przyjął projekt ustawy Prawo geologiczne i górnicze. Niestety ten projekt gdzieś utknął.

Nasz zwiad przeprowadzony w Sejmie nie trafił na żaden trop. Jak dotychczas wiadomo, że najbliższe posiedzenie Izby, rozpoczynające się 23 kwietnia, nie uwzględnia w programie tego projektu. Jak przypuszczają eksperci – nie ma go nawet w sejmowej zamrażarce. Naimski przypomina, że alternatywą dla dostaw z Rosji byłby terminal LNG. Choć jego uruchomienie jest opóźnione, to nadal ważny czynnik uniezależnienia Polski od kaprysów Rosji. Niestety, wg informacji Janusza Piechocińskiego terminal może przyjąć pierwsze transporty gazu skroplonego mniej więcej pół roku po zakończeniu budowy czyli w lipcu 2015 r., Oznacza to, że na dzień dzisiejszy jesteśmy bezbronni wobec ewentualnej gazowej agresji Gazpromu., co mogło stać się jasne podczas obrad nadzwyczajnej komisji. Czy dlatego posiedzenie pozostało tajne?