Wójcik/Jakóbik: Projekty Gazpromu załamują się. Współpraca z Niemcami zagrożona

10 października 2014, 10:15 Gaz. Energetyka gazowa

KOMENTARZ

Teresa Wójcik, Wojciech Jakóbik

BiznesAlert.pl

Wczoraj we Frankfurcie zarząd BASF-Wintershall poinformował, że po wtorkowym komentarzu szefa Gazpromu Aleksieja Millera w sprawie kontraktu między oboma firmami, pojawiły się spekulacje, że kontrakt ten może ulec zmianom. Na spotkaniu w Petersburgu Miller oświadczył, że „niektóre projekty dotyczące naszych klientów końcowych w Europie mogą ulegać pewnym zmianom, mogą zostać zmodyfikowane w określony sposób.”

Pytany o to stwierdzenie rzecznik subsydiarusza BASF, firmy Wintershall powiedział, że „chodzi o kontrakt zapewniający przejęcie przez Gazprom magazynów gazu w zamian za udział dla niemieckiej firmy w aktywach gazowych rosyjskiego koncernu”. Wintershall, firma paliwowa należąca do grupy chemicznej BASF zawarła z Gazpromem umowę, która m.in. przekazała Rosjanom kontrolę nad największymi w Niemczech magazynami gazu w Rehden oraz Jemgum, Germany, a także Haidach w Austrii. Umowa uwzględniała także przejęcie połowy akcji Wingas, WIEH i WIEE, oraz Astory – operatora magazynów. W zamian Wintershall miał otrzymać udział w syberyjskich złożach gazu należących do Gazpromu o nazwie Urengoj. Na tę transakcję wyraziła zgodę Komisja Europejska w połowie 2014 r. z mocą wsteczną od 1 kwietnia 2013. Transakcja miała zostać zakończona do końca 2014 roku, dotychczas w jej realizacji nie było opóźnień. Wypowiedź Millera pozwala jednak spekulować na temat przyszłości umowy. Wintershall może obawiać się angażowania kapitału w projekty rosyjskie w obliczu zaostrzenia stanowiska Berlina w sprawie kryzysu ukraińskiego oraz możliwości wprowadzenia nowych sankcji przeciwko Rosji, tym razem w sektorze gazowym, które dotknęłyby także ewentualne prace Niemców na Syberii. Komisja Europejska może zablokować taką kooperację.

Wintershall ma także udział w konsorcjum South Stream. Gazociąg o tej samej nazwie ma doprowadzać surowiec z Rosji, przez Morze Czarne, Bułgarię, Węgry i Serbię do Włoch.Znalazł się on w ogniu krytyki Komisji Europejskiej w odpowiedzi na agresję Rosjan na Ukrainie Tymczasem koszty tej inwestycji zostały po raz kolejny ponownie oszacowane i wzrosły o około 45 procent. Rura ma kosztować do 50,5 mld dolarów. To dwa razy drożej, niż pierwsza część budowy chińskiego gazociągu Siła Syberii. Gazprom nie tłumaczy skąd wziął się taki wzrost ceny inwestycji. Jest ona porównywalna z EBITDA firmy za 2013 roku w wysokości 55 mld dolarów – wskazuje dziennik Wedomosti.

Opóźnia się także termin budowy morskiego odcinka South Stream, który pierwotnie został wyznaczony na koniec 2014 roku, a obecnie jest przeniesiony na pierwszy kwartał przyszłego roku. Gazprom boryka się z problemami z dostępem do kapitału. Chce ściągnąć pożyczki z Chin. Tymczasem Pekin nadal nie przekazał przedpłat na budowę wspomnianej Siły Syberii, którą miałby popłynąć gaz ze wschodniosyberyjskich złóż gazu nad Żółtą Rzekę. Ten projekt jest również zagrożony.

Mimo to, rząd w Pekinie poinformował wczoraj, że akceptował przedstawiony przez państwową spółkę China National Petroleum Corporation (CNPC) wstępny projekt budowy chińskiego odcinka gazociągu Siła Syberii. Budowa odcinka ma się rozpocząć w pierwszej połowie 2015 r. Zakończenie budowy i oddanie chińskiej części rury zaplanowano na 2018 r.

Projekt przewiduje, że ta część zaczyna się w mieście Heihe w prowincji Heilongjiang w północno-wschodnich Chinach i przebiegać będzie kolejno przez prowincje Jilin, Region Autonomiczny Mongolii Wewnętrznej, Liaoning, Hebei, Tianjin, Shandong, Jiangsu do Szanghaju. Chiński odcinek rury będzie podzielony na trzy części – północną, środkową i południową. Według wcześniejszych informacji Gazpromu, który jest partnerem chińskiego CNPC przy inwestycji, ma ona w całości zostać ukończona do końca 2018 r. W tym samym terminie miało pierwotnie rozpocząć się komercyjne wydobycie gazu z pola Czajandinskoje na Syberii (Jakucja) a rura miała zostać oddana do eksploatacji. Gazprom poinformował jednak, że ruszy w 2020 roku. Eksport gazu do Chin miał się rozpocząć z początkiem 2019 r. Bez dostępu do złóż zasilających rurę, będzie to niemożliwe.

Budowa rosyjskiego odcinka rozpoczęła się oficjalnie 1 września br. ale Pekin nadal nie przekazał pieniędzy na realizację inwestycji w wysokości 25 mld dolarów przedpłat za dostawy gazu. Terminu połączenia obu odcinków Siły Syberii nie podano. Magistrala gazowa wyniesie ok. 4000 km., a jej przepustowość to 61 mld m. sześc. gazu rocznie. Gaz ma pochodzić z dwóch zasobów: pole Czajandinskoje ( 1,2 bln m. sześc. gazu) oraz Kowiktynskoje (1,5 bln m. sześc.) . Wg planów wydobycie z Czajandinskoje wyniesie do 25 mld m. sześc. gazu rocznie oraz co najmniej 1,5 mln ton ropy. Zagospodarowanie pola Czajandinskoje ma rozpocząć się w 2015 r. Na mocy umowy Gazprom-CNPC Chińczycy mogą odbierać maksymalnie 38 mld m3 rocznie. Początkowo jednak te dostawy przyjmą mniejszy wolumen i będą stopniowo rosnąć w ciągu trwania 30-letniej umowy.