30 dolarów za baryłkę? Na jakim poziomie ustabilizuje się ropa?

1 grudnia 2014, 11:08 Alert

(The Wall Street Journal/Rigzone/Teresa Wójcik/Wojciech Jakóbik)

Powołując się na ekspertów, The Wall Street Journal zauważył w sobotę, że nadmiar podaży ropy na rynku światowym spadnie w nadchodzącym sezonie zimowym, co powstrzyma dalszą obniżkę cen surowca. Dotyczy to zwłaszcza ropy West Texas Intermediate (WTI).  

Obecnie amerykańskie firmy naftowe stoją przed trudną decyzją, czy zmniejszyć inwestycje w sektorze łupkowym, który dotychczas przeżywał boom. Jednak eksperci banku Lombard Odier po wnikliwej analizie ocenili, że nadpodaż ropy na rynku światowym spadnie tej zimy, co powstrzyma dalszą obniżkę cen ropy. Jeśli ta prognoza się spełni – ostrożnie kalkulują eksperci – sektor łupkowy w USA utrzyma swoje zyski.

Szef stowarzyszenia Texas Oil & Gas Association, Todd Staples uważa, że w krótkim horyzoncie czasowym niskie ceny negatywnie wpłyną na interesy amerykańskich i zagranicznych firm naftowych. Ale także on oczekuje, że ceny ropy w pewnym momencie się ustabilizują. „Jesteśmy przekonani, że rynek wprowadzi równowagę i uzdrowi ceny, co nam ostatecznie wyjdzie na dobre” – reasumuje Staples.

Krąży opinia, że wysokie ceny ropy w ostatnich latach pozwoliły na nadmierne wywindowanie kosztów inwestycyjnych, takich gigantów jak BP i Shell, które obecnie muszą ciąć te koszty. Przedstawiciel koncernu Shell przyznał w piątek, że inwestycje w nowe projekty koncernu oparto na cenie ropy 70-110 dol. za baryłkę. To oczywiście wymaga teraz korekty. Podobnie muszą skorygować projekty inne korporacje naftowe, ale te zmiany wymagają głębokich analiz, nie sensacji i paniki – uważają eksperci cytowani przez WSJ.

Tym bardziej, że wiele amerykańskich firm ma zawarte krajowe długoterminowe umowy handlowe na dostawy WTI po cenie 90 dol. za baryłkę. Goldman Sachs tymczasem przewiduje, że spadek ceny ropy WTI do 60 dol., za baryłkę może skłonić producentów z USA do zmniejszenia nakładów inwestycyjnych lub do ograniczenia wierceń. Z kolei Paribas tnie prognozy dla ropy Brent do 77 dol., a WTI do 70 dol. za baryłkę. „Rynek paliw szuka nowego paradygmatu, nowego poziomu kotwiczenia cen. Efekty na razie tylko zgadujemy, nie mamy podstaw dla wiarygodnych prognoz” – uważa Eugen Weinberg, szef działu analiz Commerzbank we Frankfurcie. 

Sensację wywołał kanadyjski milioner Murray Edwards, przewodniczący Canadian Natural Resource, który stwierdził w tekście dla Financial Post, że „ceny ropy mogą spaść do 30, 40 dolarów za baryłkę”. – Spadły do 35 w 2008 roku – wskazuje. Jego zdaniem kluczowe jest pytanie o poziom, na którym cena się ustabilizuje. Jego zdaniem realne jest 70-75 dolarów za baryłkę. Rosyjskie ministerstwo energetyki stawia na 90 dolarów. Dyrektor Rosnieftu Igor Sieczin przyznaje, że w połowie 2015 roku cena baryłki może spaść poniżej 60 dolarów, potem powinna ustabilizować się na poziomie 70-75 dolarów za baryłkę ale po przyspieszeniu gospodarczym na świecie może znów wzrosnąć. Eksperci cytowani przez propagandowe medium Kremla Głos Rosji przekonują, że osiągnie wtedy poziom do 150 dolarów za baryłkę.

Spadająca cena ropy ma już wpływ na politykę państw. Irak musiał odwołać prezentację budżetu na 2015 rok i dokonać jego rewizji ze względu na spadek ceny surowca. W połączeniu ze spadkiem wydobycia w Kirkuku zagrożonym agresją Państwa Islamskiego, spadająca cena spowodowała drastyczny spadek dochodów państwa z tytułu jego sprzedaży. – Za jednym uderzeniem straciliśmy połowę dochodów – przyznaje premier Hajdar Al-Abadi.