Wójcik/Jakóbik: Exxon Mobil nie przerywa współpracy z Rosnieftem. Mimo to sankcje mają efekt

22 lipca 2014, 11:01 Energetyka

KOMENTARZ

Teresa Wójcik, Wojciech Jakóbik

Redakcja BiznesAlert.pl

Wielka platforma wiertnicza pojawiła się w tych dniach na wodach Arktyki – znak, że ExxonMobil kontynuuje współpracę z Rosnieftem w nadziei odkrycia wielkich złóż ropy na Morzu Karskim. Jednakże sankcje amerykańskie dla rosyjskich firm będą coraz bardziej odczuwalne.

Platforma wyruszyła nieco wcześniej niż pojawiły się ostatnie sankcje Stanów Zjednoczonych, tym razem wymierzone właśnie m.in. w Rosnieft.  Być może prawnicy w USA ocenią, że praca przy odwiertach poszukiwawczych nie narusza sankcji, ale niewątpliwie prowadzenie tych prac przez największy amerykański koncern paliwowy jest ważnym sygnałem, że Exxon Mobil wspiera Kreml w dniach poważnego napięcia po zestrzeleniu samolotu cywilnego Malaysian Airlines przez seperatystów rosyjskich na Ukrainie.

Koszty poszukiwań surowców na wodach Arktyki to wiele setek milionów dolarów. W obliczu sankcji tych dolarów Rosnieft nie dostałby w kredycie, ale pomógł Exxon. „To postępowanie koncernu nie jest zgodne z literą i sensem sankcji” – twierdzi Elizabeth Rosenberg, dyrektor programu energii w think-tanku New American Security, były doradca ds. sankcji w Departamencie Skarbu.

Tymczasem Exxon przekazuje oświadczenie stwierdzające, że analizuje sankcje i ich wpływ na współpracę ze stroną rosyjską. Więcej nie ma nic do powiedzenia. Nieoficjalnie szefowie koncernu pokładają nadzieję w tym, co powiedział prezydent USA Barack Obama – „Sankcje są pomyślane, aby najmocniej wpłynąć na Rosję przy jednoczesnym ograniczeniu wszelkich efektów ubocznych, które mogą zaszkodzić amerykańskim i sojuszniczym firmom.” Ale Obama ostrzegł również, że USA zastosują kolejne, jeszcze ostrzejsze sankcje, jeśli Rosja będzie kontynuować agresywną politykę wobec Ukrainy.  Obecnie, po ataku rosyjskich separatystów na samolot malezyjskich linii lotniczych ostrzeżenie Obamy być może zostanie zrealizowane. Pojawiły się oceny, że nieposłuszne amerykańskie koncerny narażają się na duże ryzyko. Zwłaszcza dotyczy to Exxon Mobil, który już w przeszłości podejmował decyzje „nie w pełni zgodne z polityką USA”.

Tymczasem najbogatsi biznesmeni w Rosji obawiają się, że polityka Putina wobec Ukrainy będzie prowadzić do ruiny ich firmy i aktywa. Równie mocno boją się odwetu Kremla, aby powiedzieć to publicznie. Grożącą ruinę dostrzegają jednak nie tylko analitycy, także sami biznesmeni.

Jeśli prezydent Rosji Władimir Putin nie doprowadzi do zakończenia wojny na Ukrainie po tragedii malezyjskiego samolotu spowodowanej przez rosyjskich rebeliantów, stanie się międzynarodowym wyrzutkiem jak białoruski Aleksander Łukaszenko. To oznacza ponowne zamknięcie Rosji za żelazną kurtyną – to słowa jednego z największych rosyjskich miliarderów.  „To, co się dzieje, jest złe dla biznesu i złe dla Rosji” – powiedział inny miliarder znajdujący się na liście najbogatszych ludzi świata. Oczywiście – także anonimowo. Anonimowość powodowana strachem była typowa dla kolejnych systemów rosyjskich, ale obecnie wiąże ona usta ludziom bardzo potężnym dzięki posiadanym aktywom. I co równie ważne – odgrywającym znaczące role na światowych rynkach, w tym zwłaszcza na rynku energii.

Według agencji Moody’s wprowadzone już sankcje USA będą miały negatywny wpływ na płynność finansową Novateku i Rosnieftu. Moskwa planowała dalszą prywatyzację tego drugiego na potrzeby zasilenia budżetu. Tymczasem Putin planuje liberalizację dostępu do gazociągów i zakończenie monopolu Gazpromu w tym zakresie. To Rosnieft i Novatek będą ją napędzać. Czy sankcje USA przeszkodzą także tutaj? Czy skłonią Rosję do ustępstw?