Fala kulminacyjna dotarła do Wrocławia. Ma ponad 6 metrów

18 września 2024, 14:30 Aktualności

O czwartej nad ranem fala kulminacyjna dotarła do Wrocławia. Jak podał Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej ma 636 centymetrów, co oznacza, że jest mniejsza o około metr od tej w 1997 roku z czasu tzw. powodzi tysiąclecia. Wysoki poziom wody będzie się utrzymywał przez najbliższe dwie doby. Eksperci zwracają uwagę, że bardzo niebezpieczna może być tzw. cofka. 

Odra, Wrocław
Fala kulminacyjna dotarła do Wrocławia / Fot: Bartlomiej Magierowski / East News

Jak informują władze Wrocławia wały i zabezpieczenia wytrzymują napór wody, choć w nocy dotarły niepokojące informacje z położonego na skraju miasta osiedla Marszowice. Prezydent miasta Jacek Sutryk ujawnił, że w dwóch miejscach przesiąkały tam wały i zrobiła się wyrwa. Na szczęście udało się ją zaślepić.

„Mieszkańcy pracują, są zadysponowane wojska, strażacy. Myślę, że uda nam się z tym poradzić, tym bardziej że poziom wody jest niższy”  – mówił Sutryk.

Także w nocy Wody Polskie podały, że uruchomiono dwa kolejne poldery zalewowe pod Wrocławiem na lewym brzegu Odry –  Blizanowice-Trestno i Oławka. Można tu zgromadzić łącznie ponad 15 m3 wody. Ten ruch także zmniejszył falę docierającą do Wrocławia.

Pomimo otwarcia polderu Oławka, woda z sieci we Wrocławiu – jak zapewniają lokalne władze – jest zdatna do picia. Jednocześnie miasto gromadzi wodę zdatną do spożycia, zapewniając bezpieczną rezerwę.

Na Ostrowie Tumskim, w ścisłym centrum Wrocławia, budowle sakralne, hotele i kamienice zostały zabezpieczone workami z piaskiem. Podobnie zabezpieczono wrocławskie zoo: otoczono je wałem zbudowanym z worków.

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu ponowił też apel do właścicieli jednostek pływających, stacjonujących na Odrze, o natychmiastowe odholowanie ich w bezpieczne miejsce lub wyciągnięcie na brzeg. Także wszyscy użytkownicy i dzierżawcy gruntów w międzywalu rzeki Odry we Wrocławiu muszą niezwłocznie ewakuować swoje beach bary i plaże.

To przed czym teraz ostrzegają eksperci to tzw. cofka. Chodzi o to, że do Odry w okolicach Wrocławia wpada kilka rzek m.in. Widawa, czy Oława. Na każdej z nich zanotowano przekroczenia stanów alarmowych. Jeśli te masy wody nie dotrą do Odry, to zaczną się cofać w swoim korycie, a jeśli ono ich nie pomieści to wyleją się na brzeg zalewając okolice.

Jak donosi „Gazeta Wrocławska” dramatyczna sytuacja jest pod Wrocławiem. „Podwrocławskie pola wyglądają jak jeziora. Tak jest m.in. na wsiach w gminie Długołęka, Czernica, Wisznia Mała, Siechnice czy Oława. Rolnicy załamują ręce. Nawet w czasie powodzi w 1997 roku nie było tu tyle wody co teraz”  – czytamy w dzienniku.

W czwartek rano we Wrocławiu zebrał się sztab kryzysowy z udziałem premiera Donalda Tuska. Oznajmiono, że we Wrocławiu brakuje 26 cm na Odrze, żeby uruchomić kanał Odra-Widawa.

Po południu we Wrocławiu pojawi się przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.