BiznesAlert.pl rozmawia z doktorem Maciejem Zblewskim, politologiem, ekspertem od bezpieczeństwa energetycznego na temat rosyjsko-niemieckiej współpracy gazowej godzącej w Polskie interesy. Czy Warszawa ma możliwość ich obrony i dalszej walki o solidarność energetyczną w Unii Europejskiej?
– Czy Polska straciła bezpowrotnie szansę wpływu na inwestycję Nord Stream -2 z zablokowaniem jej na czele? Czy pomijanie jej w tranzycie gazu powinniśmy traktować jako pewnik na przyszłość i pod ten trend planować rozwój energetyki gazowej w kraju?
– Federacja Rosyjska kieruje się w swojej polityce energetycznej jedną bardzo konkretną przesłanką, tj. rozbudową swojej pozycji szczególnie na rynku unijnym, który gwarantuje dziś największe przychody pochodzące ze sprzedaży nośników energetycznych. W ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia z celowym bombardowaniem przez Federację Rosyjską sceny polityczno-gospodarczej różnymi projektami infrastrukturalnymi. Miały one w mojej ocenie z jednej strony zaciemnić obraz, a z drugiej zmobilizować poszczególne państwa unijne do przejęcia retoryki rosyjskiej, czy to w kwestii bezpieczeństwa energetycznego czy sytuacji na Ukrainie oraz wynikających z niej sankcji unijnych. Rosyjskie propozycje infrastrukturalne zmierzające do stworzenia korytarza południowego m.in. South-Stream, Turkish-Stream, Blue-Stream II, Nabucco-bis miały doprowadzić do daleko idącej konkurencji o przebieg tych tras pomiędzy państwami UE. Poza tym kluczową kwestię w tym kontekście stanowiła możliwość otrzymania statusu tzw. huba dla Europy Środkowo-Południowej. Można dzisiaj podchodzić sceptycznie do wszystkich w. wymienionych rosyjskich propozycji, jednak ich cel został osiągnięty, stworzono w ramach Unii grono państw, które w mniejszym lub większym stopniu gotowe są poświęcić tzw. unijną solidarność energetyczną dla realizacji własnych celów polityczno-gospodarczych. Ta grupa państw pozwoliła z jednej strony Rosji na dalsze rozgrywanie krajów UE przeciwko sobie, a z drugiej stworzyła bardzo dobry fundament polityczny do realizacji rozbudowy Nord-Streamu.
Projekt rozbudowy Nord-Streamu różni się w zasadniczy sposób od wyżej wymienionych propozycji gazociągowych tym, iż debata nad kwestiami przebiegu tej trasy nie jest potrzebna. Tym samym wystarczy prosta zgoda Finlandii, Szwecji i Danii, gdyż Nord-Stream przebiega przez ich wody ekonomiczne. Polska, Litwa, Łotwa i Estonia mają bardzo ograniczone możliwości wpłynięcia na realizacje tej inwestycji. Nie oznacza to jednak, iż realizacja tej inwestycji jest przesądzona. Wynika to z następujących kwestii:
1) możliwość negatywnego stanowiska np. Szwecji w sprawie rozbudowy gazociągu ze względu na kwestie ekologiczne. Nie można jednak wykluczyć, iż wpływ na decyzję Szwecji będzie miała geopolityka a szczególnie sytuacja na Ukrainie i coraz bardziej agresywna polityka Federacji Rosyjskiej.
2) Polska i państwa bałtyckie mogą próbować podnosić na forum unijnym i w rozmowach bilateralnych, iż ewentualna rozbudowa Nord-Streamu będzie leżała głównie w interesie Rosji. Wiązać będzie się to z bardzo konkretnymi bezpośrednimi i pośrednimi zagrożeniami dla całej Unii – solidarność energetyczna trafi ad acta, wzrost niebezpieczeństwa za wschodnią granicą UE (po rozbudowaniu Nord-Streamu powstaniu problem nadprzepustowości gazociągowej, dlatego nie można wykluczyć zamknięcia gazociągów przez Ukrainę i Białoruś)
3) Sytuacja na Ukrainie oraz w innych państwach tzw. Bliskiej Zagranicy mogą skutecznie wyhamować projekt rozbudowy Nord-Streamu, zasadniczą kwestię w tym wymiarze stanowić będzie podejście KE m.in. do kwestii gazociągów OPAL i NEL.
Ważnym elementem mogącym mieć bezpośredni wpływ na rozbudowę Nord-Streamu będą wybory w RFN w następnym roku, szczególnie w Mecklenburg-Vorpommern (kraj związkowy gdzie kończy się Nord-Stream). Oprócz tych wyborów w następnym roku w RFN odbędą się jeszcze trzy wybory w krajach związkowych. Wyniki tych wyborów mogą spowodować zmianę sytuacji w wyższej izbie parlamentu niemieckiego (Bundesrat).
Nie można dziś jednoznacznie stwierdzić, czy rozbudowa Nord-Streamu będzie miała miejsce oraz czy w jej efekcie JAMAL-1 przestanie przesyłać gaz na zachód. W interesie Polski byłoby przygotować się na kilka wariantów, które uwzględniałyby zarówno najlepszy jak i najgorszy scenariusz. Należy wziąć pod uwagę, iż już dzisiaj przy istnieniu Nord-Streamu i gazociągu OPAL, częściowo wyjętego spod regulacji trzeciego pakietu energetycznego, polskie możliwości dywersyfikacji – nie tyle kierunków a państw dostarczających nam gaz ziemny – się zmniejszyły. Z tego powodu uruchomienie gazoportu, nawiązanie ścisłych relacji z Litwą i Ukrainą (możliwy gazoport) w kwestii energetycznych oraz intensyfikacja stosunków z państwami Bliskiego Wschodu, a szczególnie z Iranem, powinno mieć strategiczne znaczenie. W mojej ocenie właśnie na tych kierunkach powinna opierać się polska strategia energetyczna, oprócz oczywiście dalszego zaangażowania w poszukiwanie nowych złóż gazu ziemnego oraz gazu łupkowego w Polsce. Zasadność tego podejścia podkreśla zwłaszcza nieprzewidywalna polityka W. Putina i wynikająca z niej niepewność ciągłych i nieprzerwanych dostaw gazu ziemnego.
– Jak możemy kontrować taką współpracę niemiecko-rosyjską w sektorze gazowym, biorąc pod uwagę, że rozbija ona solidarność UE w stanowisku nt. wydarzeń na Ukrainie?
– W ostatnich latach Unia Europejska coraz częściej i głośniej mówiła o problematyce energetycznej. Po kryzysach energetycznych, mających miejsce pomiędzy Federacją Rosyjską a Ukrainą oraz Federacją Rosyjską a Białorusią, których skutki odczuły też państwa Unii podjęto próbę wypracowania wspólnego podejścia do kwestii bezpieczeństwa energetycznego. Projekt KE stworzenia wspólnej, unijnej polityki energetycznej natrafił bardzo szybko na konkretne przeciwności, ponieważ musiał w zasadzie pogodzić 28 narodowych interesów w tej dziedzinie. W tym wymiarze nie odnoszę się do wewnętrznych mixów energetycznych każdego państwa tylko do konkretnych interesów polityczno-gospodarczych leżących u zarania aktualnej sytuacji.
Federacja Rosyjska przez ostatnie dwie dekady budowała swoją pozycję międzynarodową w oparciu o tzw. Männerfreundschaft. Te interpersonalne relacje umożliwiły jej nawiązanie szczególnych kontaktów z wybranymi państwami. Jako przykład można podać relacje: Jelcyn-Kohl, Putin-Schröder, Jelcyn-Chirac, Putin-Sarkozy, Putin-Berlusconi. Konsekwencją tak prowadzonej polityki zagranicznej jest ustanowienie ponadstandardowych stosunków z wybranymi państwami Unii kosztem struktur wspólnotowych (KE, PE). Ta sytuacja doprowadza do tego, że jak prezydencję w UE przejmują np. Niemcy czy Francja kontakty z Rosją są bardzo zażyłe i intensywne. a jak jest to Polska, Wielka Brytania bądź Szwecja to obumierają.
Polskie interesy polityczne, gospodarcze a w szczególności energetyczne są w dużym stopniu inne niż Federacji Rosyjskiej i Niemiec. Polska wypowiada się jasno za wspólną polityką energetyczną, dywersyfikacją źródeł nośników energetycznych, solidarnością wewnątrzunijną oraz zwraca uwagę na niebezpieczeństwo wynikające z uzależnienia od dostaw gazu z Rosji. Niemcy przez lata nawiązały z Federacją Rosyjską intensywne i „dochodowe” relację polityczno-gospodarcze. Ewentualne przewartościowanie ich polityki wobec Moskwy byłoby bardzo kosztowne z politycznego i ekonomicznego punktu widzenia.
Polskie podejście do pojawiających się w dyskursie polityczno-gospodarczym kwestii specjalnego traktowania Federacji Rosyjskiej tzn. np. możliwości odstąpienia od trzeciego pakietu energetycznego Unii, powinno być jednoznaczne i konsekwentne. Relacje niemiecko-rosyjskie mają wpływ na agendę UE, ale nie mogą one powodować dopuszczenia do sytuacji łamania zasad unijnych. Polska miała w ostatnich latach wiele okazji aby zaakcentować swoją niezależną pozycję np. przy budowie Nord-Streamu bez pogłębienia toru wodnego, co skutkuje stratami finansowymi (mniejszy tonaż statków). Zamiast wtedy jasno stwierdzić, iż nie dopuścimy do pogorszenia sytuacji portu Szczecin-Świnoujście, pogodzono się z zapewnieniami ze strony niemieckiej, że jak będzie taka potrzeba to pogłębią tor wodny. Można było wtedy sprawę podnieść na forum Unii Europejskiej, w relacjach z Niemcami (nie wykluczając wniesienia wniosku do sądu niemieckiego itp.) oraz w ramach ONZ, który odniósłby się do regulacji Konwencji genewskiej o morzu terytorialnym i strefie przyległej. Polska w aktualnej sytuacji ma ograniczone możliwości wpływania na relacje niemiecko-rosyjskie i wynikające z nich fakty. Nie oznacza to jednak, że nie dojdzie do pewnego rodzaju przewartościowania tych relacji. Duży wkład w to przewartościowanie ma Rosja, która zarówno przez sytuację na Ukrainie jak i swoją politykę zagraniczną (machanie szabelką), w coraz trudniejszej pozycji stawia Niemcy, szczególnie w kontekście zaangażowania USA na Ukrainie oraz przyszłorocznych wyborów. Nawet jeśli sfery gospodarcze dalej będą lobbować za hasłem business as usual to politycznie Niemcy nie będzie w pewnym momencie już stać na utrzymywanie takich relacji z Rosją.
Polska powinna na forum unijnym bronić solidarności energetycznej Unii Europejskiej, zajmować jasne stanowisko, że każde odejście od tej zasady pogarsza pozycję Unii na arenie międzynarodowej umniejszając jej rangę. Nasza pozycja w UE może wzrosnąć tylko wtedy, gdy nawiążemy sojusze z innymi państwami unijnymi. Aktualnie Polska pozycja jest za bardzo zbliżona w wielu kwestiach do niemieckiej i co za tym idzie jesteśmy postrzegani przez inne państwa jako tzw. „Junior Partner” Niemiec co w dużym stopniu utrudnia Polsce realizowanie własnych celów politycznych. Możliwości Polski są wprawdzie ograniczone, ale to nie oznacza że ich nie ma. Rząd Polski powinien zintensyfikować dyskurs z innymi państwami szczególnie południowymi i państwami bałtyckimi nad stworzeniem koncepcji rozbudowy infrastruktury i stworzeniem korytarza północ-południe gwarantującego wzrost bezpieczeństwa energetycznego państwom Europy Środkowej.
– Pojawiają się głosy – jesteśmy bezpieczni w UE i NATO – kupujmy tani gaz z Rosji dla dobra gospodarki? Czy w Polsce także są ciągoty ku business as usual z Rosją? Jakie zagrożenie niesie taka postawa Berlina, Rzymu, Paryża?
– W wymiarze energetycznym Polska kilka razy w ostatnich latach określiła swoją pozycję w ramach Unii Europejskiej. Rząd Polski był gotowy zainwestować i zbudować gazoport w Świnoujściu wiedząc, że gaz dostarczany tą drogą będzie droższy niż gaz rosyjski. Ówczesna Rada Ministrów wyszła z założenia, że bezpieczeństwo kosztuje i postanowiła podjąć kroki aby zmniejszyć uzależnienie od rosyjskiego gazu ziemnego. Była to decyzja polityczna a nie ekonomiczna, ale takie decyzje też trzeba umieć podjąć. Polska od lat 90-tych przestrzegała zasady, iż rosyjski kapitał nie powinien inwestować m.in. w sektor chemiczno-energetyczny, w przeciwieństwie do państw tzw. starej UE. Nawet jeśli w Polsce pojawiają się pojedyncze głosy krytykujące sankcje unijne wobec Rosji, to nie mają one, w mojej ocenie, żadnego wpływu na polityczną i gospodarczą agendę państwa. Moim zdaniem w Polsce panuje ponadpartyjna zgoda co do kwestii jak oceniać sytuację na Ukrainie oraz zaangażowanie w nią Federacji Rosyjskiej. W państwach tzw. UE-15 kapitał rosyjski, szczególnie w sektorze energetycznym, przejął i przejmuje coraz więcej firm energetycznych, magazynów energii, itp. Konsekwencją tego jest dużo większa możliwość wpływania pośredniego na decydentów politycznych. Z jednej strony są miejsca pracy i podatki z drugiej ciągły wzrost pozycji rosyjskich koncernów energetycznych. Jeśli dodatkowo weźmiemy pod uwagę intensywne od lat relacje pomiędzy Rosją a Niemcami, Francją i Włochami to można stwierdzić, iż Federacja Rosyjska ma konkretne możliwości aby bronić swoich interesów polityczno-gospodarczych. Wynikające z tego niebezpieczeństwo jest tym bardziej poważne, gdyż rosyjskie koncerny energetyczne są ściśle powiązane z Kremlem. W tym przypadku cele polityczne determinują agendę Gazpromu i Rosneftu. Kolejnym argumentem podkreślającym problematykę tej sytuacji jest fakt braku wzajemności. Europejskie koncerny energetyczne, jak w ogóle mogą inwestować w Rosji, to w rygorystycznie określonych warunkach i nawet wtedy nie mają pewności, że nie zostaną wyrugowane tak jak np. Shell z projektu Sachalin 2. Dodatkowe niebezpieczeństwo dla krajów, które otworzyły swój rynek energetyczny dla kapitału rosyjskiego stanowią pakiety energetyczne Unii Europejskiej, zmuszające koncerny energetyczne do rozdzielenia działalności obrotowej, wytwórczej od przesyłowej. Może to tym skutkować, iż podmiot zewnętrzny, w tym przypadku rosyjski, wchodzi na rynek unijny kupując wydzielony od monopolisty podmiot odpowiedzialny za przesył. Ze względu na fakt, że pakiety energetyczne Unii Europejskiej nie obowiązują państw trzecich, zmieniają one też realia konkurencji nie tyle wewnątrzunijnej ale międzynarodowej. Europejskie koncerny energetyczne stają się relatywnie słabsze wobec swoich rosyjskich, czy algierskich odpowiedników.
Z powyższej analizy wynika również, iż Federacja Rosyjska ma pakiet możliwości nacisku na Unię Europejską. Oprócz bilateralnych kontaktów z Brukselą posiada możliwości wynikające z ponadstandardowych relacji z niektórymi – też najważniejszymi – państwami Unii, grupy lobbystyczne oraz potencjał nacisku na rynkach wewnętrznych poszczególnych państw członkowskich. Konsekwencją takiego podejścia niektórych państw Unii do Federacji Rosyjskiej może być wzrost znaczenia sił odśrodkowych w Unii Europejskiej. Jeśli Bruksela w dalszym ciągu będzie dopuszczać do rozbudowy – względnie tylko utrzymania – ponadstandardowych relacji pomiędzy niektórymi państwami członkowskimi a Federacją Rosyjską uwidoczniających się np. formacie normandzkim czy też przy podpisywaniu porozumień Mińsk 1 i Mińsk 2, może to doprowadzić do sytuacji w której należałoby sobie zadać pytanie w jakim kierunku będzie ewoluować Unia Europejska. Jeśli koniunkturalne interesy pojedynczych państw będą ważniejsze niż mozolnie budowany ład europejski to nie wystawia to aktualnym politykom zbyt dobrej oceny. Oprócz tego mogą pojawić się też głosy, iż wstępowaliśmy do Unii Europejskiej a nie do duopolu niemiecko-francuskiego czy też koncertu mocarstw.
Aby temu przeciwdziałać Polska musi prowadzić bardzo aktywną politykę zagraniczną oraz stać się państwem, które we współpracy z innymi potrafi przeforsować na forum unijnym swoją agendę. Poza tym powinniśmy być inicjatorem konkretnych i przemyślanych projektów unijnych, dzięki czemu pozycja Polski na arenie międzynarodowej i w ramach Unii Europejskiej by wzrastała.
Reasumując nie ma dziś podstaw, aby kwestionować bezpieczeństwo Polski, wynikające z członkostwa w Unii Europejskiej i NATO. Nie mniej należy jasno stwierdzić, iż poczucie bezpieczeństwa jest bardzo względne i niektóre państwa Unii i NATO mogą nie doceniać powagi sytuacji na wschodzie Ukrainy. Polska powinna podjąć bardzo konkretne kroki zmierzające do stworzenia grupy państw w Europie Środkowej gotowych do intensywnej współpracy zarówno politycznej jak i militarnej.
Rozmawiała Teresa Wójcik