Wstrząs w kopalni Mysłowice-Wesoła. Poszkodowani górnicy opuścili szpitale

18 grudnia 2017, 06:00 Alert

Czterej górnicy, poturbowani w wyniku podziemnego wstrząsu w kopalni Mysłowice-Wesoła, w niedzielę po południu opuścili szpitale. Pod opieką lekarzy w szpitalu w Mysłowicach pozostał jeden poszkodowany górnik – wynika z informacji Polskiej Grupy Górniczej.

fot. Lubelski Węgiel „Bogdanka” S.A.

Wstrząs

Do silnego wstrząsu, ocenianego na ok. 2,4 stopnia w skali Richtera, doszło w niedzielę rano. 665 metrów pod ziemią pracowało wówczas 21 górników. Pięciu z nich odniosło obrażenia – były to głównie stłuczenia i otarcia. Trafili do szpitali w Mysłowicach, Katowicach i Tychach. Po badaniach i opatrzeniu czterej pracownicy mogli wrócić do domu, piąty pozostał w szpitalu.

Część kopalni została wyłączone z eksploatacji 

Jak poinformował rzecznik Polskiej Grupy Górniczej, do której należy mysłowicka kopalnia, Tomasz Głogowski, w poniedziałek w rejonie wstrząsu odbędzie się wizja lokalna z udziałem przedstawicieli kopalni, nadzoru górniczego i ekspertów. Ocenią oni, czy wstrząs spowodował zniszczenia w podziemnych wyrobiskach i określą warunki bezpiecznego wznowienia wydobycia węgla w tym rejonie.

Obecnie część kopalni, gdzie rano doszło do wstrząsu, jest wyłączona z eksploatacji. Był to już kolejny wstrząs w tym miejscu w ostatnich tygodniach – w nocy z 22 na 23 listopada w tym samym rejonie poturbowanych zostało dziewięciu górników. Tamten wstrząs nie uszkodził wyrobisk i urządzeń; po zastosowaniu określonych przez nadzór górniczy warunków profilaktycznych wydobycie zostało wznowione. Teraz przestój ściany wydobywczej może potrwać dłużej.

Około dziewiątej rano, gdy doszło do niedzielnego wstrząsu, w zagrożonym rejonie wydobycie nie było prowadzone – górnicy konserwowali maszyny i urządzenia w rejonie jednej ze ścian wydobywczych. Na razie nie wiadomo, jak duże szkody w podziemnych wyrobiskach mógł spowodować wstrząs. Aby to sprawdzić, w rejonie wstrząsu przeprowadzona będzie wizja lokalna. Dojdzie do niej prawdopodobnie w poniedziałek – gdy tylko pozwolą na to warunki. Z reguły należy odczekać jakiś czas przed wejściem do zagrożonego rejonu z powodu niebezpieczeństwa wystąpienia tzw. wstrząsów wtórnych.

Jeżeli okaże się, że w wyrobiskach nastąpiły deformacje lub innego typu uszkodzenia, wstrząs zostanie zakwalifikowany jako tąpnięcie. Na razie nie ma zgłoszeń o ewentualnych uszkodzeniach na powierzchni, choć wstrząs odczuli mieszkańcy Mysłowic i okolic – nadzór górniczy odebrał kilka sygnałów w tej sprawie.

Wstrząsy to naturalne zjawisko w terenie górniczym; rocznie notuje się ich – o sile podobnej do tej, którą miał niedzielny wstrząs w Mysłowicach – nawet kilkaset. Ich najczęstszą przyczyną jest odprężenie górotworu wskutek eksploatacji węgla, co skutkuje uwolnieniem skumulowanej w górotworze energii. Ze względu na różne warunki geologiczne niektóre wstrząsy są silnie odczuwane na powierzchni, inne słabiej. Większość z nich nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla górników i mieszkańców terenów górniczych.

Premier monitoruje zdarzenie 

„Rano doszło do wstrząsu w kopalni KWK Mysłowice-Wesoła. Pięciu poszkodowanych górników jest już na górze. Mają zapewnioną najlepszą możliwą opiekę. Jestem w stałym kontakcie z Ministrem Tchórzewskim, będę na bieżąco monitorował sytuację” – napisał premier Morawiecki na Twiterze.

Polska Agencja Prasowa