Woźniak: Jeśli Bruksela pomoże Gazpromowi ominąć Polskę, PGNiG pójdzie do sądu

9 listopada 2016, 12:52 Energetyka

PGNiG idzie do sądu w sprawie decyzji Komisji Europejskiej na korzyść Gazpromu w sprawie odnogi Nord Stream w Niemczech.

Podczas konferencji wynikowej PGNiG z 9 listopada wystąpił prezes Piotr Woźniak. Mówił o tym, że jego firma zamierza wynająć kancelarie prawniczą, która przygotuje pozew do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie zgody Komisji Europejskiej na zwiększenie dostępu rosyjskiego Gazpromu do niemieckiej odnogi gazociągu Nord Stream. Stwarza to zagrożenie dla dywersyfikacji rynku gazu w Europie Środkowo-Wschodniej.

fot. BiznesAlert.pl

Dokument opisujący szczegółowo decyzję Komisji Europejskiej nie został dotąd opublikowany. O jego istnieniu świadczy informacja prasowa Komisji. Źródło w PGNiG przekonuje BiznesAlert.pl, że w rzeczywistości oznacza to, że układ z Gazpromem jest nadal negocjowany.

Informację o decyzji zatwierdzającej wcześniejsze rozstrzygnięcie Bundesnetzagentur Komisja Europejska podała 28 października 2016 roku. Jak dotychczas nastąpiło to jednak wyłącznie w formie komunikatu prasowego. Sytuacja taka powoduje, że Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA nie ma obecnie możliwości podjęcia kroków prawnych w tej sprawie. Decyzję Komisji Europejskiej zaskarżyć można bowiem nie wcześniej niż w momencie jej oficjalnego opublikowania i nie później niż w terminie dwóch miesięcy od dnia takiej publikacji.

W zgodnej opinii polskiego rządu, PGNiG oraz wielu innych podmiotów gospodarczych z naszego regionu Europy udostępnienie Gazpromowi większej przepustowości gazociągu OPAL spowoduje dalsze umocnienie monopolistycznej pozycji tej firmy.

– Nie mamy dostępu do decyzji wydanej w tej sprawie przez Komisję Europejską – powiedział Piotr Woźniak. – To bardzo utrudnia zajmowanie stanowiska, a musimy je mieć bardzo precyzyjne. Opieramy się wyłącznie na publikacjach prasowych, z których żadna nie cytuje ale omawia decyzję. Jedyny dokument, jaki się ukazał, to było oświadczenie prasowe, tak zwany press release, którego nie jestem w stanie zrozumieć, podobnie jak nasi prawnicy.

– Prawdopodobnie Komisja dokonuje teraz korekt w decyzji, aby usunąć elementy wrażliwe z informacji na ten temat w celu ochrony interesu głównego zainteresowanego – dodał. – Mamy informacje z prasy i cytowany jest wiceprzewodniczący EuRoPolGazu i wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew, który mówi, że jest niezadowolony i chce korekt. Mamy pełne zamieszanie i nie wiemy, czy decyzja jest ostateczna czy też nie.

– Jeśli decyzja zostanie ostatecznie opublikowana, jesteśmy gotowi do reakcji. Konsekwencje do tak zarysowanej w prasie decyzji Komisji są dla nas bardzo niekorzystne. Oceniam źle tryb podjęcia decyzji. Będziemy się temu przyglądali. Z poprzednio obowiązującej zasady od 2009 roku, a faktycznie od 2011 roku kiedy zaczął działać OPAL, wynikało ograniczenie do 50 procent, co przy przepustowości do 36 mld m3 rocznie oznaczało, że Gazprom wchodzi z 17 mld m3 do naszego bezpośrednio sąsiedniego systemu gazowego. W tej chwili po decyzji Komisji będzie dysponował przepustowością 36 mld m3 rocznie – powiedział prezes PGNiG.

– Już czytamy, że Gazprom będzie rozbudowywał zdolność przesyłową Nord Streamu pierwszego. Naszym zdaniem będzie to 10 mld m3 rocznie. Oznacza to, że faktycznie na bezpośrednio bliski nam rynek będzie wpływało 65 mld m3 rocznie. Dostrzegamy w tym konsekwentną realizację planu sukcesywnego wyłączania gazociągów przesyłowych przez Polskę i Ukrainę, a być może Białoruś, poprzez projekt Nord Stream. Czy będzie to obecny czy nowy gazociąg, traci znaczenie, bo dzięki decyzji Komisji bez konieczności wielkich inwestycji będzie można zwiększyć przepustowość pierwszego gazociągu – ocenił Woźniak.

– Podtrzymujemy deklarację co do podjęcia kroków prawnych. Będziemy je podejmować w zależności od treści ujawnionego dokumentu lub dokumentów. Będziemy działać wobec Komisji jak i wobec Bundesnetzagentur (regulatora energetycznego w Niemczech – przyp. red), czyli regulatora niemieckiego na gruncie prawa europejskiego oraz niemieckiego. Wynajęliśmy do tego celu kancelarię prawną o dużej renomie, czyli Kochański, Zięba i Partnerzy – podał prezes.

OPAL to gazociąg przesyłowy biegnący na terenie Niemiec równolegle do polsko-niemieckiej granicy o maksymalnej przepustowości ok. 35 mld m3. Stanowi przedłużenie gazociągu Nord Stream 1. Punkt wejścia znajduje się nad Morzem Bałtyckim w miejscowości Greifswald, a wyjście na granicy niemiecko-czeskiej w miejscowości Brandov.

Równie zdecydowane kroki Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA podejmie odnośnie ewentualnej decyzji Komisji Europejskiej dotyczącej rezygnacji z nałożenia na Gazprom kar za łamanie przepisów konkurencji na rynku gazu w Europie Środkowo-Wschodniej. Także w tym zakresie Spółka skorzysta ze wsparcia renomowanych doradców prawnych, mających doświadczenie w postępowaniach przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

– Dostaliśmy prośbę od czeskiego Net4Gas, aby wyłączyć z projektu rewers na połączeniu gazowym Stork I. Oznacza to, że kroi nam się nowa trasa dostaw, zamiast przez Drozdowicze (Ukraina) to przez Stork I (Czechy) – poinformował Woźniak. Zdaniem prezesa czeski operator gazociągów zamierza wykorzystać swą infrastrukturę do zaoferowania gazu z Rosji (Nord Stream) na granicy polsko-czeskiej, kiedy powstanie Gazociąg Polska-Czechy, czyli wspomniany Stork I.

Pismo w tej sprawie zostało nadane przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu Czech w imieniu Net4Gas zaadresowane do ministra energii RP. PGNiG opiniuje decyzję, bo operatorem gazociągów w Polsce jest Gaz-System.

Prezes PGNiG przypomniał, że także strona ukraińska skrytykowała ustępstwo Komisji Europejskiej.

– Jest to stanowisko niekonsultowane z nami. Jutro wyjeżdżam na Ukrainę i będę o tym rozmawiał. Będziemy skłaniać tych, którzy są zainteresowani odwróceniem tej decyzji do koordynacji stanowisk na poziomie firm.

– Będziemy odcinani od dostaw ze Wschodu aby zostać zalanymi gazem z Zachodu – podsumował Piotr Woźniak w odpowiedzi na pytanie dziennikarza BiznesAlert.pl. – Można powiedzieć, że molekuły gazu nie mają narodowości, ale przecież płyną pod kontrolą tego a nie innego dostawcy.

 

Jakóbik: Czeski film. Układ za Nord Stream 2 blokuje Gazociąg Polska-Czechy