Wójcik: Zaostrza się konflikt wokół linii przesyłowej Kozienice – Ołtarzew

30 sierpnia 2016, 07:30 Energetyka

KOMENTARZ 

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Mieszkańcy kilku gmin z powiatu grodziskiego i grójeckiego w proteście przeciw budowie elektroenergetycznej linii przesyłowej 400 kV zablokowali na 4 – 5 godzin w niedzielę, 28 sierpnia cztery ważne szlaki komunikacyjne (drogi krajowe – nr 7 i 8 oraz wojewódzkie – 579 i 719). Gminy Jaktorów, Grodzisk Mazowiecki, Radziejowice, Żabia Wola i Tarczyn nie chcą pogodzić się z decyzją inwestora – Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) o lokalizacji linii Kozienice – Ołtarzew zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego województwa mazowieckiego i wrócili do blokady dróg. Manifestacje były legalne i pokojowe, ale nastroje bardzo gorące.

Podsumować je można jednym z haseł z banerów „Linia przesyłowa 400 kV przez Białoruś”. Inni domagają się, aby tę linię poprowadzić wzdłuż jeden z dróg krajowych. Organizatorzy zapowiadają kolejne ostrzejsze protesty licząc na wsparcie z Brukseli. Sytuację w skali państwowej wyjaśnia dziennikarzowi BiznesAlert, Kamil Migała, zastępca dyrektora Pionu Komunikacji Grupy Kapitałowej PSE.

– Zarząd PSE S.A. podjął decyzję o wskazaniu trasy przebiegu linii 400 kV Kozienice – Ołtarzew, zgodnej z przebiegiem zawartym w obowiązującym planie zagospodarowania przestrzennego województwa mazowieckiego. To „autostrada elektroenergetyczna”, która będzie służyła m.in. do wyprowadzenia mocy z bloku 1075 MW, budowanego obecnie w Elektrowni Kozienice. Wybrany wariant od 1,5 roku wzbudza konflikt społeczny w gminach zlokalizowanych na trasie jego przebiegu. W 2014 r. przebieg linii 400 kV Kozienice – Ołtarzew został przyjęty przez Sejmik Województwa Mazowieckiego w planie zagospodarowania przestrzennego województwa mazowieckiego, w trybie art. 41 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Plan ten ma moc obowiązującą, a trasa linii jest zdeterminowana położeniem dwóch punktów, Elektrowni Kozienice i stacji elektroenergetycznej Ołtarzew, zlokalizowanej w zachodniej części aglomeracji warszawskiej.Linia ta jest niezbędna z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego centralnej i północno-wschodniej Polski. Jej budowa i późniejsza eksploatacja, tak jak wszystkich pozostałych linii elektroenergetycznych najwyższych napięć będących w gestii PSE S.A., będzie się odbywała przy zachowaniu obowiązujących norm i przepisów prawa oraz wymogów bezpieczeństwa.Ostre napięcia wśród społeczności gmin południowo-zachodniej części województwa mazowieckiego, przez które ma przebiegać ta „autostrada elektroenergetyczna”, w dużej mierze wywołane są informacjami pochodzącymi z niewiarygodnych źródeł o zagrożeniach wywoływanych przez linie najwyższych napięć (220 i 400 kV). Tymczasem zarówno naukowcy jak i instytucje państwowe odpowiedzialne za tego rodzaju infrastrukturę dowodzą, że linia 400 kV nie stanowi żadnego zagrożenia dla ludzi mieszkających w jej pobliżu. Nie są też uzasadnione oczekiwania, aby ta linia została poprowadzona kablem podziemnym. Rozwiązanie takie stosuje się wyłącznie w wysoce zurbanizowanych centrach aglomeracji (np. Berlin, Londyn). Technologia ta w dużo większym stopniu niż linia napowietrzna oddziałuje na środowisko, równocześnie usuwanie wszelkiego rodzaju awarii wymaga kilkukrotnie więcej czasu – podkreślono w oświadczeniu.

Kontrowersje i konflikty związane z budową linii Kozienice – Oltarzew mają dość długą historię. Poprzedni zarząd PSE nie zdecydował się na działania wobec zarysowującego się sprzeciwu lokalnych społeczności. W efekcie samorząd województwa mazowieckiego otworzył możliwość dyskusji nad przebiegiem linii według obowiązujących dokumentów planistycznych, a komisje Sejmiku Województwa Mazowieckiego powołały Forum Dialogu. Prace Forum, zakończyły się fiaskiem, a Marszałek Województwa Mazowieckiego Adam Struzik oficjalnie zakończył działalność Forum. Podważanie przebiegu linii zgodnej z obowiązującymi dokumentami planistycznymi i niewypracowanie alternatywnego korytarza doprowadziły do dużego nasilenia konfliktu społecznego. W celu zażegnania tego konfliktu, powołany w grudniu 2015 r. nowy zarząd PSE S.A. przeprowadził analizę wielokryteriową pięciu wariantów przebiegu linii. Wynik analizy wskazał, że trasa linii powinna być wytyczona z wykorzystaniem korytarzy transportowych DK50/A2. Jednak ten przebieg trasy znów spotkał się z licznymi lokalnymi protestami. Wobec tego inwestor (PSE) zdecydował się na trasę przewidzianą w Planie Zagospodarowania Przestrzennego Województwa Mazowieckiego.

W Elektrowni Kozienice budowany jest obecnie nowy blok energetyczny o mocy 1070 MW, który powiększy moc elektrowni o ponad 30 proc. Mając na względzie bezpieczne funkcjonowanie Krajowego Systemu Elektroenergetycznego, konieczne jest, aby dodatkowa moc, która zostanie zainstalowana w Elektrowni Kozienice, była sprawnie przesyłana do centralnej i północnej części Polski. gdzie grozi deficyt energii. Istniejąca sieć sieci przesyłowa tego nie zapewni. Dlatego zaplanowano kompleks inwestycji sieciowych, w skład których wchodzi budowa linii 400 kV Kozienice – Ołtarzew.

PSE wspólnie z wykonawcą (konsorcjum w składzie ZUE oraz chorwacka firma Dalekovod), pragnęły zażegnać narastający konflikt. Podjęta przez PSE próba uzgodnienia przebiegu linii w porozumieniu ze stroną samorządową i społeczną nie przyniosła rozwiązania. Wobec zagrożenia inwestycji PSE przystąpiło do jej realizacji opierając się na obowiązujących dokumentach planistycznych. A także zgodnie z przyjętą w ub.r. ustawą o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji strategicznych inwestycji w zakresie sieci przesyłowych. Rzecz w tym, że organizatorzy protestów kwestionują zgodność tej ustawy z prawem Unii Europejskiej i zapowiadają skargę do Brukseli w sprawie rzekomego zagrożenia ich gmin przez przyszłą linię przesyłową. Należy jednak pamiętać, że ustawa jest właśnie spełnieniem wymagań UE.