Zaborowski: W 2016 roku Zachód musi wyjąć głowę z piasku (ROZMOWA)

31 grudnia 2015, 10:30 Bezpieczeństwo

Dyrektor Center for European Policy Analysis Marcin Zaborowski podsumowuje mijający rok w sektorze bezpieczeństwa w kontekście najważniejszych wyzwań dla Zachodu. Rysuje także prognozy na nowy, 2016 rok.

Bojownicy ISIS.

BiznesAlert.pl: Jakie najważniejsze z punktu widzenia wspólnoty transatlantyckiej punkty zwrotne można wskazać w 2015 roku?

Marcin Zaborowski: Rok 2015 przejdzie do historii, jako czas konsolidacji i sukcesów organizacji Państwa Islamskiego (ISIS), które poszerzyło swoją obecność terytorialną w Iraku oraz Syrii i przeprowadziło serię spektakularnych zamachów w Kuwejcie, Libanie, Turcji, Egipcie, Arabii Saudyjskiej, Libii, Tunezji i oczywiście we Francji w Paryżu.  Naturalnie z punktu widzenia wspólnoty transatlantyckiej najbardziej brzemienne w konsekwencje były dwukrotne zamachy w Paryżu – styczniowy zamach na redakcję  Charlie Hebdo i koszerny supermarket oraz listopadowa seria zamachów, w której śmierć odniosło 137 osób a rannych było ponad 300.

Drugim fundamentalnym wydarzeniem w 2015 roku był napływ fali uchodźców głownie, choć nie wyłącznie, z Syrii i Afganistanu, którego największa fala przetoczyła się w miesiącach letnich. W sumie do Europy dotarło od 300-500 tysięcy uchodźców, co wobec skali globalnej migracji i liczby uchodźców przyjętych przez sąsiadujące z Syrią Turcję i Jordanię nie jest sporą liczbą. Niemniej kryzys migracyjny doprowadził do podziałów wewnątrz Unii Europejskiej i zachwiał strefą Schengen.

Rosja kontynuowała agresywne działania na wschodzie Ukrainy aczkolwiek z mniejszą intensywnością, co pozwala Moskwie na osłabianie zachodniej jedności wobec utrzymywania sankcji przy jednoczesnym uniemożliwianiu reform na Ukrainie. We wrześniu 2015 roku Rosja rozpoczęła bombardowanie celów rebelianckich w Syrii, tym samych stając się istotnym aktorem w konflikcie, który ma obecnie pierwszorzędne znaczenie dla Zachodu.

Jak odpowiedział na te wyzwania Zachód?

Rok 2015 nie był szczególnie udany z punktu widzenia woli i skuteczności Zachodu w radzeniu sobie z najważniejszymi wyzwaniami. Państwo Islamskie urosło i poszerzyło swoją bazę materialną. Ucierpiało na tym nie tylko bezpieczeństwo obszaru transatlantyckiego, ale przede wszystkim globalny prestiż Stanów Zjednoczonych. Sojusznicy USA od Zatoki Perskiej po północno-wschodnią Azję zaczęli powątpiewać w skuteczność Waszyngtonu w stawianiu czoła fundamentalnym wyzwaniom. To z kolei doprowadziło do szukania alternatyw, czego najbardziej widoczną konsekwencją jest powrót Rosji na Bliski Wschód i jej bezpośrednia rola w Syrii, ale również większa aktywność w Egipcie.

Kryzys migracyjny nie był dobrze rozwiązany przez UE, której zabrakło wspólnotowego działania. Każde z państw, które zostało dotknięte kryzysem wykazało się przede wszystkim dbałością o własne interesy i percepcję wewnętrzną. Grecja i Włochy, przez które przetoczyła się fala docierająca przez morze Śródziemne nie dopełniły obowiązku rejestracji uchodźców i były głownie zainteresowane wyekspediowaniem ich poza swoje granice. Węgry, do których spora część uchodźców następnie dotarła, zdecydowały o wybudowaniu muru uniemożliwiającego dalszą migrację przez ich terytorium. Niemcy w odpowiedzi na naciski medialne ustanowiły początkowo politykę otwartych drzwi wobec uchodźców, a następnie w obliczu logistycznych trudności zaapelowały do UE o ‘solidarną’ dystrybucję uchodźców miedzy wszystkie państwa członkowskie. Następnie owa ‘solidarność’ została wymuszona poprzez głosowanie większościowe w Radzie UE.  Obecnie fala uchodźców zmalała, ale swoboda przepływu osób wewnątrz UE, czyli strefa Schengen, pozostają zagrożone. Kryzys wykazał słabość zewnętrznych granic UE i potężny deficyt działania wspólnotowego. UE nie odpowiedziała, jako całość tylko, jako suma działań państw członkowskich. Jednocześnie utrzymanie strefy Schengen wymaga jednak działań wspólnotowych.

Rosja skutecznie przeciwdziałała realnemu zbliżeniu Ukrainy z Zachodem.  Podtrzymywanie konfliktu na wschodniej Ukrainie uniemożliwia koncentracje na potrzebnych reformach i w rezultacie Ukraina nie zbliżyła się cywilizacyjnie do Zachodu. Rosnąca rola Rosji na Bliskim Wschodzie, w szczególności w Syrii, oznacza ze Rosja uzyskuje kartę przetargową w regionie o pierwszorzędnym znaczeniu dla Zachodu. Nie można wykluczyć, ze będzie to mieć wpływ na stopień zaangażowania Zachodu na Ukrainie i w innych częściach obszaru postsowieckiego.

Jakiego rozwoju sytuacji należy spodziewać się w 2016 roku?

ISIS będzie z pewnością podejmować dalsze próby zamachów terrorystycznych, z których niestety prawdopodobnie część się powiedzie. Bez interwencji lądowej Zachodu i sprzymierzonych państw Zatoki Perskiej dalsza ekspansja terytorialna Państwa Islamskiego jest również prawdopodobna. Dalsze sukcesy ISIS i prawdopodobieństwo ataków terrorystycznych połączone z dalszym napływem uchodźców mogą z kolei doprowadzić do dalszego wzrostu partii radykalnych w Europie, co naturalnie stanowi poważne zagrożenie dla demokracji. Rosja z pewnością nie odpuści Ukrainy i będzie kontynuować nieszczerą grę dyplomatyczną z Zachodem przy jednoczesnym podkopywaniu jakichkolwiek szans na powodzenie transformacji na Ukrainie. Nie można również wykluczyć intensyfikacji sponsorowanych przez Rosję działań dywersyjnych na terytorium państw bałtyckich i w naszej części kontynentu. Słaba i skłócona z Zachodem Europa Środkowo-Wschodnia jest w interesie Rosji.

Jakie działania powinna podjąć wspólnota transatlantycka?

Przede wszystkim 'wyjąć głowę z piasku’ i stawić czoła śmiertelnym wyzwaniom na południu i wzrastającemu zagrożeniu ze wschodu. W 2015 Zachód zachowywał się tak jakby liczył, że Putin złagodnieje złamany sankcjami a dżihadyści stracą zdolność operacyjną. Nic takiego nie nastąpiło i w efekcie zarówna ISIS jak i Putin są obecnie silniejsi niż rok temu.  Z nadzieją można patrzeć na zbliżający się szczyt NATO, który odbędzie się w lipcu w Warszawie. Jeśli przyjęte decyzje popchną NATO w kierunku ustanowienie środków odstraszających (deterrence) potencjalnego agresora (np. ciągła militarna obecność na wschodniej flance) a nie tylko uspokojenia (reassurence) Polski i państw bałtyckich to szczyt będzie można uznać za realny sukces zwiększający nasze bezpieczeństwo.

Czego spodziewać się przed następnym Sylwestrem – zacieśnienia czy poluzowania więzi transatlantyckiej?

Niestety przed zbliżającymi się w USA wyborami prezydenckimi nie należy liczyć na bardziej aktywne przywództwo Stanów Zjednoczonych. Niemniej scenariusz, w którym obecny prezydent jest zastąpiony przez bardziej jastrzębiego przedstawiciela Partii Demokratycznej lub Republikańskiej jest obecnie bardziej prawdopodobny. Zatem z niepokojem patrzę na rok 2016, ale z nadzieją na rok 2017.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik