Wójcik/Jakóbik: Chiny zmęczone rosyjską ropą

17 czerwca 2015, 07:58 Energetyka

KOMENTARZ

Teresa Wójcik, Wojciech Jakóbik

Redakcja BiznesAlert.pl

Chiny oczekują nowego schematu dostaw rosyjskiej ropy. Według dotychczasowych ustaleń dostawy 30 mln ton rocznie miały być dostarczane przez rurociąg Wschodnia Syberia – Ocean Spokojny (WSTO – ang. skrót ESPO).

Tymczasem obecnie Chińczycy nie chcą zwiększać poziomu dostaw: z 15,6 mln ton do przewidzianego na rok 2018 maksimum – 30 mln. ton. Chcą, aby im przez główną trasę ESPO dostarczać najwyżej 20 mln ton. Resztę byłaby transportowana przez port w Kozmino oraz przez rurociąg prowadzący przez Kazachstan. Kozmino miejscowość w pobliżu portu  Nachodka położonego w Kraju Nadmorskim w pobliżu granicy Rosji z Chinami i Koreą Północną, na wybrzeżu Morza Japońskiego.

Znajduje się tam terminal naftowy kończący bieg ESPO. Kozmino od 2007 stało się trzecim najważniejszym terminalem naftowym w Rosji. Odbiór rosyjskiej ropy tankowcami z Nachodki jest dla chińskiego importera dogodniejszy przy dostarczaniu do rafinerii położonych bardziej na południe oraz na wschodnim wybrzeżu. Podobnie przez rurociąg „kazachstański” znacznie łatwiej będzie dostarczać ropę z Rosji do rafinerii w północnozachodnich i środkowych Chinach. Propozycje te – w tonie bardzo zdecydowanym – przedstawił Rosjanom 5 czerwca b.r. przedstawiciel chińskiego państwowego wydobywczo-handlowego koncernu naftowego PetroChina. Najważniejszej firmy należącej do CNPC.

Rosyjskie ministerstwo energetyki nie widzi problemów, aby zmienić trasy przesyłu ropy dla Chin. Nie komentuje tego również Rosnieft, jednakże zmianom zdecydowanie jest przeciwny Transnieft, operator rurociągów, obawiający się poważnych obciążeń finansowych i organizacyjnych przy zmianach w realizacji ogromnej inwestycji ESPO. Przyjętej przez obie strony na podstawie umowy międzyrządowej  w 2013 r.

Transnieft według tej umowy miałby dostarczać na rosyjski Daleki Wschód łącznie 80 mln ton ropy. Z tego 30 mln ton do Chin przez ESPO, zaś 50 mln ton – do rosyjskich rafinerii na Dalekim Wschodzie i do terminala w Kozmino. Transnieft wylicza, że przy obecnych propozycjach firmy PetroChina trzeba będzie znacznie zwiększyć koszty rury, a co więcej – koszty rozbudowy całego systemu, w tym przepompowni i pętli. Jeden nowy segment rurociągu – wylicza Transnieft – to koszt dodatkowo od 10 do 20 mld rubli.  Należy do tego doliczyć koszt strat spowodowanych niewystarczającym wykorzystaniem ESPO, którego rentowność zależy od wykorzystania przepustowości.

Rosyjski koncern ma jeszcze jedno zastrzeżenie – już po oddaniu do użytku całego systemu przesyłowego przewiduje duże trudności z przepompowywaniem 10 mln ton ropy przez Kazachstan.

PetroChina podkreśla tymczasem, że Rosjanie dostarczają ropę nieodsiarczoną, co od chińskich odbiorców wymaga wysokich kosztów dodatkowych. Rosyjska ropa ma wysoki stopień zasiarczenia 1,4 – 1,6 proc.

W 2014 roku zysk spółki „Transnieft” zmniejszył się dotkliwie. I nie jest tu przyczyną wyłącznie duży spadek cen ropy. Zaważyły też nieprzestrzeganie zobowiązań przez Rosnieft, duże opóźnienia w budowaniu rurociągów, itp.

Tymczasem okazuje się, że Chiny są zainteresowane nowymi ofertami eksportowymi „czarnego złota” z Iranu, który liczy na kolosalne zyski z ropy po zniesieniu sankcji. Irański wiceminister Islamskiej Republiki Iranu, Shiri Mokaddam, potwierdził kilka dni temu, że inwestycje Chin w irańskiej branży naftowej już wyniosły 20 mld dolarów, a Państwo Środka jest gotowe zainwestować w Iranie dodatkowe 40 mld dol. Rynek chiński jest także atrakcyjny z punktu widzenia Iranu, który wielokrotnie sygnalizował, że jest to jeden z głównych kierunków rozwoju eksportu jego surowca. Teheran chce tam rywalizować z Rijadem.

Chiński popyt na nośniki energii rośnie w zdumiewającym tempie, pomimo spowolnienia gospodarki w Państwie Środka. Obecnie to największy importer ropy z Arabii Saudyjskiej. Chiny to rynek coraz bardziej interesujący także Amerykanów. „CNPC kupi od amerykańskich koncernów każdą ilość naszej ropy, której zapasy podobno rosną i na którą nie ma odpowiedniego popytu na rynku USA” – argumentowała senator Lisa Murkowski w senackiej debacie nad projektem ustawy znoszącej zakaz eksportu ropy i gazu z USA.

Amerykańskie zasoby ropy łupkowej posiadają wysoką jakość pod względem stopnia zasiarczenia, który jest niski. W dobie demokratyzacji dostępu do surowców zwyciężać będą elastyczne, mniejsze umowy niezależne od infrastruktury czyli przeciwieństwo projektu ESPO, który miał zwrócić się dzięki umowie na dostawy przy jego użyciu. Wystarczyło jednak, że klient – Chiny – uznał, że opłacają mu się inne szlaki, w oparciu o dywersyfikację oferty na rynku ropy, mógł postawić na swoim. Ofiarą takiego stanu rzeczy będzie Transnieft, kolejny rosyjski dinozaur energetyki.