Kto zhakował Demokratów? W USA mają nazwiska Rosjan z kręgu władzy

3 listopada 2017, 07:15 Alert

Resort sprawiedliwości USA zidentyfikował co najmniej sześć osób z rosyjskich władz, które były zaangażowane w zhakowanie komputerów Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej (DNC) – podał w czwartek „Wall Street Journal”.

Hakowanie komputera
(fot. Pixabay)

Prokuratorzy rozważają postawienie zidentyfikowanym Rosjanom zarzutów cyberataku na komputery DNC i wykradzenia z nich wrażliwych informacji, które zostały opublikowane podczas wyborów prezydenckich w 2016 roku – informuje gazeta, powołując się na anonimowe osoby zaznajomione ze sprawą.

„Wall Street Journal” pisze, powołując się na swoje źródła, że agenci federalni i prokuratorzy zgromadzili dowody wystarczające do postawienia zarzutów obywatelom Rosji i może do tego dojść w przyszłym roku.

Amerykańskie agencje wywiadowcze uznały, że za atakiem na komputery DNC stał rosyjski wywiad. Nie ujawniły jednak żadnych szczegółów dotyczących konkretnych osób, które były w to zaangażowane.

Putin wpływał na wybory w USA

Gazeta przypomina, że atak na komputery DNC był jednym z kluczowych elementów oceny środowiska wywiadowczego, wskazującej, że „prezydent Rosji Władimir Putin rozkazał w 2016 roku prowadzenie kampanii (medialnej) mającej wpłynąć na amerykańskie wybory prezydenckie”. Strona rosyjska zaprzeczyła.

W dokumencie przygotowanym przez środowisko amerykańskiego wywiadu napisano, że rosyjski wywiad wojskowy GRU „najprawdopodobniej rozpoczął cyberoperacje wymierzone w amerykańskie wybory prezydenckie w marcu 2016 roku” oraz że „zdobył duże ilości danych” z DNC w maju tego samego roku.

Autorzy artykułu uważają, że ustalenie konkretnych hakerów z rosyjskich sił zbrojnych i wywiadu pokazuje, jak szerokie i szczegółowe jest prowadzone przez administrację śledztwo. Sugeruje to również, że prokuratorzy federalni i agenci FBI chcą postawić zarzuty karne osobom odpowiedzialnym za tamten cyberatak, nawet jeśli ma to oznaczać, że śledztwo zakończy się jedynie upublicznieniem wizerunków oskarżonych i utrudnieniem im poruszania się po świecie, a nie karą więzienia.

Niska szansa na aresztowanie hakerów

Osoby zaznajomione ze sprawą powiedziały, że jest mała szansa na aresztowanie i skazanie rosyjskich hakerów, ale resort sprawiedliwości rozpoczyna coraz więcej dochodzeń przeciwko hakerom działającym na zlecenie obcych rządów w nadziei, że upublicznienie zarzutów wymusi zmianę tych zachowań.

W grudniu zeszłego roku USA nałożyły sankcje na GRU oraz na Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB). Sankcje były odpowiedzią prezydenta Baracka Obamy na cyberataki, w tym na zhakowanie komputerów DNC.

Dwa śledztwa

„WSJ” informuje, że nad rozwiązaniem tej sprawy pracują prokuratorzy i agenci federalni z Waszyngtonu, Pittsburgha, San Francisco i Filadelfii. Dochodzenie toczy się oddzielnie od śledztwa prowadzonego przez specjalny zespół dochodzeniowy Roberta Muellera w sprawie ingerencji Rosji w zeszłoroczne wybory prezydenckie i powiązań osób z otoczenia prezydenta USA Donalda Trumpa z Kremlem. Według gazety nie wiadomo, czy prokuratorzy poczekają z postawieniem zarzutów, aż Mueller zakończy swoje śledztwo bądź zidentyfikuje więcej zamieszanych w tę sprawę osób.

Wykradzione dane zawierające tysiące maili należących do DNC oraz inne informacje, takie jak maile z prywatnego konta Johna Podesty, który był szefem kampanii Hillary Clinton, zostały opublikowane w zeszłym roku przez portal WikiLeaks.

Resort sprawiedliwości i ambasada Rosji odmówiły gazecie komentarza w sprawie identyfikacji Rosjan.

Polska Agencja Prasowa