Zasuń: Po co nam konkursy na szefów spółek Skarbu Państwa?

6 grudnia 2013, 11:42 Energetyka

– W czwartek, 5 grudnia, minął termin składania dokumentów w konkursie do zarządu PGE. Chętnych nie brakuje – według naszych informacji wpłynęło ponad 400 zgłoszeń – informuje Rafał Zasuń z portalu WysokieNapiecie.pl.
– Jak zwykle w takich sytuacjach kwitnie giełda nazwisk potencjalnych prezesów największej firmy energetycznej w Polsce – pisze. – Nie spotkałem jednak optymisty, który twierdziłby, że konkurs będzie absolutnie obiektywny i prezesem zarządu może zostać ktoś bez politycznych „pleców”. Zostanie wybrany przez ministra skarbu, zapewne w porozumieniu z otoczeniem premiera. Tak było już rok temu w przypadku Krzysztofa Kiliana. Był praktycznie pewniakiem – o tym, że będzie szefem PGE mówiło się już na miesiąc przed rozstrzygnięciem.

– Czy konkursy w spółkach skarbu państwa mają w ogóle sens, skoro i tak członków zarządu mianują potem politycy podług swojego widzimisię? Uważam, że w ustawie o komercjalizacji i prywatyzacji powinien znaleźć się przepis, który przynajmniej połowę miejsc w zarządzie każdej spółki skarbu państwa powinni zajmować ludzie, którzy co najmniej 5 lat pracowali w tej spółce. To przynajmniej w części wyhamuje nieustanną wymianę kadr i zapewni spółkom stabilizację – proponuje Zasuń.

– A pół żartem, pół serio marzy mi się wdrożenie pomysłu scenarzystów „Czterdziestolatka”. Czy prezesów takich spółek jak PGE, czy PGNiG nie mógłby wybrać komputer? Mamy przecież dziś lepsze modele niż „Odra trzeciego pokolenia”, która wytypowała dyrektora Karwowskiego – kończy autor komentarza.

Źródło: WysokieNapiecie.pl