Zasuń: Polska Grupa Górnicza – wóz albo przewóz

13 czerwca 2016, 11:15 Energetyka

KOMENTARZ

Kopalnia Bogdanka. Fot. Wikimedia Commons.
Kopalnia Bogdanka. Fot. Wikimedia Commons.

Rafał Zasuń

WysokieNapiecie.pl

Znamy szczegóły biznesplanu PGG. W ciągu najbliższych trzech miesięcy rząd i zarząd spółki muszą podjąć wiele trudnych decyzji, m.in. dotyczących kopalni „Sośnica”. Zwlekanie może skończyć się fiaskiem całego planu restrukturyzacji.

WysokieNapiecie.pl przestudiowało dane zawarte w Planie Techniczno-Ekonomicznym Polskiej Grupy Górniczej na 2016 r. PGG zaczęła rok 2016 (jeszcze jako Kompania Węglowa) z wielkim animuszem – w styczniu i lutym koszty wydobycia spadały a wydajność na pracownika rosła. W marcu jednak przyszło załamanie, które jeszcze pogłębiło się w kwietniu.

pggkopalniewyniki

W styczniu i lutym średni koszt wydobycia wyniósł 231 zł/t. W marcu wzrósł już do 247 zł., a w kwietniu wystrzelił do 296 zł. „Odpowiedzialna” za to jest kopalnia „Sośnica” w której pojawiły się problemy geologiczne.  W styczniu i lutym koszty wydobycia w tej kopalni oscylowały wokół 340 zł. W marcu już 467 zł., a w kwietniu aż 647 zł.  Zgodnie z biznesplanem  koszt produkcji węgla powinien wynieść dla całej spółki w maju niecałe 264 zł za tonę. czyli 10,86 zł za GJ. Danych z maja jeszcze nie widzieliśmy, ale szybkie ścięcie kosztów w „Sośnicy”  by zmieścić w biznesplanie, wydaje się mało prawdopodobne.
Los tej kopalni wydaje się być przesądzony, bo nie bardzo widać inne możliwości ograniczenia kosztów PGG. Odpowiedzialny za górnictwo wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski na posiedzeniu sejmowej komisji gospodarki 7 czerwca mówił zaś, że „spiętrzyła się kwestia zapasów węgla w energetyce, co powoduje że mamy problem z upchnięciem tego co jest teraz efektywnie wydobywane”.

Tobiszowski nie ukrywał też dezaprobaty z powodu działań poprzedników w sprawie kopalni „Sośnica-Makoszowy”, w której przez wiele lat nic nie zrobiono aby poprawić sytuację, a w zeszłym roku rząd PO-PSL zdecydował się ją podzielić. „Makoszowy” poszły do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, ale rząd PO gołosłownie obiecywał górnikom z tej kopalni inwestora, którym miała być PGE.

W SRK „Makoszowy” wciąż produkują węgiel, choć nie sprzedają go za pośrednictwem PGG lecz próbują na własną rękę. Prezes Marek Tokarz opowiadał, że szukał kontrahentów nawet w Anglii, ale bezskutecznie. Zwały węgla w Makoszowach będą więc rosnąć – na koniec roku kopalnia wydobędzie 800 tys. ton węgla, z czego 150 tys. nie znajdzie nabywcy. Do każdej tony budżet dopłaca ok. 300 zł.

W sobotę 11.06 związkowcy z zatrudniającej 1400 osób kopalni „Makoszowów” odbyli kolejną rundę rozmów z Tobiszowskim. Porozumienia nie ma. I raczej nie będzie, jeśli związkowcy będą domagać się niemożliwego czyli znalezienia dla spółki inwestora, najchętniej PGE.

Tymczasem „Makoszowy”, o czym już informowaliśmy,  znalazły się na liście kopalń przeznaczonych do zamknięcia w wysłanym w styczniu  2016 r. do Komisji  Europejskiej wniosku notyfikacyjnym.  Wprawdzie rząd pracuje nad kolejną modyfikacją wniosku, ale raczej po to żeby włączyć tam kopalnie, a nie je wykreślać, bo to mogłoby się spotkać z oporem Komisji.

Cały przekaz Warszawy do Brukseli brzmi bowiem mniej więcej tak: OK, wiemy, że to, co robimy ociera się o pomoc publiczną, ale zobaczcie ile kopalń zamykamy i jak zmniejszamy wydobycie. Poza tym nie wyrządzamy szkody żadnym unijnym podmiotom.

Co na to Komisja i jak reaguje Rząd? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl