Amerykanie odrzucają warunki Rosji. Nie pomogą w wydobyciu

25 września 2015, 09:04 Alert

(Schlumberger/Patrycja Rapacka/Wojciech Jakóbik)

Firma Schlumberger informuje, że nie zamierza przedstawiać kolejnego terminu podpisania porozumienia o zakupie mniejszościowego udziału w Eurasia Drilling Company, czyli największej firmie serwisowej w Rosji. Tym samym rezygnuje z transakcji.

Kapitał i technologie Schlumbergera mogły dać rosyjskim serwisantom wiedzę niezbędną do sięgnięcia po niekonwencjonalne złoża. Obecnie sankcje USA i Unii Europejskiej odcinają ich od dostaw tych dóbr z Zachodu. 30 września miał minąć kolejny termin zamknięcia transakcji zakupu przez Schlumbergera 46 procent akcji Eurasia Drilling Company (EDC).

W marcu 2015 roku przedstawiciele FSA poinformowali, że głównym warunkiem przejęcia przez Amerykanów rosyjskiej spółki jest uzyskanie zgody od Schlumbergera, że w przypadku opuszczenia kraju przez spółkę, wszystkie aktywa firmy muszą pozostać w Rosji.

Know-how Schlumbergera jest istotne, ponieważ pozwoliłoby Rosjanom na samodzielne pozyskiwanie surowca z nowych, trudno dostępnych złóż, w celu uzupełnienia spadku wydobycia na starych pokładach węglowodorów. Plan substytucji sprzętu wprowadzony przez Moskwę w odpowiedzi na sankcje zachodnie nie przynosi efektów.

Ze względu na ograniczenie dotyczące sprzedaży sprzętu wydobywczego służącego do prac na głębokości poniżej 150 metrów i na szelfie arktycznym Rosji, zamrożono projekt wydobywczy Rosnieftu i Exxon Mobil Uniwersytet 1 na Morzu Karskim oraz Gazpromu i Shella, Sachalin 3 w pobliżu wyspy o tej samej nazwie na złożu Jużne Kirinskoje. To z kolei podważyło plan podtrzymania poziomu wydobycia ropy Rosnieftu i zwiększenia eksportu LNG z terminala Gazpromu na Sachalinie.

Na razie nie powiodły się plany importu sprzętu od dostawców z krajów azjatyckich. Z kolei substytucja technologią krajową jest powolna bo ministerstwo energetyki Rosji chce zmniejszyć udział sprzętu zza granicy do 60-70 procent w 2020 roku. To zagrożenie dla planu wzrostu arktycznego wydobycia ropy, które ma osiągnąć poziom 3 mln ton w 2020 roku i 33 miliony w 2035 czyli odpowiednio 6,3 i 9,5 procent całkowitej produkcji. Ropa z Arktyki ma zastępować malejącą ilość surowca wydobywanego ze starych złóż.

Póki co jednak substytucja wydaje się ekspertom nierentowna ze względu na tanią ropę naftową, która skłania do poszukiwań w najtańszych złożach. Tymczasem odwierty w Arktyce należą do najdroższych. Sprzęt z importu ma zaś posłużyć do wsparcia projektu stoczni Zwezda Rosnieftu, która ma zapewnić flotę do poszukiwań surowców pod dnem morskim, w tym w Arktyce.