Wójcik/Jakóbik: Umarł król. Niech żyje rewolucja łupkowa

23 stycznia 2015, 09:16 Energetyka

KOMENTARZ

Tankowiec naftowy. Fot. Wikimedia Commons
Tankowiec naftowy. Fot. Wikimedia Commons

Teresa Wójcik, Wojciech Jakóbik

Redakcja BiznesAlert.pl

Król Abd Allah ibn Abd al-Aziz Al Su’ud, panujący w Arabii Saudyjskiej od sierpnia 2005 r. zmarł w wieku 90 lat. Dziś w nocy poinformowały o tym światowe media.

Na czele państwa – największego światowego producenta ropy naftowej – zastąpi go brat, 79-letni Salman. Zmarły król, podobnie jak jego poprzednik Fahd oraz następca Salman, byli braćmi, synami Ibn Sauda, który założył  współczesne królestwo Arabię Saudyjską.

Miał cztery żony, siedmiu synów i piętnaście córek.  W ogromnie rozgałęzionej  rodzinie dynastycznej Saudów cieszył się dużym autorytetem, jako sprawny władca mimo bardzo zaawansowanego wieku. Umiał zwłaszcza utrzymywać niełatwy, ale bardzo ważny alians ze Stanami Zjednoczonymi.

Odszedł w bardzo trudnym czasie dla kraju liczącego 29 mln mieszkańców – rodowitych Arabów i obywateli, w którym mieszkają też liczni obcokrajowcy zatrudnieni  w wielu zawodach. M.in. w sektorze naftowym, który jest obecnie przedmiotem szczególnej troski dynastii  Saudów.

Z jednej strony spada cena ropy, z drugiej strony rosną wydatki  na wojsko i zbrojenia. Arabia Saudyjska jest coraz bardziej zagrożona  przez dżihadystów Al Kaidy i Państwa Islamskiego.  Po odejściu zręcznego  polityka jakim był Abdullah może pojawić się poważny kryzys władzy. Poważnie obawiają się tego czołowi politycy Zachodu, szczególnie w Waszyngtonie.

Jego następca i obecny władca Salman w miniony wtorek w zastępstwie ciężko chorego Abdullaha wygłosił przemówienie otwierające nową kadencję parlamentu podkreślając trudne wyzwania stojące przed królestwem: „Ta kadencja rozpoczyna się w wyjątkowo trudnych i delikatnych uwarunkowaniach międzynarodowych i regionalnych. Jednak wszyscy nasi obywatele niech będą pewni, że pomimo tak wielkiego spadku ceny ropy,  dostatek ich rodzin, ich interesy ekonomiczne będą w pełni zabezpieczone”. A potem w telewizyjnym wystąpieniu powiedział „Nie można zamykać oczu na poważne napięcia ogarniające globalny rynek ropy. To nic nowego, mieliśmy z tym do czynienia w przeszłości i radziliśmy sobie dzięki silnej woli i mądrości. Tak będzie i teraz”.

Salman mówił „o okrutnej wojnie w Syrii i w Iraku”, ale zapewniał, że Arabia Saudyjska dzięki swojej sile pozostaje oazą pokoju. Przejmuje on władzę natychmiast, a pogrzeb zmarłego Abdullaha zgodnie z Koranem musi się odbyć w ciągu 24 godzi od zgonu.

Nowy król będzie zmuszony kontynuować dzieło zmarłego polegające na dalszym eksporcie dużej ilości taniej ropy naftowej, który pozwoli królestwu utrzymać udziały rynkowe w zmieniających się realiach rewolucji łupkowej w Ameryce Północnej. Dopóki nie nastąpi korekta wydobycia w państwach jak Stany Zjednoczone i Kanada, to węglowodory łupkowe będą najważniejszymi czynnikami kreującymi politykę naftową Arabii Saudyjskiej. Na zmianę jej polityki w większym stopniu może wpłynąć także rosnące zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego.

Chociaż giełda zareagowała gwałtownie na wieści z Rijadu, to decydowały tutaj głównie emocje na rynkach wybitych z równowagi szybkim spadkiem cen rozpoczętym w ostatnim kwartale 2014 roku. 23 stycznia o 9 rano polskiego czasu Brent na marzec kosztował 49,39 dolara za baryłkę (+1,79 procent) a WTI 47,06 dolara (+1,62 procent).