Zgniły kompromis w rządzie hamuje walkę ze smogiem (RELACJA)

27 listopada 2017, 11:30 Energetyka

Tego samego dnia w Polsce odbyły się dwa wydarzenia, które nabierają symbolicznego znaczenia. W Katowicach na konferencji o górnictwie ministerstwo energii i związki zawodowe broniły węgla. W Krakowie organizacje pozarządowe wsparte przez ministerstwo rozwoju walczyły ze smogiem. To schizofrenia w rządzie czy przykład na uzupełnianie się resortów?

Global Clean Air Summit / fot. BiznesAlert.pl

Dyskusja o węglu wciąż w tym samym miejscu

Polska Grupa Górnicza osiągnęła zysk. Jastrzębska Spółka Węglowa w najlepszym momencie osiągnęła wzrost wartości giełdowej o prawie 1000 procent – wyliczał minister energii Krzysztof Tchórzewski w przekazie wideo do uczestników konferencji Górnictwo zorganizowanej przez Wirtualny Nowy Przemysł. Pogratulował spółkom państwowym i prywatnym sektora górniczego dobrych wyników przed zbliżającą się Barbórką.

– Są dobre ceny, więc każda spółka ma dobry wynik – podsumował te wieści Krzysztof Sitarski, poseł Kukiz’15. Jednak to właśnie wysokie ceny węgla mogą zgubić polskie górnictwo. Uczestnicy panelu w Katowicach zgodzili się, że niedobory węgla w Polsce dają naszym kopalniom nadzieję na stabilne zapotrzebowanie. Niedobory węgla to dla nas dobra wiadomość. Na pewno ktoś od nas kupi wydobyty węgiel, możemy pracować pełną parą! – powiedział Krzysztof Szlaga, prezes LW Bogdanka cytowany przez Wirtualny Nowy Przemysł. Zapewnił, że Kopalnia Bogdanka ma złoża na 50 lat wydobycia.

– Pan minister widzi tylko węgiel kamienny, w ogóle nie pamięta o brunatnym – żalił się prof. Zbigniew Kasztelewicz z Akademii Górniczo-Hutniczej. Przyznał jednak, że sektor potrzebuje zwiększenia wydajności i obniżenia kosztów pracy, bo inaczej wskutek polityki energetyczno-klimatycznej Unii Europejskiej, której podporządkowała się Polska, „do 2030 roku może nie być połowy kopalń”.

Były wicepremier i minister gospodarki Janusz Stainhoff nie pozostawił złudzeń. Jego zdaniem Polska „jest skazana na import węgla”. – Nie ma zbyt dużych szans na to, byśmy byli samowystarczalni, jeśli chodzi o węgiel kamienny – powiedział w Katowicach. Prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej zwierzył się, że marzy o tym, aby całe zapotrzebowanie węgla w Polsce było realizowane przez polskie kopalnie, ale jednocześnie przyznał, że w Unii Europejskiej jest obserwowany trend zwiększania importu węgla.

Dodatkowym problemem z punktu widzenia polityki polskiej jest fakt, że import w istotnej części pochodzi i będzie pochodził z Rosji. Tona polskiego węgla kosztuje średnio 250 złotych, a rosyjski węgiel w naszym kraju – 200 zł. Elektrociepłownie węglowe wybierają tańszy surowiec. Import węgla do Polski od stycznia do maja 2017 roku wzrósł o 600 tysięcy ton. Choć obrońcy węgla tłumaczą to spadkiem wydobycia w PGG, to jego wzrost może się skończyć wzrostem zapasów, a nie sprzedaży, jeśli klienci dalej będą kupować tańszy surowiec z Rosji i innych krajów-eksporterów.

Rzeczywistość może wyprzedzić górników

Jednak przed sektorem górniczym jest więcej wyzwań. Straci zbyt, jeśli Polacy będą zwiększać import węgla z Rosji, ale może go także utracić wskutek walki ze smogiem. Jeżeli podnoszone od co najmniej dekady problemy z efektywnością sektora górniczego nie zostaną rozwiązane przez rząd, rozwiąże je nowa rzeczywistość, której nie da się lekceważyć.

Z konferencji Global Clean Air Summit w Krakowie płynie odmienny przekaz. Obrady rozpoczęło nagranie wideo z przekazem komisarza Karmenu Vella, odpowiedzialnego w Komisji Europejskiej za środowisko. – 40 tysięcy ludzi rocznie ginie przez zanieczyszczenie środowiska w Polsce. Pomożemy Polsce osiągnąć standardy dyrektywy o jakości powietrza. Pełna implementacja ma kosztować tylko 1 euro na osobę rocznie. Korzyści przekroczą tę liczbę dziesięć razy – przekonywał. – Standardy emisji dla nowych kotłów muszą być bardziej ekologiczne – ostrzegł. Zapowiedział, że Komisja przekaże środki na zmiany, na które może liczyć już Małopolska.

Komisja podaje, że w ramach programu LIFE Unia finansuje różnorodne inicjatywy mające na celu ochronę środowiska i przyrody. Program ten powstał w 1992 roku w celu finansowania projektów nie tylko w państwach członkowskich Unii, ale także w niektórych krajach kandydujących do członkostwa w UE i sąsiadujących z nią. Obowiązuje program prac na lata 2014-2017. Następny będzie obowiązywał do 2020 roku.

To województwo zapowiedziało rezygnację z opalania kotłów paliwami niskiej jakości do 2023 roku. Już od pierwszego lipca 2017 roku uchwała antysmogowa narzuca obowiązek wykorzystania jedynie pieców o najwyższych normach emisyjnych, czyli sprawności cieplnej co najmniej 80 procent. Tymczasem Kraków od 1 września 2019 roku wprowadza zakaz stosowania paliw stałych w kominkach.

Komisja Europejska zaproponowała zaostrzenie limitów stężenia najbardziej niebezpiecznego dla zdrowia pyłu zawieszonego PM 2.5 do 2030 roku w pakiecie „czyste powietrze dla Europy”. Wicemarszałek województwa małopolskiego Wojciech Kozak przyznał, że problem dotyczy w istotnym stopniu jego regionu, ale są już podejmowane konkretne działania, które mogą służyć za przykład dla reszty kraju.

– Spełniliśmy wszystkie wymogi programu LIFE, ale to edukacja była początkiem drogi do zmniejszania emisji – ocenił Kozak. – Ponad 400 pieców zostało już zlikwidowanych. Najnowsze piece spełniające wszystkie normy, zastępując stare kopciuchy, pozwolą nam w dziesięć lat na zmianę atmosfery w Krakowie i Małopolsce – dodał. Uczestnicy konferencji przyznali, że brak wiedzy jest głównym powodem pozostawania przy paliwach szkodliwych dla jakości powietrza.

Rząd reprezentowało ministerstwo rozwoju, a konkretnie wiceminister Jadwiga Emilewicz. – Ktoś kiedyś powiedział, że jestem tą osobą, która przywiozła smog do Warszawy. Chcę to zdementować. To nie jest zjawisko, które pojawiło się 6 stycznia 2016 roku, kiedy normy zostały przekroczone w stolicy i Otwocku, gdzie mieszkają ludzie, którzy tym problemem się za bardzo nie przejmowały – rozpoczęła minister.

Przekonywała, że owocem przemyśleń kręgów rządowych. – Problemu nie da się rozwiązać jedną organizacją, na jednym szczeblu. Nie poradzimy sobie z nim, jeśli nie będzie pełnej współpracy między rządem, samorządem, agendami rządowymi i organizacjami pozarządowymi – dodała. – Efektów w parametrach ciągle nie widzimy. Przypomniała, że postulat walki ze smogiem wyrósł ze środowisk lewicowych, ale „rząd o prawicowym kośćcu” może je przyswoić, jako troskę o środowisko dane człowiekowi pod opiekę. Widać w tej wypowiedzi echo encykliki Laudato Si papieża Franciszka, w której ten apeluje o troskę o naturę.

Emilewicz przedstawiła priorytety walki ze smogiem. – Środki na walkę nie trafiają tam, gdzie potrzebujemy. Nawet w 50 procentach trafiają do tych, których stać na ocieplenie domu lub instalację przyjaznego środowisku ogrzewania. Nasze systemy nie widziały tych, których na to nie stać nawet przy 85-procentowym dofinansowaniu – oceniła minister. – Od przyszłego roku środki z funduszu termomodernizacji, które w przyszłym orku mają zostać podwojone do 180 mln złotych będzie dedykowane na walkę ze smogiem poprzez wsparcie dla najuboższych.

Minister Emilewicz miała na myśli rządowy program „Czyste powietrze”, który ma promować ekologiczne paliwo i wymianę starej infrastruktury. W jego ramach wprowadzono regulacje usuwające z użytku kotły niskiej jakości i dopłaty Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki do wymiany kotłów. Te działania to kilka kroków naprzód, ale być może zbyt małych. Jadwiga Emilewicz twierdzi, że wypromuje w ten sposób ogrzewanie gazowe oraz elektryczne. To w oczywisty sposób uderzy w branżę górniczą. Chociaż lobby obrony górnictwa i węgla w rządzie jest silne, trendy są po stronie zwolenników walki ze smogiem.

Społeczeństwo ma dość smogu

Uczestnicy Global Clean Air Summit nie oglądają się na rząd. Podczas tzw. Smogathonu mieli dyskutować o nowych technologiach oczyszczających powietrze. – Ten problem wymaga pogłębionej współpracy wszystkich podmiotów administracji publicznej. Jeżeli chcemy realnie powalczyć ze smogiem, musimy współpracować – podsumowała minister.

– W Krakowie i nie tylko mamy wielką, niespożytą antysmogową energię – przekonywał prezes Andrzej Guła stojący na czele Krakowskiego Alarmu Smogowego. Jego zdaniem społeczeństwo ma dość zanieczyszczonego powietrza.

To kolejne lobby, które będzie naciskać na zmiany. – Nie mogliśmy otworzyć okien, nie mogliśmy wypuścić dzieci do szkoły, nasze ubrania śmierdziały smogiem. Z tych problemów urodził się Krakowski Alarm Smogowy – przypomniał Guła. Wskazywał, że wielu ludzi zgłasza się do działania bez wynagrodzenia.

W Krakowie i Małopolsce nie było problemu z poparciem władz samorządowych. – Kraków potrzebował uchwały antysmogowej. Chcę podziękować marszałkowi za konstruktywny dialog ze stroną społeczną. Dzięki niemu w 2013 roku Kraków stał się pierwszym miastem z taką uchwałą. Nie pozbyliśmy się jeszcze problemu smogu, ale wierzę, że niedługo on zniknie – ocenił Andrzej Guła, prezes Krakowskiego Alarmu Antysmogowego. – Jednak powietrze nie zna granic. Walka także nie może ich mieć – dodał. Pochwalił w tym kontekście uchwały antysmogowe w kolejnych regionach. – Jednak bez działań rządu samorządy nie poradzą sobie z tak potężnym wyzwaniem – ostrzegł prezes.

Dobrym podsumowaniem dyskusji w Krakowie i Katowicach będzie ilość uczestników. Wydarzenie poświęcone walce ze smogiem przyciągnęło mało uczestników. Pierwsze rzędy zarezerwowane dla oficjeli świeciły pustkami. Nie tłumaczy tego lokalizacja, bo w Katowicach zebrało się więcej uczestników. Być może za różnicą stoi fakt, że „agenda” węglowa w rządzie jest nadal silniejsza od tej, która opowiada się za bardziej radykalną walką ze smogiem. Zmiany są jednak nieuchronne, co widać nawet w spółkach skarbu.

Zmiana w spółkach

Zmiany mentalnościowe są widoczne. Polska Grupa Energetyczna przejęła aktywa ciepłownicze EDF Polska, w których skład wchodzą cztery elektrociepłownie w kogeneracji (Wrocław, Zielona Góra, Zawidawie, Czechnica). Można dodać tutaj nowy blok gazowy w Elektrociepłowni Toruń oddany do użytku w 2017 roku oraz jego bliźniak planowany w Elektrociepłowni Dolna Odra.
Przejęcie aktywów EDF jest często tłumaczone jako zabieg na rzecz bezpieczeństwa energetycznego, ale można go postrzegać raczej jako próbę zmniejszenia udziału węgla w portfelu wytwórczym PGE. Również PGNiG wykorzystuje walkę ze smogiem do promocji paliwa gazowego, o czym więcej można przeczytać w relacji z uruchomienia konkursu Powietrze bez śmieci. Oznacza to, że w Polsce będzie rosło lobby gazowe, które również będzie wpływać na rząd, aby skuteczniej walczył ze smogiem. Tymczasem siły obrońców węgla będą maleć wraz ze spadkiem konsumpcji tego paliwa w sektorze wytwórczym. Trendy działają na niekorzyść górnictwa.

PGNiG używa walki ze smogiem do walki o rynek (RELACJA)

Polityka rządu: schizofrenia czy zgniły kompromis?

W tym kontekście można pochwalić program restrukturyzacji górnictwa podjęty przez ministerstwo energii. Po setkach godzin rozmów ze związkowcami, kosztem daleko idących ustępstw jak rekompensata za wycofanie deputatu w wysokości 10 tysięcy złotych na górnika, rządowi udało się przeforsować wygaszanie części kopalń i programy dobrowolnych odejść, które długoterminowo zwiększą wydajność oraz obniżą koszty pracy.

Dyskusyjne pozostaje tempo zmian, które jest powolne ze względu na ugodową postawę rządu wobec związków. Pozytywnym skutkiem jest brak strajków, a negatywnym powolne zmiany. W ich świetle jednak nie można uznać działań rządu za schizofreniczne. Łagodna polityka resortu energii jest połączona z programem „Czyste Powietrze” promowanym przez ministerstwo rozwoju. Jest to jednak owoc zgniłego kompromisu, który zasygnalizowała minister Emilewicz apelując o współpracę różnych „agend rządowych”. – Musimy spalać węgiel w sposób najbardziej ekologiczny i czysty – dodała. Bez podjęcia trudnych, ale niezbędnych decyzji, walka ze smogiem w Polsce nie przyspieszy.