Wójcik/Jakóbik: Czy kryzys petrostate zmusi OPEC do cięcia eksportu ropy?

2 stycznia 2015, 10:16 Energetyka

KOMENTARZ

Siedziba OPEC

Teresa Wójcik, Wojciech Jakóbik

Redakcja BiznesAlert.pl

Kraje uzależnione od sprzedaży ropy naftowej mają coraz więcej problemów ze zniżkującą ceną surowca. Czy OPEC zdecyduje się jednak na zmniejszenie wydobycia?

W regionie Zatoki Perskiej ostatnie 10 lat to niezwykły boom gospodarczy, ale zdaniem głównego ekonomisty ds. Europy Środkowej i Wschodniej banku HSBC Holdings, Simona Williamsa być może ten boom właśnie się kończy z powodu załamania światowej ceny ropy.

Już przy cenie 65 dol. za baryłkę sześć państw Zatoki Perskiej, (w których znajduje się ok. jednej trzeciej światowych zasobów ropy) będzie mieć nieuchronnie deficyt budżetowy wielkości 6 proc. PKB.

Tę prognozę potwierdza bank Arcam Capital z Dubaju. Deficyt oznaczałby zagrożenie rozpoczętych inwestycji (hotele, sztuczne wyspy, nawadnianie itd.) we wszystkich państwach regionu z Arabią Saudyjską włącznie. Z kolei już tylko pewne ograniczenie wydatków na ten cel pociągnie liczne zwolnienia zagranicznych pracowników zatrudnionych przy ich realizacji.

Wenezuela w 2014 r. weszła w recesję. Jest to skutek przede wszystkim spadku cen ropy na rynku światowym, gdy przychody z ropy wynoszą ponad 90 proc. budżetu tego państwa. PKB Wenezueli w pierwszym kwartale ub.r. zmniejszył się o 4,8 proc., w drugim – o 4,9 proc., w trzecim – o 2,3 proc. Banki międzynarodowe informują, że inflacja w Wenezueli w skali ub. r. wyniosła 63,3 proc., co stanowi rekord kontynentu Ameryki Południowej i Północnej. Władze kraju nie podają danych o inflacji.

Socjalistyczny rząd Wenezueli oskarża o katastrofalny stan gospodarki opozycję oraz OPEC. Jak wiadomo kartel wbrew postulatom Caracaas nie zgodził się na zmniejszenie wydobycia ropy, co powoduje dalszy spadek światowych cen tego surowca.

Na spadku stracą także firmy naftowe. Według Toma Runiewicza z IHS Global Insight firmy serwisujące wydobycie węglowodorów mogą w 2015 roku usunąć do 40 tysięcy miejsc pracy. Za nimi stracą wielcy inwestorzy giełdowi na rynku ropy jak miliarder Carl Icanh czy John Paulson. Jak wskazuje portal MarketWatch stracą także producenci samochodów na energię elektryczną jak Tesla, ponieważ tania ropa nie skłania do inwestycji w tę technologię. Na taniej ropie traci nadal Rosja, jednak prezydent Władimir Putin przekonuje, że choć jego kraj może czekać nawet dwuletni okres kryzysowy, to jednak dzięki rezerwom walutowym uda się go przetrwać.

Na giełdzie londyńskiej 31 grudnia ub.r. cena Brent ustaliła się pod koniec sesji na poziomie 57,33 dol. w kontraktach terminowych na luty. Był to czwarty dzień z rzędu kiedy cena Brent pozostawała poniżej 60 dol. 31 grudnia cena za baryłkę spadła najniżej do 55,81 dol. Notowania ropy WTI tego samego dnia na giełdzie w Nowym Jorku spadły do 53,27 dol. tracąc 85 centów ropy w relacji do poprzednich dni.

Spadek cen ropy w stosunku do ub.r. wynosi 45 proc. Specjaliści rynku analizują oceny ostatniego w 2014 r. raportu amerykańskiego Urzędu Informacji Energetycznej ( US Energy Information Administration – EIA), który podkreśla, że obecny spadek cen ropy zbliża się do stanu z 2008 r., kiedy ceny zawaliły się w wyniku światowego kryzysu finansowego. Ostatnia tygodniowa informacja EIA zwraca uwagę na niestabilny stan zapasów ropy w USA oraz na wzrost krajowego popytu na benzynę i destylaty ropy.

Analitycy – m.in. Phil Flynn z Price Futures Group – uważają, że światowe ceny ropy nadal będą znajdować się pod presją. Ich zdaniem najważniejszym czynnikiem presji obecnie jest spowolnienie gospodarki chińskiej. W grudniu wg wstępnych danych okazało się, że skurczył się o kilka procent chiński sektor produkcji, co znacznie zmniejsza zapotrzebowanie na energię w państwie, które jest największym na świecie importerem ropy. Drugim czynnikiem negatywnie wpływającym na ceny surowca jest niepewność perspektyw gospodarczych Europy. Oba te zjawiska powodują globalną nadpodaż ropy.

Analitycy zwracają też uwagę na malejące różnice (dyferencjał) między cenami ropy Brent i WTI.  Ropa WTI jest najbardziej wartościowa, zawiera najmniej, bo tylko ok. 0,24 proc. siarki oraz innych zanieczyszczeń.  W wymiarze długoterminowym zwykło się przyjmować, że cena baryłki WTI powinna wynosić o ok. 1,0 – 1,5 dol. więcej niż ropy Brent i o 2,0 dol. więcej niż cena ropy z koszyka OPEC. W 2009 r. doszło jednak do anomalii cenowej, gdyż średnioroczne ceny WTI były niższe od gatunku Brent, co spowodowane było znaczną nadwyżką zapasów w USA, wynikających z dużo mniejszego zapotrzebowania, spowodowanego kryzysem. Ostatecznie ropa WTI jest od 2010 r. tańsza od ropy Brent z pewną tendencją malejącej relacji, gdyż różnica w cenie, która w latach 2011-2012 dochodziła do 20 dol. za baryłkę, obecnie wynosi poniżej 5 dol. Malejąca wartość dyferencjału pozwala na prognozę, że cena WTI powróci do poziomu nieco wyższego od ceny Brent.

Tymczasem narastające problemy związane z malejącą ceną ropy naftowej wywierają presję na zmianę decyzji OPEC i ograniczenie wydobycia. Czy główny obrońca podejścia rynkowego, Arabia Saudyjska, złamie się? Czy dojdzie do kryzysowego spotkania organizacji? Na decyzję w tym zakresie wpłynie ostatni ruch Stanów Zjednoczonych. Prezydent Barack Obama zdecydował o liberalizacji eksportu lekkiej ropy naftowej znanej jako kondensat. Określone, niewymienione w oficjalnym komunikacie na ten temat, firmy otrzymały zgodę na sprzedaż tego surowca. To pierwszy krok na drodze do zniesienia zakazu sprzedaży tego surowca wprowadzonego w dobie kryzysu naftowego 40 lat temu. Przy spadającym popycie na czarny olej na świecie, dodatkowa podaż będzie wpływać na dalszą obniżkę cen.