Woźniak: Nasze spółki łupkowe przeciwko NOKE ale zagraniczne w większości za

14 stycznia 2014, 13:29 Energetyka

– Zdarzają się regulacje i zmiany, które trzeba przeprowadzić – niezależnie od kalendarza wyborczego, bo są po prostu konieczne. Tak jest i z proponowaną nowelizacją prawa geologicznego – ocenia b. Główny Geolog Kraju Piotr Woźniak, autor kontrowersyjnej noweli firmowanej przez Ministerstwo Środowiska, odwołany ze stanowiska przez nowego ministra, Macieja Grabowskiego.

– Cały czas jestem przekonany, że państwowy operator (NOKE) powstanie – i to pod właściwym nadzorem. Przypominam, że to nie jest żadna „nowa koncepcja”, bo odwzorowaliśmy model sprawdzony w Holandii, Danii i Norwegii. Te trzy kraje przykładają szczególne znaczenie do gospodarki złożami ropy czy gazu i od kilkudziesięciu lat posiłkują się państwowym udziałowcem-inwestorem na każdej wydanej koncesji. Nie jest to też, nawet z pozoru, model Nafty Polskiej, bo nie chodzi tu o zarządzanie kapitałowe spółkami naftowymi, lecz o rzecz strategicznie ważną: gospodarkę złożami. A złoża ropy i gazu w całej Europie, w przeciwieństwie do USA i Kanady, są państwowe i nie mogą być prywatne nawet w przyszłości – mówi w rozmowie z Wirtualnym Nowym Przemysłem. – Nie mam też poczucia zmarnowanego czasu ani porażki, bo system z NOKE w roli głównej został dokładnie przygotowany i z każdej strony się broni. Także od strony finansowej. NOKE ma reinwestować pieniądze, które branża wydobywcza będzie przynosić wprost budżetowi i NFOŚiGW. To opłaty za użytkowanie górnicze, za informację geologiczną i eksploatacyjne. Teraz przeznacza się je w geologii na często błahe cele; warto je przekierować na cel priorytetowy, jakim jest polski gaz ziemny i ropa. Ten nowy system nie wymaga dodatkowych nakładów państwa.

– Nowy główny geolog kraju potrzebuje czasu na rozpoznanie sytuacji; nie sądzę, by już zdążył to zrobić – ocenia Woźniak, komentując zapowiedź rezygnacji z NOKE, sformułowaną przez jego następcę Sławomira Brodzińskiego. – W złożach pozostających własnością państwa inwestorzy nie powinni się poruszać jak w sklepie samoobsługowym.

– To PGNiG i Orlen Upstrem mocno optowały, by obejść się bez NOKE i utrzymać możliwie najdłużej status quo. Firmy zachodnie twierdziły zaś, że jeśli udział NOKE w koncesjach ma mieć charakter biznesowy, to właściwie nie mają nic przeciwko temu – byle obyło się bez polityki. Przynajmniej część z nich nie ma poważnych obiekcji – wskazuje ekspert.

– Proponowana nowelizacja ustawy Prawa geologicznego i górniczego tworzyłaby zgoła nową sytuację: od przedsiębiorstw z koncesjami będzie się – po raz pierwszy na serio – wymagać konkretnych prac i efektów i egzekwować je w konkretnych terminach. Oczywiście, w granicach wyznaczonych ryzykiem geologicznym – podkreśla.

Punkt wyjścia jest znany i następujący – mamy udokumentowane 33 mld m3 gazu ziemnego w złożach konwencjonalnych (nie w „łupkowych”), które można udostępnić od zaraz. Udokumentował je PGNiG, ale nie podjął eksploatacji, w przeważającej większości blokując do nich dostęp innym. Zgodnie z prawem i praktycznie bezterminowo. Pytam – czy to jest dobre dla gospodarki? Dla Polski? – pyta retorycznie Woźniak.

Źródło: Wirtualny Nowy Przemysł