WN: Morskie farmy wiatrowe z protestami w tle

30 marca 2018, 09:45 Energetyka

Elektrownie wiatrowe na morzu nie znajdą przeciwników wśród mieszkańców ani obrońców środowiska. Wątpliwości mają jedynie rybacy. Na ostateczne pozwolenia środowiskowe firmom przyjdzie jednak poczekać – pisze Magdalena Skłodowska z portalu WysokieNapiecie.pl.

Farma wiatrowa Hornsea. Fot. Wikimedia Commons
Farma wiatrowa Hornsea. Fot. Wikimedia Commons

O ile wiatraki na lądzie budziły często mnóstwo kontrowersji wśród lokalnych społeczności, o tyle farmy morskie na szczęście będą-przynajmniej pod tym względem- mniej kłopotliwe.  W pobliżu nie ma bowiem mieszkańców, którzy zaskarżaliby kolejne decyzje środowiskowe czy budowlane. A w zasadzie są- tylko nie mają głosu.

Dla inwestycji w offshore bardzo ważny jest  Plan zagospodarowania Polskich Obszarów Morskich w skali 1:200 000. Powinien on w Polsce powstać do 2020 roku. Unijna dyrektywa daje państwom członkowskim na to czas do 2021 roku. Chodzi o koordynację licznych działań przestrzennych, w szczególności o realizację inwestycji w sposób zrównoważony, ochronę cennych zasobów i odpowiednie wykorzystanie potencjału morza.

Liczne konsultacje i spotkania w tej sprawie trwają już od kilku lat. W tym roku światło dzienne ma ujrzeć pierwszy projekt, który wskaże między innymi, gdzie mogą powstać na Bałtyku elektrownie wiatrowe. – Planujemy w połowie roku, w czerwcu, wyłożyć projekt do konsultacji i uzgodnień – mówi Agnieszka Cwilewicz z Urzędu Morskiego w Gdyni.

Turysta, który chce miło spędzić czas na nad Bałtykiem, w praktyce nie zauważy, że kilkadziesiąt kilometrów od brzegu posadowiono siłownie wiatrowe. Minimalna odległość od brzegu, zagwarantowana w ustawie o obszarach morskich, wynosi w przypadku farm wiatrowych 12 mil morskich czyli 22,2 km.Wątpliwości mają natomiast rybacy. Dla polskich armatorów farmy wiatrowe będą dużą nowością. Z dotychczasowych informacji wynika, że mogą to być rejony Ławicy Słupskiej, część Ławicy Środkowej i Ławicy Odrzańskiej.

– To, gdzie na polskich wodach powstaną farmy wiatrowe, będzie miało wpływ na działalność rybaków od Darłowa aż po Władysławowo. W powstającym projekcie Planu zagospodarowania przestrzennego Polskich Obszarów Morskich wyznaczono wstępnie obszar E2. Na nim pierwszeństwo będzie miała budowa farm wiatrowych. Problem w tym, że to także teren przepływu jednostek rybackich, dla których nie przewidziano żadnych korytarzy – mówi Marcin Jodko, prezes Krajowej Izby Producentów Ryb z Ustki.

Korytarz przepływowy jednak prawdopodobnie zostanie uwzględniony w planie – wynika z informacji portalu WysokieNapiecie.pl. W tej kwestii obawy rybaków powinny więc zostać rozwiane.

W aktualizacji „Programu rozwoju morskiej energetyki wiatrowej i przemysłu morskiego w Polsce” eksperci Fundacji na rzecz Energetyki Zrównoważonej (FNEZ) także wskazują na konieczność swobodnego przepływu jednostek rybackich między portami i ważnymi łowiskami. W ich ocenie korytarze pomiędzy większymi obszarami zabudowy powinny wynieść 1,5-3 km. Konieczne może być też wprowadzenie buforów ograniczających zabudowę elektrowniami wiatrowymi w pobliżu tras żeglugowych (ok 2 mile morskie).

Gdzie powstaną farmy i czy w ogóle powstaną? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysysokieNapiecie.pl