Wzrost cen węgla nie jest trwałą tendencją

25 listopada 2016, 14:30 Alert

Obserwowany w ostatnim czasie wzrost cen węgla na międzynarodowym rynku nie jest trwałą tendencją – oceniają szefowie polskich spółek węglowych, spodziewając się spadków cen w przyszłym roku – zarówno węgla energetycznego, jak i koksowego.

Kopalnia Bogdanka. Fot. Wikimedia Commons.
Kopalnia Bogdanka. Fot. Wikimedia Commons.

Sytuacja na międzynarodowym rynku węgla była w piątek jednym z tematów katowickiej konferencji poświęconej kondycji górnictwa węgla kamiennego. Jej uczestnicy przestrzegali przed euforią z powodu rosnących w ostatnich miesiącach cen tego surowca.

W czwartek cena węgla energetycznego w portach ARA osiągnęła jedno z dwóch najwyższych w tym roku notowań, w wysokości niespełna 90 USD za tonę węgla o określonych parametrach – to prawie dwa razy więcej od cen osiąganych w okresie „dołka” cenowego wiosną tego roku.

„Nie popadajmy w euforię, to jest megazgubne. W Bogdance nie wierzymy w to, że cena 90 USD za tonę węgla energetycznego może utrzymać się w średnim terminie” – ocenił prezes kopalni Bogdanka Krzysztof Szlaga, oceniając, że gdyby cena miała utrzymać się na takim poziomie, Europę szybko zalałby tańszy węgiel z innych części świata. Przypomniał, że Europa importuje ok. 200 mln ton węgla energetycznego rocznie.

W ocenie prezesa Bogdanki „cena równowagi”, do której notowania prawdopodobnie powrócą, to średnio ok. 65-70 USD za tonę węgla energetycznego.

Odnosząc się do sytuacji na polskim rynku Szlaga zauważył, że nadal widoczna jest na nim nadpodaż węgla. Jego zdaniem skalę rzeczywistego wzrostu cen w kraju będzie można określić w marcu przyszłego roku, kiedy w wielu przypadkach wygasną stare i wejdą w życie nowe, obecnie negocjowane kontrakty na zakup węgla od krajowych producentów.

Według prezesa Bogdanki, obecnie nie można liczyć na powrót do wysokich cen z czasów, gdy za jeden gigadżul energii uzyskanej z zakupionego węgla energetyka płaciła ok. 12 zł, jednak cena z okresu dekoniunktury (ok. 9 zł za gigadżul) również jest obecnie nie do przyjęcia, jako zbyt niska.

Również prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) Tomasz Gawlik jest przekonany, że zwyżkujące od końca lata br. ceny węgla koksowego w przyszłym roku będą spadać. Podkreślił, że wysokie ceny uzyskuje się głównie w transakcjach spotowych, które stanowią jedynie ok. 30 proc. ogólnego obrotu, i z reguły dotyczą gatunków węgla, który w Polsce nie jest produkowany. „Wysoka zwyżka cen ma charakter jednorazowy” – ocenił Gawlik, przywołując zdarzenia z Chin, Australii czy USA, które przyczyniły się do skoku cen.

Według prezesa JSW, w związku z wysokimi cenami, obecnie w Australii, Kanadzie i USA uruchamiane są dodatkowe moce produkcyjne, co będzie skutkowało zwiększeniem produkcji węgla koksowego i zrównoważenia podaży i popytu. „Dlatego ceny nie utrzymają się w dłuższym okresie” – argumentował.

Dodał, że za cenami węgla koksowego nie poszły ani ceny koksu, ani ceny wyrobów stalowych. Nadal z 75 wielkich pieców w Europie 15 jest zatrzymanych; zdolności produkcyjne hut wykorzystywane są w 70 proc.

„Nie widzimy istotnego wzrostu mocy produkcyjnych i zapotrzebowania na stal na rynku” – podsumował Gawlik, przywołując też znacznie niższe od osiąganych w przeszłości ceny wyrobów stalowych.

„Patrząc globalnie, nie ma istotnych elementów świadczących o tym, że to będzie tendencja stała. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ceny węgla koksowego zostaną skorygowane w przyszłym roku. Sądzę, że ceny, z którymi dzisiaj mamy do czynienia na rynku, są cenami czasowymi i w przyszłym roku nastąpi korekta” – zakończył prezes, nie chcąc prognozować, jak głęboka może być korekta cen.

Gawlik dodał, że JSW stawia na długoterminowe relacje z klientami, zakładając, że rynek także w przyszłości będzie niestabilny, co może powodować – jak mówił – przejściowe „mocne zwyżki” oraz „istotne spadki” cen węgla.

Polska Agencja Prasowa