Jakóbik: Afera kaliningradzka. Pięć wniosków dla Polski

6 listopada 2017, 08:30 Energetyka

„Sieci” donoszą, że mogło dojść do korupcji przy promocji mostu elektroenergetycznego z Obwodu Kaliningradzkiego do Polski. Ten szkodliwy projekt nie powstał, ale na horyzoncie są kolejne. Warszawa musi uniknąć błędów przeszłości – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Linia elektroenergetyczna. fot. pixabay.com
Linia elektroenergetyczna. fot. pixabay.com

Dziennik „Sieci” ujawnia nowe fakty mogące świadczyć o tym, że za łagodną politykę energetyczną wobec Rosji ktoś w Polsce mógł wziąć łapówkę. Po kontrakcie jamalskim dziennikarze biorą pod lupę rozmowy o interkonektorze do Kaliningradu.

Według tygodnika były wicepremier i przywódca partii Polskie Stronnictwo Ludowe Waldemar Pawlak przed końcem poprzedniej dekady zaskakująco intensywnie zabiegał o budowę połączenia elektroenergetycznego Polski z Obwodem Kaliningradzkim, gdzie miała powstać elektrownia jądrowa. Dziennikarze podkreślają, że było tak pomimo faktu, że projekt mógłby uderzyć w interesy Polski i państw bałtyckich, które chcą uniezależnić się od energii z Rosji. Obiekt w Kaliningradzie utrudniłby budowę elektrowni jądrowej w jednym z tych krajów.

Dziennik potwierdza także doniesienia BiznesAlert.pl o tym, że prokuratura bada możliwość przyjęcia korzyści majątkowej lub osobistej konkretnie przez byłego wicepremiera, który jest wymieniony w zawiadomieniu o rozpoczęciu śledztwa.

Należy pokrótce skomentować doniesienia „Sieci:

  1. Rewelacje tygodnika „Sieci” okraszone licznymi odniesieniami do innych afer związanych z Polskim Stronnictwem Ludowym to wspaniały prezent dla partii rządzącej, która w wyborach parlamentarnych na obszarach wiejskich zetrze się ze Stronnictwem, bo frakcje te posiadają podobne elektoraty.
  2. Doniesienia tygodnika potwierdzają, że Rosjanie używają do osiągania celów polityki zagranicznej wszystkich spółek sektora energetycznego i paliwowego, nie tylko Gazpromu czy Rosnieftu, ale także Inter RAO traktowanej jako narzędzie eksportu energii elektrycznej i wpływów Rosji. Jeżeli w tym przypadku rzeczywiście doszło do korupcji, byłoby to potwierdzenie, że relacje energetyczne z Rosją są polem do nadużyć, których nie ograniczył skutecznie parasol ochronny służb specjalnych. Być może zależało to od dobrej woli w Kancelarii Premiera, której zabrakło.
  3. „Sieci” wskazują, że działania wicepremiera i ministra gospodarki były możliwe dzięki braku zainteresowania premiera RP polityką energetyczną, co skutkowało pozostawieniem wolnej ręki ludziom Pawlaka w resorcie oraz spółkach. To kolejny dowód na to, że Polska potrzebuje silnego nadzoru premiera nad polityką energetyczną, który pojawił się w 2014 roku wraz z wzrostem zainteresowania tym zagadnieniem w związku z nielegalną aneksją Krymu i promocją pomysłu Unii Energetycznej, który miał chronić przed przerwą dostaw ze Wschodu, ale także był głównym postulatem kampanii polskiego prezesa Rady Ministrów na przewodniczącego Rady Europejskiej.
  4. Przypadek mostu elektroenergetycznego z Kaliningradu do Polski pokazuje, że rosyjskie projekty energetyczne mają m.in. na celu utrzymanie zależności od energii z Rosji na obszarze postsowieckim, ze szczególnym naciskiem na państwa bałtyckie zagrożone projektem mostu. W przeszłości działał tak plan dostaw energii z elektrowni jądrowej w Obwodzie. Obecnie za nowe narzędzie wpływu może zostać uznany projekt elektrowni jądrowej Rosatomu na Białorusi, który może posłużyć analogicznemu celowi. Z tego powodu warto ocenić pozytywnie deklarację Polski o braku zainteresowania importem energii z tego kierunku pomimo nowej, na razie rozczarowującej, polityki zbliżenia z Mińskiem.
  5. Polityka silosowa sprawiła, że ministerstwo gospodarki nie uwzględniło obaw ministerstwa spraw zagranicznych ze względu na ryzyko pogorszenia relacji Polski z państwami bałtyckimi w razie poparcia pomysłu interkonektora z Obwodu Kaliningradzkiego. Podobny problem wystąpił kiedy ministerstwo spraw zagranicznych rozpoczęło w 2016 roku zwrot ku Białorusi i słało niejasne sygnały na temat projektu dostaw energii elektrycznej z Ostrowca. Dopiero jasna deklaracja resortu energii i pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej sprawiła, że resort spraw zagranicznych przyznał, że Polska nie zaangażuje się w rosyjski projekt, który może zaszkodzić krajom bałtyckim. Polityka zagraniczna w sprawie projektów energetycznych powinna być skoordynowana na poziomie rządowym.