Zblewski: Rosyjska aktywność neoimperialna przypadła na czas zmian w Polsce

21 października 2014, 12:05 Gaz. Energetyka gazowa

Dzisiaj odbędą się kolejne rozmowy na temat ponownego uruchomienia dostaw gazu ziemnego z Rosji na Ukrainę z udziałem przedstawicieli Komisji Europejskiej oraz zainteresowanych stron.

– Rozmowy gazowe z Ukrainą to wielka polityka. Rosja użyje tu wszystkich swoich mechanizmów politycznych, aby wynik rozmów był dla niej korzystny. Zastosuje użycie siły, naciski separatystów, groźby odcięcia gazu dla Europy. Kreml ma dość bogaty arsenał. Nie należy mieć żadnych złudzeń, że użyje wszystkiego i ostatecznie wyniki rozmów gazowych będą zgodne z interesem Rosji. Takie jak Rosja sobie życzy – mówi portalowi BiznesAlert.pl dr Maciej Zblewski z Uniwersytetu Warszawskiego.

Ekspert podkreśla, że po drugiej stronie stołu negocjacji, po stronie Unii Europejskiej, najważniejsze miejsce przypada Niemcom i Francji. – To ich przedstawiciele będą decydować. Są wyraźne sygnały, że Berlin i Paryż będą przy tych rozmowach reagować zgodnie ze swoimi interesami. Czyli będą ustępować Rosji, a Polska będzie osamotniona. Zaczęło się od Nord Streamu. Obecnie Kreml zaciera ręce z powodu opóźnień gazoportu w Świnoujściu i z perspektywy, co dalej z polskim kontraktem na dostawy LNG z Kataru. Tu też są ukryte naciski Kremla. Trzeba zwracać uwagę na rolę ministra spraw zagranicznych Siegieja Ławrowa. Jest on mózgiem wielu operacji Moskwy. Ławrow zapowiada pewne rosyjskie rozstrzygnięcia, a Putin potem idzie tą ścieżką.

– Rosyjska aktywność neoimperialna przypadła do tego na czas dużych zmian w Polsce, na całe zamieszanie, widoczne i ukryte, spowodowane zmianą na stanowisku premiera i ministra spraw zagranicznych. Kreml o tym doskonale wie i bardzo zręcznie to wykorzystuje – przestrzega na zakończenie nasz rozmówca.

Podczas piątkowych rozmów w Mediolanie KE-Ukraina-Rosja doszły do wstępnego porozumienia odnośnie ceny dostaw w okresie zimowym, która ma wynieść 385 dolarów za 1000 m3 surowca. Strony uzgodniły także, że Ukraina zapłaci w październiku 1,45 mld dolarów długu za odebrane w poprzednim okresie dostawy oraz pozostałe 1,65 mld do końca tego roku. Rosja naciska na wykorzystanie w tym celu środków Międzynarodowego Funduszu Walutowego lub nowej pożyczki Komisji Europejskiej.

Kijów wysunął propozycję przydzielenia mu przez KE pożyczki na 2 mld dolarów. Wśród krajów europejskich panuje różnica zdań odnośnie warunków jej przyznania. Czesi domagają się konkretnych gwarancji spłaty ze strony Ukraińców. Przedstawiciele Luksemburga przekonują, że dyskusja Rady na temat takiej pomocy finansowej nie odbyła się w ogóle. – Dlaczego UE ma płacić? – pyta minister spraw zagranicznych tego kraju Jean Asselborn. Nad Dniepr ma popłynąć w okresie listopad 2014 – marzec 2015 5 mld m3 od Gazpromu. Punktem spornym do dyskusji na dzisiejszym spotkaniu w Brukseli będzie wpisanie obniżki ceny dostaw oferowanej przez Rosję do umowy gazowej, czego domaga się Ukraina. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow zadeklarował, że Gazprom jest gotów na elastyczne warunki porozumienia gazowego z Ukrainą.

Spotkanie trójstronne poprzedzają konsultacje Komisji Europejskiej z Kijowem. Komisarz ds. energii Gunther Oettinger odwiedził wczoraj stolicę Ukrainy. Naftogaz zadeklarował, że strony wystąpią ze wspólnym stanowiskiem podczas rozmów z Rosjanami. Będą naciskać na wiarygodne gwarancje dostaw dla Ukrainy i tranzytu do klientów europejskich ze strony Gazpromu. Oettinger zgodził się, że muszą one zostać włączone do wiążących dokumentów, których zapisy nie będą mogły zostać jednostronnie zmienione.

Michaił Korczemkim z RusEnergy przekonuje, że we wtorek może dojść do porozumienia, ale nie będzie ono gwarantowało stabilnych dostaw surowca zimą, bo Kreml może znaleźć pretekst dla ich zatrzymania w każdej chwili. Rada Ministrów Spraw Zagranicznych Unii Europejskiej oświadczyła w poniedziałek, że zapewnienie stabilnego porozumienia odnośnie dostaw gazu do i przez Ukrainę będzie kluczowe dla bezpieczeństwa energetycznego regionu tej zimy.

Największą ofiarą sporu gazowego Ukrainy z Rosją jest obecnie Słowacja, która doświadcza ograniczeń w dostawach od Gazpromu sięgających 50 procent. Firma tłumaczy się względami technicznymi, ale obserwatorzy poczytują ograniczenie jako karę za udostępnienie Ukrainie rewersowych dostaw surowca z Zachodu przez słowackie gazociągi. Kanclerz Niemiec Angela Merkel podczas spotkania z premierem Słowacji Robertem Fico w Bratysławie odniosła się do tego problemu, chwaląc Słowaków za udostępnienie rewersów i wzywając Unię Europejską do wspólnych działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa gazowego jej członków.