Austria opóźnia prace w sprawie Nord Stream 2. Nadzieja w Rumunii

28 września 2018, 13:45 Alert

Austria, kierująca pracami Unii, opóźnia prace nad przepisami, które mają utrudnić powstanie Nord Stream 2. Tak wynika z rozmów brukselskiej korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej z unijnymi dyplomatami. Przeciwnicy tej inwestycji wiążą teraz nadzieje z Rumunią, która od stycznia obejmie przewodnictwo we Wspólnocie.

Rura dla Nord Stream 2. Fot.: Pixabay
Fot.: Pixabay

Tym bardziej, że kilkanaście krajów nie widzi potrzeby opóźniania prac. Chodzi o zmianę zapisów w dyrektywie gazowej, które zagwarantują, że wszystkie gazociągi, także te importowe i ich części morskie na terytorium Unii, będą objęte unijnym pakietem energetycznym.

Cały czas prace nad przepisami w Unijnej Radzie toczą się na poziomie ekspertów, są to tylko dyskusje techniczne. Tak było za Bułgarii w pierwszym półroczu, tak zapewne będzie i teraz, za przewodnictwa Austrii – przewidują unijni dyplomaci. Austriacka firma OMV jest bowiem zaangażowana w budowę Nord Stream 2 i do tej pory Austria była wiernym sojusznikiem Niemiec w próbach torpedowania prac nad zmianami w dyrektywie gazowej.

Na wczorajszym spotkaniu ekspertów, jak ustaliła brukselska korespondentka Polskiego Radia, Austria zaproponowała zgłaszanie kolejnych uwag do przepisów, co wywołało zniecierpliwienie kilkunastu krajów, w tym Polski, które uznały, że wszystko zostało już wyjaśnione. Powstały wszak trzy ekspertyzy prawne w tej sprawie.

– Austriacy tego nie utopią, ale będą podtapiać i zadawać pytania, miejmy nadzieję, że do grudnia wszystko już zostanie wyjaśnione – powiedział Polskiemu Radiu jeden z unijnych dyplomatów. A wraz z końcem grudnia kończy się austriackie przewodnictwo w Unii. – Na Austrię już nie liczymy, teraz wiążemy nadzieje z Rumunią – skomentował dyplomata z naszego regionu. Tym bardziej, że – jak dodał – kilkanaście krajów jasno wczoraj powiedziało, że nie ma potrzeby przygotowywania kolejnych analiz.

Przeniesienie dyskusji w tej sprawie z poziomu technicznego na ministerialny, pozwoli unijnym krajom uzgodnić wspólne stanowisko do negocjacji z Parlamentem Europejskim. Europosłowie już swoje stanowisko przygotowali, które autorem jest szef komisji przemysłu i energii Jerzy Buzek i jest ono zgodne z linią przeciwników Nord Stream 2.

Ostateczny kształt zmienionej dyrektywy gazowej będzie zależeć od wyniku rokowań przedstawicieli unijnych krajów i Europarlamentu. W tej sprawie czas odgrywa istotną rolę, bo jeśli rygorystyczne unijne przepisy miałyby objąć Nord Stream 2 muszą wejść w życie przed ukończeniem budowy drugiej magistrali Gazociągu Północnego.

Informacyjna Agencja Radiowa