Umowa z krajami Mercosur coraz bliżej. Mimo protestów europejskich rolników, duńska prezydencja chce ją sfinalizować do końca roku. Otwarcie europejskich rynków na kraje Ameryki Południowej podzieliło też branżę winiarską. W rozmowie z Biznes Alertem jedni zwracają uwagę na groźbę zalewu Europy tanim, niskiej jakości i pozbawionym odpowiednich atestów winem. Inni z kolei widzą w Mercosur szansę na zwiększenie konkurencyjności win z UE za oceanem i poprawę ich sytuacji na rynku, zwłaszcza brazylijskim.
Umowa handlowa między Unią Europejską, a krajami Mercosur (Brazylia, Argentyna, Paragwaj i Urugwaj) była negocjowana od 25 lat. Porozumienie budzi sprzeciw europejskich rolników, którzy obawiają się zalewu unijnego rynku przez tanie produkty rolne z krajów takich Brazylia czy Argentyna. Poważne obawy mają też przedstawicielem branży winnej, ale nie wszyscy.
W Polsce wzrastają obawy
Jak mówi nam przedstawiciel branży winiarskiej, który pragnie zachować anonimowość, w Polsce winiarze to osoby zajmujące się uprawą winorośli w pierwszym pokoleniu. A to oznacza, że w przeciwieństwie do swoich kolegów z Francji, czy Włoch musieli zainwestować w całą infrastrukturę. Ich wina są droższe, bo koszty ich wytworzenia są wysokie.
“Jak zatem mamy konkurować nie tylko z tańszymi winami europejskimi, ale jeszcze z zalewem tanizny z Ameryki Południowej?” – wskazuje.
Przedstawiciel branży winnej wylicza, że otwierając biznes trzeba kupić m.in. odszypułkowywarkę, maszynę do filtracji, zbiorniki stalowe z płaszczami wodnymi, które kontrolują temperaturę fermentacji, a nawet linie do butelkowania. W większości brane jest to na kredyt, ewentualnie w leasing.
“To wszystko zwiększa koszty. Polski winiarz od podstaw tworzy biznes, a na zysk musi czekać” – podkreśla.
Umowa Mercosur wpuści do Europy kiepskiej jakości wina?
Obawy budzi też jakość win z Ameryki Południowej, które po podpisaniu umowy z Mercosurem mogą zalać rynek w Europie.
– Tradycyjni winiarze, pracujący w Europie cieszą się dobrymi notowaniami. Wina są klasowe, dobrej jakości. Jest to zasługa przestrzegania tzw. reguł apelacyjnych, czyli zasad, które zostały sformułowane kilkadziesiąt czy nawet kilkaset lat temu. Określają one pochodzenie geograficzne wina, jego jakość oraz sposób produkcji. Ale w krajach Mercosur one nie obowiązują – mówi przedstawiciel branży.
Przykładem takich zasad jest, przestrzegany na Starym Kontynencie, zakaz podlewania winorośli. Z jednej strony, przez zmiany klimatyczne produkcja jest mniejsza, ale produkt jest lepszej jakości. Winorośl, by przetrwać, rozbudowuje bazę korzeniową, czerpiąc samodzielnie składniki odżywcze, a nie dostając je z zewnątrz. Przy niekorzystnej pogodzie winiarz może mieć więcej strat, wpłynie to na cenę wina.
Jak tłumaczy ekspert z kolei w Chile grona są podlewane i to dowolnie. To sprawi, że cena będzie niższa, ale jakość tego wina także. “Może zyskają ci konsumenci, którzy kierują się tylko ceną. I lubią wina, które są po prostu tanie” – mówi.
“Kolejną kwestią jest np. oznakowanie. Napis „reserva” na hiszpańskim winie z regionu Rioja oznacza, że dojrzewało trzy lata. Z czego np. 12 miesięcy w dębowej beczce, potem w butelce. Mamy wino zintegrowane w smaku, świetnej jakości, gotowe do dalszego przechowywania… Ten sam napis winiarz w Chile może nanieść bez żadnych konsekwencji i zachowania takich wymogów nazwy jak w Europie. Tam napis „Reserva” na winie nie daje gwarancji jakości pochodzącej z dochowania tradycji” – dodaje przedstawiciel branży.
Otwarcie rynków Mercosur dla win z UE
Są też głosy wskazujące na pozytywne skutki umowy Mercosur dla branży winnej. Część branży widzi w niej szansę na pokonanie nadchodzącego kryzysu.
– Umowa przewiduje stopniowe znoszenie ceł na unijne wina eksportowane na rynki południowoamerykańskie. Przełoży się to na zwiększenie konkurencyjności win z UE i poprawę ich sytuacji na rynku, zwłaszcza brazylijskim – podkreśla Wojciech Bońkowski, który jako pierwszy w Polsce uzyskał tytuł Master of Wine. To prestiżowe wyróżnienie nadawane przez Instytut Mistrzów Wina w Wielkiej Brytanii.
Ekspert wyjaśnia, że państwa Unii Europejskiej obecnie mają trudności ze zwiększaniem eksportu wina poza Europę. Podkreśla, że obecny eksport do USA ma małe perspektywy wzrostu, a Chiny są trudnym rynkiem „sprawiającym od kilku lat duże problemy” z uwagi m.in. na cła. W samej Europie konsumpcja wina spada, i według prognoz trend ten się utrzyma.
Bońkowski mówi, że wśród krajów Mercosur jest dwóch dużych producentów wina: Chile (członek stowarzyszony) i Argentyna (jeden z założycieli organizacji). Z kolei Brazylia zwiększa ilość wytwarzanego trunku, ale nie zaspokaja własnego popytu. Tym samym jest dużym importerem wina netto, sprowadzając je obecnie głównie z innych krajów Mercosur (przede wszystkim z Argentyny).
Brazylia szansą Europy?
– Brazylia jest postrzegana jako bardzo perspektywiczny rynek dla win z Europy. Z punktu widzenia producentów wina jest to najważniejsze zagadnienie, jeżeli chodzi o umowę między Unią Europejską a Mercosur – dodaje. Jak podkreśla od wielu lat mówi się, że w przyszłości właśnie Brazylia będzie jednym z najważniejszych rynków dla win z Europy. “Zmiana zachodzi powoli, ale tendencja jest zwyżkowa” – mówi Bońkowski.
Ekspert wskazuje, że Unia Europejska już importuje duże ilości wina z krajów Mercosur, głównie z Chile. “Podpisanie umowy nie zmieni tego, gdyż na mocy dwustronnej umowy większość win z Chile w Europie nie jest oclonych” – uspokaja.
Lobbyści kontra małe winnice
– Organizacją, która najsilniej lobbuje za umową jest Comité Européen des Entreprises Vins (CEEV), która zrzesza eksporterów wina. Protestujący to w znacznej mierze stowarzyszenia małych, rodzinnych winnic z państw wiodących w produkcji jak Francja, Włochy i Hiszpania. Zwłaszcza Włochy i Francja czują się zagrożone z uwagi na to, że tamtejsza produkcja jest droższa i wina nie są konkurencyjne cenowo np. wobec chilijskich – wyjaśnia różne punkty widzenia Wojciech Bońkowski.
– W mojej ocenie obawy są wynikiem fałszywie postawionej kwestii. Niezależnie od tego czy umowa wejdzie w życie to Chile i tak korzysta w znacznej mierze z bezcłowego importu i już cenowo konkuruje z produktem pochodzącym z Francji oraz Włoch. Umowa między Unią Europejską a Mercosur tego nie zmieni. Protest winiarzy odczytywałbym jako sprzeciwianie się jakimkolwiek zmianom, które promują wolny handel – dodaje.